Przejdź do głównej zawartości

Ekswiceprezydent Sejwa: Lud się bawi, szkoły przeciekają !

Wszyscy wiedzą, że drużyna jest niekompetentna, a rachunki zgadzają się tylko u sponsorów poprzedniej kampanii wyborczej, ale jak mantrę powtarzają iż w mieście coś się zmieniło. Owszem – były i są zapowiadane fajne imprezy – które od profesjonalnej strony trudno skrytykować - ale to jest bal na „Titanicu”, gdzie rolę orkiestry odgrywają ci sami, co krytykowali poprzedniego prezydenta...

Fot. Teletop

... a rolę skały lub lodowca – jak kto woli – odegrają: polityczne kunktatorstwo, bylejakość oraz koniunkturalizm. Nie ważne kto rządzi, ludzie pokroju Roberta Surowca, Krystyny Sibińskiej czy Jerzego Synowca, będą wszystko oceniali kategoriami własnego interesu.

Cel jest jeden: zatrzeć pamięć o tym, któremu nigdy nie dorastali do pięt, a nawet nie udało się go wykończyć przy pomocy wymuszonych zeznań biznesowego „przygłupa” o inicjałach „J.M.

Tym bardziej należy zwrócić uwagę na wypowiedzi ludzi, którzy wiedzą co mówią i w gruncie rzeczy nie muszą nic, nikt im niczym nie zrobi, ale za wypowiedziane słowa mogą im zrobić to, co w podsłuchanej rozmowie powiedział o Amerykanach minister Radosław Sikorski... namiętnego i być może „z połykiem” loda.

Do spotkania byłego wiceprezydenta Stefana Sejwy i red. Romana Błaszczaka doszło w programie Teletop „Fabryczna 19”, a rozmowa zeszła na temat hucznych „Dni Gorzowa”.

Dni Gorzowa były z rozmachem finansowym. To dziwne, jeżeli na remonty placówek oświatowych przyjęto na 2015 rok tylko 500 tysiecy złotych. Tymczasem trzydniowa impreza kosztowała 500 tysiecy i to to nie jest dobre. My oszczędzaliśmy, zostawiając miasto na bardzo dobrym poziomie finansowym, a tu takie wydatki” – stwierdził w programie exwiceprezydent Sejwa.

Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby podobnych uwag nie zgłaszali inni, a że wypowiedzi są autorstwa profesjonalistów, łatwo o konstatację iż „Dni Gorzowa” mogły być jednym wielkim „przewałem kasy”.

To jakaś absolutna przewałka z tymi pieniędzmi, bo za taką kwotę każdy profesjonalista zrobiłby imprezę ogólnopolską, a nie trzydniową na prowincji. Wiem co mówię, bo się na tym znam” – mówi Andrzej Żmijak, społecznik, samorządowiec, a na co dzień właściciel „ViperGroup”, która profesjonalnie zajmuje się organizacją imprez plenerowych.

Nie inaczej „guru” imprezowego menadżerstwa dla lubuskich samorządowców, jeden z najwybitniejszych fachowców w tej dziedzinie w województwie lubuskim, organizator i animator ważnych imprez Władysław Ryl.

Dyrektor Miejskiego Centrum Kultury dość enigmatycznie i tajemniczo mówiła o kasie na Dni Gorzowa. Tak się składa że <robię w branży> wiec ani ceny, ani warianty riderowe gwiazd, ani też ceny lokalnych zespołów nie są mi obce, bo dość często ich gram. Rodowicz, Perfect czy Bajm, grali by za tą kasę dobrze ponad tydzień. A może jednak jakiś kosztorys do publicznego info istnieje?” – to opinia absolutnie najlepszego w regionie menadżera i organizatora imprez.

Więc o co chodzi ?

Może o to, że nie ma w mieście odważnych, by zapytać sympatyczną Sylwię Beech, jak to z kasą było, a R. Błaszczak odwagi nie znajdzie tym bardziej...

...no chyba, że ktoś się myli.

