Przejdź do głównej zawartości

Jak Dowhan uratował "Stal Gorzów", a Komarnicki z niej uciekł...

Gdyby były prezes „Stali Gorzów” miał być takim samym senatorem, jakim był prezesem klubu żużlowego - w zakresie wiedzy o problemach fiskalnych swoich zawodników - to już dziś warto powiedzieć głośno: dobre w polityce już się kończy - teraz będzie tylko gorzej. Trudno uwierzyć, ale „Stal Gorzów” uratował przed likwidacją senator Platformy Obywatelskiej z Zielonej Góry, chociaż prezes honorowy nigdy mu za to nie podziękował, a było za co...


...bo za czasów prezesowania Władysława Komarnickiego, „Stali Gorzów” groziła likwidacja.

Informuje o tym w dzisiejszym wydaniu „Przegląd sportowy”, opisując kontrolę Urzędu Skarbowego, który zakwestionował sposób rozliczania podatków przez gorzowskich żużlowców w okresie prezesowania W. Komarnickiego.

Sprawa była poważna, bo Urzędy Skarbowe kwestionowały sposób rozliczania się przez zawodników z fiskusem, a niektórzy z nich m.in. Krzysztof Kasprzak.

Rzecz dotyczyła ogromnych pieniędzy rzędu 1-1,5 miliona złotych od osoby.

Rozliczali się jako firmy i płacili podatek 19-procentowy, a Urząd Skarbowy oczekiwał, by płacili podatki jak osoby fizyczne w wysokości 32 procent, egzekwując od nich spłatę różnicy za pięć lat.

Pamiętam te problemy, chyba wtedy mój serdeczny przyjaciel Władysław Komarnicki mówił, że to Zielona Góra uparła się na klub i go gnębi, a sprawa wymagała po prostu zaangażowania się profesjonalistów oraz fachowców od prawa” – wspomina w rozmowie z NW były prezydent Gorzowa Tadeusz Jędrzejczak.

Co ważne, to on podjął decyzję o rozbudowie stadionu im. Edwarda Jancarza i zorganizował jego finansowanie. Beneficjentem przedsięwzięcia został szef rady nadzorczej firmy budującej obiekt – a także prezes klubu „Stal Gorzów” – Władysław Komarnicki. 

          Wszystko budziło etyczne wątpliwości, ale ówczesny prezes Komarnicki etykę zawsze traktował po swojemu.

Gdyby nie interwencje m.in. senatora Roberta Dowhana u byłego wicepremiera i ministra finansów Jacka Rostowskiego, gorzowski klub – który w tym samym czasie nie przez przypadek opuścił W. Komarnicki – przestałby istnieć, a jego majątek zająłby komornik. To nie było przekazanie klubu w dobrym stanie, ale ucieczka z "Titanika", który - na szczęście - od początku miał dobrych kapitanów w postaci trenera i wiceprezesa.

Dzięki Dowhanowi sprawa trafiła na wokandę naczelnego Sądu Administracyjnego, który wydał wyrok korzystny dla zawodników” – czytamy w dzisiejszym „Przeglądzie Sportowym”.

Te działania uratowały żużel.Gigantyczne sumy straciliby nie tylko zawodnicy, ale także kluby” – mówi w „PS” menadżer sportu żużlowego Sławomir Kryjom, podkreślając iż „Stal Gorzów” miała już wezwanie do zapłaty dwóch milionów. „Gdyby nie wyrok NSA, klub przestałby istnieć”  - dodaje.

Nie jest tajemnicą, że Urząd Skarbowy zabezpieczył już w „Stali” majątek wart 700 tysięcy złotych, a to była należność tylko za jeden rok.

Działacze wiedzieli jednak, że upadek kierowanej wówczas przez Komarnickiego „Stali Gorzów” to byłby tylko początek „efektu domina”.

Dzięki posłom Łukaszowi Borowiakowi i Robertowi Wardzale, a także znaczącej roli senatora Roberta Dowhana, udało się doprowadzić wspólnie z prezesem Ekstraligi Żużlowej Wojciechem Stępniewskim i Rafałem Dobruckim, do różnych spotkań na szczeblach władzy. W końcu wydaliśmy wspólnie do wiceministra finansów , który wydał pozytywną dla zawodników interpretację przepisów. Teraz jest uchwała NSA, która zamyka temat” – mówi w rozmowie z „Przeglądem Sportowym” prezes stowarzyszenia "Metanol" Krzysztof Cegielski.

