To nie będzie starcie prawicy z lewicą, ale medialnego lansu i
pustosłowia z kompetencją potwierdzoną latami pracy w parlamencie oraz
samorządzie. Oto legendę o chłopaku w czepku urodzonym „szlag trafi”, a jej bohater kolejny raz będzie się musiał obejść bez nekrologu na
koszt Senatu RP. Łaska wyborców na pstrym koniu jeździ, ale wytrawni politycy wiedzą jak okiełznać konia, przejść do kontrataku i odzyskać pole. Może nie widać niepokoju i strachu
na powierzchni polityki, bo jesteśmy na kilka dni przed erupcją wulkanu wyborczych
niespodzianek, ale pod skorupą huczy od spekulacji...
...które w rozmowie z Nad Wartą postanowił przerwać były prezydent
Gorzowa Tadeusz Jędrzejczak. Okazuje się bowiem, że wymierną korzyścią
zjednoczenia się lewicy - dla Gorzowa, może być jego start w wyborach do Senatu. To nie pozostaje bez znaczenia w kontekście dotychczasowych scenariuszy
politycznych pisanych w Platformie Obywatelskiej.
„Już właściwie podjąłem decyzję, że jeśli
organizacyjnie wszystko będzie dograne i ta lewica pójdzie do wyborów razem, to
zamierzam ubiegać się o mandat senatorski. Myślę, że to będzie dobre miejsce,
by moje doświadczenie i wiedza zostały wykorzystane dla dobra wszystkich
samorządów w Polsce, ale w tym wszystkim subregion północny jest najważniejszy” – stwierdził były prezydent T. Jędrzejczak.
Dotychczas nazwisko Jędrzejczaka -za sprawą wypowiedzi dla Radia Gorzów-
wymieniane było głównie w kontekście wyborów do Sejmu.
„Zawsze byłem i jestem człowiekiem lewicy, ale
moi wyborcy to ludzie o bardzo różnych poglądach. Kandydowanie do Senatu, to
także możliwość głosowania na mnie przez ludzi, którzy mają inne poglądy
polityczne, ale chcą by ich reprezentantem w Senacie był człowiek kompetentny,
a nie tylko znany z działalności sportowej lub bardzo religijny” – tłumaczy swoją decyzję były prezydent.
Decyzja Jędrzejczaka potęguje kłopoty lubuskiej Platformy Obywatelskiej,
która zamierza wystawić do Senatu przedsiębiorcę i celebrytę Władysława
Komarnickiego, pozbywając się go tym samym z Sejmiku Wojewódzkiego.
Tam okazał się partnerem wysokiego ryzyka – groził wyjściem z
sejmikowej koalicji wraz z Mirosławem Marcinkiewiczem i Anną Synowiec,
gdyby władze regionalne partii nie wystawiły go oficjalnie do Senatu. Jeśli
wystartuje i wygra, to jego miejsce zająłby lojalny, ale kompetentny - Maciej
Nawrocki.
Dzisiaj realna groźba jest taka, że nie będzie komu pracować przy jego
kampanii wyborczej, bo nikt w gorzowskiej PO nie promieniuje z powodu jego
kandydatury entuzjazmem, a w nieoficjalnych rozmowach wszyscy potwierdzają, że
gdyby była alternatywa – inna niż Helena Hatka – to na pewno ktoś taki
otrzymałby głosy wielu działaczy i sympatyków Platformy Obywatelskiej.
W rozmowie z NW z kilkunastoma politykami PO z Gorzowa i Zielonej Góry
-już na temat decyzji Jędrzejczaka- niemal każdy wyrażał ulgę, a nawet radość.
Niektórzy oferowali nieoficjalne wsparcie dla jego kandydatury.
Czy Jędrzejczak wygra z Komarnickim ?
Pewne jest, że nie przegra.
Jego silna pozycja w tych wyborach, to suma kilku czynników. Pierwszy
jest konsekwencją tego, na co wpływu nie miał – przegranej w jesiennych
wyborach.
Ludzie nie głosowali przeciw Jędrzejczakowi, którego dokonania dla
miasta są historyczne, ale za zmianą na cokolwiek lub kogokolwiek. Zmiana w
postaci prezydenta Jacka Wójcickiego, polegała na zastąpieniu
doświadczonego gospodarza, prowincjonalnym wodzirejem z remizy, który ma patent
– i robi to absolutnie profesjonalnie – jak się bawić przez miesiące, ale nie
ma wizji miasta, a tym bardziej elementarnej wiedzy o nim.
Mieszkańcy już o tym wiedzą, a najwięksi antagoniści Jędrzejczaka w
cichych rozmowach potwierdzają, że: „Chłop
miał ciężki charakter, nie znosił krytyki, ale wiedział co i po co robi”. Polityk Platformy Obywatelskiej: „U nas taki poziom intelektualny jaki ma Jędrzejczak, to ma chyba tylko
Pahl, bo reszta to dno”.
Dość powszechna jest opinia, że zanim Komarnicki znajdzie w Senacie
toaletę i zorientuje się jak czytać ustawy oraz wciskać guziki do głosowania, Jędrzejczak
w pięciu resortach załatwi coś dla Gorzowa.
„Nie chcę recenzować Jacka Wójcickiego, choć
widzę co się dzieje, ale jeśli będzie mi dane jako senator wspierać Gorzów i
prezydenta, to oczywiście będę to robił, bo wiem jak” – mówi.
Jaki plan ma prezydent ?
„W ciągu tygodnia spotkam się ze
współpracownikami i potem postanowimy co dalej, bo przecież to nie jest
kampania tylko w mieście, ale też w terenie. Muszę się spotkać z samorządowcami
i ludźmi, którzy rozumieją problemy subregionu. Nie kandyduję dla dopisania sobie czegoś w
życiorysie, ale po to, by jeszcze coś dla regionu zrobić” – mówi Jędrzejczak, który swoim kandydowaniem właściwie przekreśla
marzenia o senatorstwie W. Komarnickiego.