Nie święci lepią garnki, ale „święte” dyrektorki nie zawsze są takimi jak się je widzi. Zwłaszcza iż oportunizm i serwilizm, to ich znak rozpoznawczy ...





Popularne posty z tego bloga

Wójcicki czy Wilczewski?

Pozornie, gorzowianie mają ciężki orzech do zgryzienia: Wójcicki czy Wilczewski? Pierwszy ma zasługi i dokonania, za drugim stoi potężny aparat partyjny Platformy Obywatelskiej. Ci ostatni są wyjątkowo silni, bo umocnieni dobrym wynikiem do Rady Miasta. Tak zdecydowali wyborcy. Co jednak, gdyby zdecydowali również o tym, aby Platforma Obywatelska miała nie tylko większość rajcowskich głosów, ale także własnego prezydenta? Nie chcę straszyć, ale wyobraźmy sobie, jaki skok jakościowy musielibyśmy przeżyć. Dziesiątki partyjnych działaczy i jeszcze większa liczba interesariuszy, czają się już za rogiem. Jak ktoś nie wie, co partie polityczne robią z dobrem publicznym, niech przeanalizuje wykony PiS-u w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju, a także „dokonania” PO w Lubuskim Urzędzie Marszałkowskim i podległych mu spółkach.  Pod pretekstem wnoszenia nowych standardów, obserwowalibyśmy implementację starych patologii.  Nie piszę tego, aby stawać po stronie jednej partii i być przeciw ...

Sukces Rafalskiej i początek końca Polak

Z trudem szukać w regionalnych mediach informacji o tym, że największą porażkę w wyborach do Parlamentu Europejskiego poniosła była marszałek województwa, a obecnie posłanka KO, Elżbieta Polak. Jej gwiazda już zgasła, to oczywiste. Elżbieta Polak miała być lokomotywą, okazała się odważnikiem, który – szczególnie w północnej części województwa lubuskiego, mocno Koalicji Europejskiej zaszkodził. Jej wynik w wyborach do Sejmu w 2023 roku -   78 475 głosów, mocno rozochocił liderów partii, którzy uznali, że da radę i zdobędzie dla niej mandat w wyborach europejskich. Miała być nawozem pod polityczną uprawę, lecz nic dobrego z tego nie wyrosło. Marne 42 931 głosów to i tak dużo, ale zbyt mało, aby marzyć o przeżyciu w środowisku, gdzie każdy pragnie jej marginalizacji. W sensie politycznym w województwie lubuskim, była marszałek przedstawia już tylko „wartość śmieciową”: nie pełni żadnych funkcji, nie jest traktowana poważnie, jest gumkowana z partii oraz działalności wład...

Śnięte ryby i śpiący politycy. O co chodzi z tą Odrą?

  Dzisiaj nie ma już politycznego zapotrzebowania na zajmowanie się Odrą. Śnięte ryby płyną po niemieckiej stronie w najlepsze, ale w Polsce mało kogo to interesuje. Już w czasie katastrofy ekologicznej na rzece w 2022 roku, interes Niemiec i głos tamtejszego rządu, były dla polityków Koalicji Obywatelskiej ważniejsze, niż interesy Polski Niemal dwa lata temu setki ton martwych ryb pojawiły się w Odrze. Zachowanie ówczesnej opozycji przypominało zabawę w rzecznym mule. Obrzucali nim rządzących i służby środowiskowe. E fektowna walka polityczna w sprawie Odry, stała się dla polityków ważniejsza, niż realna współpraca w tym obszarze. - To jednak prawda. Axel Vogel, minister rolnictwa i środowiska landu Brandenburgia w bezpośredniej rozmowie ze mną potwierdził, że stężenie rtęci w Odrze było tak wysokie, że nie można było określić skali ogłosiła wtedy Elżbieta Polak , ówczesna marszałek województwa lubuskiego, a dzisiaj posłanka KO. Akcja była skoordynowana, a politycy tej partii jesz...