Gdyby nie zaangażowanie prezesa „Falubazu”, gorzowskiego klubu „Stal Gorzów” mogłoby już nie być.


Niestety legendarne umiejętności prezesa Komarnickiego nie pomogły – właśnie wtedy postanowił ze „Stali” odejść, by problemy pozostawić Ireneuszowi Zmorze.

Pozostaje pytanie: co on załatwi dla Gorzowa ?

Wielu nie ma wątpliwości: problemy lub przetargi, które wygra firma w których ma udziały lub jest członkiem jej rady nadzorczej. 

Tak było w przypadku Stadionu Żużlowego im. Edwarda Jancarza ...

TEKST w "Przeglądzie Sportowym":
http://www.przegladsportowy.pl/zuzel,hampel-i-kasprzak-mogli-stracic-miliony,artykul,590309,1,281.html







Popularne posty z tego bloga

Sukces Rafalskiej i początek końca Polak

Z trudem szukać w regionalnych mediach informacji o tym, że największą porażkę w wyborach do Parlamentu Europejskiego poniosła była marszałek województwa, a obecnie posłanka KO, Elżbieta Polak. Jej gwiazda już zgasła, to oczywiste. Elżbieta Polak miała być lokomotywą, okazała się odważnikiem, który – szczególnie w północnej części województwa lubuskiego, mocno Koalicji Europejskiej zaszkodził. Jej wynik w wyborach do Sejmu w 2023 roku -   78 475 głosów, mocno rozochocił liderów partii, którzy uznali, że da radę i zdobędzie dla niej mandat w wyborach europejskich. Miała być nawozem pod polityczną uprawę, lecz nic dobrego z tego nie wyrosło. Marne 42 931 głosów to i tak dużo, ale zbyt mało, aby marzyć o przeżyciu w środowisku, gdzie każdy pragnie jej marginalizacji. W sensie politycznym w województwie lubuskim, była marszałek przedstawia już tylko „wartość śmieciową”: nie pełni żadnych funkcji, nie jest traktowana poważnie, jest gumkowana z partii oraz działalności wład...

Komarnicki chce być kanonizowany ! Ale najpierw celuje honorowego obywatela ...

Były komunistyczny aparatczyk w drodze po kolejne zaszczyty. Lokalni decydenci zastanawiają się,  czy nie będzie to pierwszy krok do żądania koronacji lub rozpoczęcia procesu beatyfikacyjnego. Bardziej wtajemniczeni obawiają się nawet, czy rezygnacja z urzędu biskupa diecezjalnego przez Stefana Regmunta, to nie jest pierwszy krok w drodze PZPR-owskiego aktywisty po zaszczyty kościelne...                      ...bo skoro Władysławowi Komarnickiemu nie wystarczają już zaszczyty świeckie, to jest obawa iż sięgnie po te, które dotychczas zagwarantowane były głównie dla duchownych. W tym wieku i tak „ już nie może ”, a żonę bez problemu mógłby umieści ć w klasztorze sióstr klauzurowych w Pniewach. Fakty są takie, że do przewodniczącego Rady Miasta Roberta Surowca wpłynęły cztery wnioski o nadanie W. Komarnickiemu tytułu „ Honorowego Obywatela Gorzowa Wielkpolskiego ” i gdyby nie rozsądek niekt...

Znamy Jerzego i Annę, a teraz jest także Helenka Synowiec

Dzieci z polityką nic wspólnego nie mają, ale gdy w rodzinie wybitnych prawników i znanych polityków pojawia się piękna córka, nie jest to temat obojętny nad Wartą dla nikogo. Mecenas Synowiec ma powody do radości, jego urocza żona i matka Anna jeszcze więcej, a mieszkańcy Gorzowa powinni mieć nadzieję, że za kilkanaście lat, także ich córka mocno dotknie Gorzów swoją obecnością... ...bo choć dzisiaj Helenka Synowiec jest jeszcze osobą nieznaną, to za kilka lat będzie bardzo obserwowaną. Jednych takie podejście irytuje, ale ponad wszelką watpliwość w Gorzowie nikt z nazwiskiem „Synowiec”, nie może być kimś przeciętnym. „ Przedstawiam Wam nowego członka mojej rodziny córeczkę Helenkę – gorzowiankę, która urodziła się 11.10.2016 r, o godz. 8:35 ” – ogłosiła na portalu społecznościowym Anna Synowiec . Ktoś powie, że to nie temat, ale to jest właśnie temat, gdyż nikt z bohaterów nie jest przeciętny: ani ojciec, ani matka, ani nawet córka.          ...