"Polityczny narcyz", nawet gdy wewnętrznie jest przekonany o potrzebie
służby publicznej, nie potrafi się przełamać i mówić bez patosu oraz wiecznego
podkreślania: „gdyby nie ja”, „ja
zorganizowałem” czy
„ja załatwiłem”.
Wszystko dlatego, iż percepcja takiego jegomościa obejmuje jedynie zarys
własnej twarzy oraz wyobrażenie swojej osoby piastującej funkcję, którą
piastują inni – według niego mniej doświadczeni, mniej predyscynowani oraz
znacznie gorsi od niego samego...
...i choć powyższa definicja niekonieczne musi odpowiadać profilowi
świeżo upieczonego wiceprzewodniczącego Sejmiku Województwa Lubuskiego, to
wiele wskazuje na to, że coś jest jednak na rzeczy. Wydaje się, że granica
pomiędzy osobistymi sukcesami i faktycznym zaangażowaniem społecznym oraz
publicznym, a zwykłą śmiesznością oraz infantylnością w duchu: „Ja bym to narysował lepiej”, została przez Władysława
Komarnickiego przekroczona już dawno.
„Nie mamy wojewody lubuskiego, bo Jerzy
Ostrouch złożył dymisję, a ona została przyjęta. Pojawiły się komentarze, że
wojewoda był trochę zbyt gorzowski i samodzielny jak na standardy lubuskie” – zagadnął w trakcie telewzyjnej rozmowy red. Sebastian Górny
z TELETOP-u.
Odpowiedź nie mogła być inna, niż pozbawiona sensu, a tym bardziej
logiki i solidnego fundamentu. Tak więc ekstraordynaryjny interlokutor red.
Górnego pokazał, że nie rozumie iż wojewoda jest „reprezentantem rządu w terenie”, a nie „reprezentantem terenu w rządzie”. Mimo to brnął
w swoich marzeniach głęboko i ku pociesze głupców, którzy mają prawo czuć się
dowartościowani i równi wielkim tego świata – oto wybitny przedsiębiorca,
uznany działacz sportowy i polityk też opowiada bzdury.
„Marzy mi się taki wojewoda, który będzie
trochę inaczej podchodził do ważnych zagadnień, które ma nasze województwo.
Marzy mi się wojewoda, który przy ważnych problemach podchodziłby do nich
poważnie i nękał nasz rząd na rzecz województwa lubuskiego. Nie traktuję poważnie takiego wojewody,
który dziwnie biega za strażakami i policjantami(...).Nowy wojewoda powinen
stanąć jak
Rejtan przy prezydencie Wójcickim i nawet walnąć pięścią w Warszawie i
powiedziec: <No jak to, to są te pieniadze na rozkwit naszego miasta ?>.
Tu powinien być wojewoda, który zwróci się do prezydenta Wójcickiego i powie: <Mamy
problem i razem coś zróbmy>. O takim wojewodzie marzę” – perorował
mędrzec ze stadionu im. Edwarda Jancarza,
a od klku tygodni także z zielonogórskiej ulicy Podgórnej.
Behawioralna
potrzeba uznania poprzez podkreślenie swojej merytoryczności i dalekosiężności,
bywa w polityce niebezpieczna, jeśli jest pozbawiona wiedzy oraz informacji, że
wojewoda od 1998 roku ma inne kompetencje niż w czasach w których W. Komarnicki
otrzepywał kusz na DDR-owskch budowach.
„Zobaczymy
jaką charyzmę będzie miał nowy wojewoda, może u pani premier przywróci miastu 400 mlionów(...). Nie powinien się
zajmować czytaniem
bajek w przedszkolach, ale gospodarką, bo od tego jest wojewoda” – wypalił uznany
przedsiębiorca, ale raczej nietrafiony polityk W. Komarncki.
Prawda jest taka, że wiceprzewodniczący Komarnicki kreuje się na rzecznika interesów Gorzowa i północnej części regionu – wymachując przy tym „legitymacją” weku i rzekomego doświadczenia politycznego – ale jak dotąd dał się poznać jedynie jako „postulant” i „petent” lubuskich władz Platformy Obywatelskiej oraz chętny na przyszłego „pretendenta” z ramienia tej partii do Senatu.
Mimo to skonstatował: „Ja
jestem po rozmowie ze wszystkimi radnymi – od Surmacza po Jędrzejczaka – i choć nie uzurpuję sobie
przewodniczenia, to ze względu na wiek i doświadczenie jest to oczywiste”.
Polityk Komarnicki – mający faktyczne sukcesy gospodarcze i społeczne –
może łatwo paść ofiarą swojego egocentrycznego narcyzmu, który już dzisiaj
oscyluje pomiędzy obłędem, a śmiesznością. Przykładów nie trzeba szukać daleko,
ale są one także potwierdzeniem tego, że krytyka jego osoby jest uprawniona –
on nie szczędził jej nikomu.
Wybór Heleny Hatki do Senatu ? „Region głosował na marzenia, a moja konkurentka mówiła o welkich
sprawach. Wyniki wskazują na to, że naszą część województwa będą reprezentować
politycy czwartej ligi. Ludzie do Senatu idą po pobory i Helena Hatka
również” – to wypowiedź z Radia Gorzów. Senator Robert Dowhan ? „Od zawsze mówiłem, że to człowiek niedojrzały” – to z innego wywiadu. W swojej książce o Jerzym Ostrouchu: „Kiedyś moi koledzy zaproponowali na prezydenta kandydaturę <Pana
Nikt>”.
Trudno uwierzyć, że doświadczony urzędnik państwowy Mirosław Marcinkiewicz,
wieloletni prezydent Gorzowa i parlamentarzysta Tadeusz Jędrzejczak oraz
eksminister i polityk, który „zjadł zęby” na samorządzie Marek Surmacz, zgodziliby się być w Sejmiku
Wojewódzkim zakładnikami megalomańskich wynurzeń i konstatacji. Jest sprawnym
przedsiębiorcą i menadżerem sportowym, ale prędzej psom uda się naprostować
ogony, niż on stanie sę samodzielnym politykiem.
Może jednak autor się myli, bo 10 października 2011 roku w Radiu Gorzów,
bohater tekstu powiedział wprost: „To jest
moje ostatnie podejście. Senat należy zlikwidować, bo to jest zabieranie
ludziom pieniędzy”. Jest człowiekiem honoru, ale też ma czas na
przygotowanie zgrabnej wymówki ...