Przejdź do głównej zawartości

Pełnomocnik Kukiza mówi "NIE" dla uzurpatorów !

Tak to już jest, że w polityce próbuje się spowodować, by nieścisłość wyglądała jak fakt, prywatne inicjatywy przybierały formę oficjalnych eventów, buzie hipokrytów prezentowały się jak obrazy na uroczystość kanonizacji, a woda święcona miała pozór wódki – jeśli to w danej chwili jest korzystne...

Pełnomocnik P. Kukiza - radny wojewódzki Łukasz Mejza
...bo społeczeństwo jest przeciw systemowi, partyjniactwu oraz „molierowskiej etyce” działaczy politycznych.

Były działacz i etatowy pracownik biura poselskiego PiS Ireneusz Gasza został z partii wyrzucony za niepłacenie składek, ale szybko ogłosił się „Mojżeszem antysystemowości” w mieście nad Wartą i rozpoczął w mediach promocję nowego wizerunku: luzaka walczącego z partiami oraz „zmurszałością” polityki.

Wszystko po to, by się załapać...

Tymczasem w środę mocno i oficjalnie zaprotestował przeciw temu jeden z dwóch legalnie upełnomocnionych przez Pawła Kukiza pełnomocników jego ruchu w województwie lubuskim, dając tym samym do zrozumienia I. Gaszy, że jego miejsce jest gdzie indziej, a przyszła organizacja P. Kukiza budowana będzie w oparciu o ludzi bardziej wiarygodnych.

Jest wielu uzurpatorów, którzy pozakładali komitety referendalne. Każdy może założyć taki komitet. Jest ogromny potencjał w inicjatywie Pawła Kukiza  i wszyscy chcą się pod to podczepić  brzydką metodą faktów dokonanych. Jedyną oficjalną inicjatywą jest pełnomocnictwo dla mnie i kolegi Darka Skarżyńskiego z Gorzowa” – powiedział Łukasz Mejza, na co dzień radny wojewódzki "Lepsze Lubuskie" i menadżer biznesu.

Wnioski ?

Komuś coś się wydawało i już na samym starcie chciał storpedować antysystemową inicjatywę P. Kukiza. Nie dziwią więc stwierdzenia pełnomocnika Mejzy. „W województwie jest tak: na południu jestem ja, a na północy Darek Skarzyński, prawdziwy ideowiec od lat” – stwierdził.


To sztuka wojny – wybudować koszary i udawać stronnika. W przyrodzie zjawisko analizowane jest w kontekście kameleona...




Popularne posty z tego bloga

Wójcicki czy Wilczewski?

Pozornie, gorzowianie mają ciężki orzech do zgryzienia: Wójcicki czy Wilczewski? Pierwszy ma zasługi i dokonania, za drugim stoi potężny aparat partyjny Platformy Obywatelskiej. Ci ostatni są wyjątkowo silni, bo umocnieni dobrym wynikiem do Rady Miasta. Tak zdecydowali wyborcy. Co jednak, gdyby zdecydowali również o tym, aby Platforma Obywatelska miała nie tylko większość rajcowskich głosów, ale także własnego prezydenta? Nie chcę straszyć, ale wyobraźmy sobie, jaki skok jakościowy musielibyśmy przeżyć. Dziesiątki partyjnych działaczy i jeszcze większa liczba interesariuszy, czają się już za rogiem. Jak ktoś nie wie, co partie polityczne robią z dobrem publicznym, niech przeanalizuje wykony PiS-u w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju, a także „dokonania” PO w Lubuskim Urzędzie Marszałkowskim i podległych mu spółkach.  Pod pretekstem wnoszenia nowych standardów, obserwowalibyśmy implementację starych patologii.  Nie piszę tego, aby stawać po stronie jednej partii i być przeciw ...

Sukces Rafalskiej i początek końca Polak

Z trudem szukać w regionalnych mediach informacji o tym, że największą porażkę w wyborach do Parlamentu Europejskiego poniosła była marszałek województwa, a obecnie posłanka KO, Elżbieta Polak. Jej gwiazda już zgasła, to oczywiste. Elżbieta Polak miała być lokomotywą, okazała się odważnikiem, który – szczególnie w północnej części województwa lubuskiego, mocno Koalicji Europejskiej zaszkodził. Jej wynik w wyborach do Sejmu w 2023 roku -   78 475 głosów, mocno rozochocił liderów partii, którzy uznali, że da radę i zdobędzie dla niej mandat w wyborach europejskich. Miała być nawozem pod polityczną uprawę, lecz nic dobrego z tego nie wyrosło. Marne 42 931 głosów to i tak dużo, ale zbyt mało, aby marzyć o przeżyciu w środowisku, gdzie każdy pragnie jej marginalizacji. W sensie politycznym w województwie lubuskim, była marszałek przedstawia już tylko „wartość śmieciową”: nie pełni żadnych funkcji, nie jest traktowana poważnie, jest gumkowana z partii oraz działalności wład...

Śnięte ryby i śpiący politycy. O co chodzi z tą Odrą?

  Dzisiaj nie ma już politycznego zapotrzebowania na zajmowanie się Odrą. Śnięte ryby płyną po niemieckiej stronie w najlepsze, ale w Polsce mało kogo to interesuje. Już w czasie katastrofy ekologicznej na rzece w 2022 roku, interes Niemiec i głos tamtejszego rządu, były dla polityków Koalicji Obywatelskiej ważniejsze, niż interesy Polski Niemal dwa lata temu setki ton martwych ryb pojawiły się w Odrze. Zachowanie ówczesnej opozycji przypominało zabawę w rzecznym mule. Obrzucali nim rządzących i służby środowiskowe. E fektowna walka polityczna w sprawie Odry, stała się dla polityków ważniejsza, niż realna współpraca w tym obszarze. - To jednak prawda. Axel Vogel, minister rolnictwa i środowiska landu Brandenburgia w bezpośredniej rozmowie ze mną potwierdził, że stężenie rtęci w Odrze było tak wysokie, że nie można było określić skali ogłosiła wtedy Elżbieta Polak , ówczesna marszałek województwa lubuskiego, a dzisiaj posłanka KO. Akcja była skoordynowana, a politycy tej partii jesz...