Przejdź do głównej zawartości

Wizerunek się sypie, ale ego wciąż duże...

Uśmiechnięty jak Georg Clooney, pewny siebie jak Richard Branson, z manierami Dawida Beckhama i upodobaniem do luksusu oraz blichtru jak saudyjski książę Alwaleed bin Talal. Klasyczny przykład ewangelicznej zasady: „Nikt nie jest prorokiem we własnej ojczyźnie” – a szczególnie w Słubicach. Także rozwiązanie dylematu Ericha Fromma: „Mieć czy być”. Chciałby jedno i drugie...


...choć nie jest tajemnicą iż Marcin Jabłoński rozpoczął właśnie walkę o coś bardziej przyziemnego i – mimo wszystko - ze wszystkich wymienionych, bliżej mu do rozmyślań Williama Szekspira: „To be, or not to be, that is the question” .

Brutalna prawda jest taka, że nie będzie mu łatwo, bo gdy ojciec skupia wokół siebie połowę i tak mocno skłóconej platformerskiej rodziny, a potem – gdy plan się zawalił – opuszcza ją bez słowa, bo spodobała mu się inna kobieta, na przykład biznes, to wielu tych dla których był autorytetem ma go za zwykłego „kurwiarza”, a nie ojca, opiekuna, lidera i przywódcę.
        
        Słubickie struktury Platformy Obywatelskiej rekomendowały M. Jabłońskiego jako kandydata na posła w zbliżających się wyborach parlamentarnych.

Ta słubicka rekomendacja, to dowód na to, że w Platformie Obywatelskiej spotykam się z akceptacją i sympatią wielu członków. Mam nadzieję, że ten proces będzie przebiegał w obiektywny sposób, a kandydatury będą rozpatrywane w kontekście atutów, które pokazuję pełny obraz kandydata” – ogłosił w rozmowie z red. Agatą Sendecką z Telewizji Gorzów.

Redaktor Sendecka – co nie często się zdarza w gorzowskich mediach – była jednak dociekliwa.

Słusznie zarzuciła potencjalnemu kandydatowi na posła, że po przegranych wyborach o regionalne przywództwo w partii - mimo iż wcześniej był „królem Facebooka i Twittera” - odsunął się na bok, a  całość uzasadnił któtką konstatacją przypisywaną Heraklitowi z Efezu: „Panta rhei”.

Wobec przywołania tego faktu, zaczął uciekać się do starych i sprawdzonych numerów z zakresu socjotechniki. „Nie chciałem być posądzany, że coś kontestuję lub oceniam” – tłumaczył się Jabłoński

Co z nim będzie ?

Jest bez wątpienia jednym z najbardziej doświadczonych polityków Platformy Obywatelskiej w regionie, a na pewno najbardziej utytułowanym: były wiceburmistrz i starosta w Słubicach, prezes lokalnego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej i szpitala, wicewojewoda gorzowski i lubuski, wreszcie: marszałek, wojewoda, wiceminister oraz prezes państwowej spółki.

Wszystko dzięki polityce i nic nie wydarzyłoby się bez polityki.
Angażując się w 1994 roku w działalność polityczną wygrał los na loterii i przez ponad 20 lat dyskontuje fakt, że jest osobą znaną. Można się zastanawiać czy to M. Jabłoński jest tak wyjątkowy i utalentowany, czy reszta polityków tak słaba.

Składam akces do tego, by aktywnie uczestniczyć w tej kampanii, gdy jest to dla PO trudny okres” – powiedział w TVP Gorzów pretendent do udziału w zbliżających się wyborach.

Trzeba mieć tupet, by traktować siebie jako „koło ratunkowe”, gdy wielu działaczy PO ma do niego poważny żal, że do dzisiaj nie potrafił powiedzieć im „dziękuję”, za wsparcie w wewnątrzpartyjnej kampanii w 2013 roku, gdy oni ryzykowali wszystko, a on nic.

Rzeczywistość jest brutalna.

Nagłe przebudzenie się Marcina Jabłońskiego, uporczywe wciskanie się na listy PO do Senatu Władysława Komarnickiego czy wreszcie żenujący spektakl pt. „Ile to ja zrobiłam dla Gorzowa” w wykonaniu największej parlamentarnej pomyłki - Krystyny Sibińskiej, to podstawowy powód, by Platforma Obywatelska wybory przegrała.

Jej politykom – nie wyłączając z tego przede wszystkim M. Jabłońskiego – rzadko zależało na czymś więcej niż karierze, ale bardzo często zapominali o północnej części regionu.

Czy marszałek Jabłoński zrobił dla subregionu gorzowskiego więcej niż marszałek Elżbieta Polak ? Nie, nie zrobił nic, ale dobrze pozorował aktywność.

Jaką rolę w rozwiązaniu problemów gorzowskiego szpitala odegrał wojewoda Jabłoński: pomagał czy nawet administracyjnie przeszkadzał ? Niestety to drugie.

Więc co zrobił jako wojewoda lubuski ?

 Zrobił wojewodę... Jerzego Ostroucha.

Na listach wyborczych raczej się nie znajdzie, a nawet gdyby się znalazł, to wyniki wyborów z 1997, 2001 i 2005 nie pozostawiają wątpliwości iż jest politykiem niewybieralnym. Chcąc mieć poparcie i sympatyków – chociażby w partii – powinien zamienić aktywność kawiarniano-restauracyjną z nielicznymi, na tą drużynową z całą resztą partii.

On po przegranych wyborach z Bożenną Bukiewicz zaprosił nas na imprezę, by nam podziękować, ale sam na nią nie przyjechał. My też jechaliśmy ponad sto kilometrów, by zjeść paluszki i się rozjechać. Niech zapomni” – nie kryje żalu działacz PO z Żar.

Inaczej mówiąc – Jabłoński ma dobry kompas, jeśli chodzi o stanowiska z nadania, ale w powszechnej opinii jest „bucem”, arogantem i osobą, która najpierw musi popracować nad sobą, a dopiero później nad wyborcami.


Politykę uprawia się dla ludzi, ale przede wszystkim z ludźmi – a on zwykłych ludzi się po prostu brzydzi lub ich najzwyczajniej nie rozumie...



Popularne posty z tego bloga

Komarnicki chce być kanonizowany ! Ale najpierw celuje honorowego obywatela ...

Były komunistyczny aparatczyk w drodze po kolejne zaszczyty. Lokalni decydenci zastanawiają się,  czy nie będzie to pierwszy krok do żądania koronacji lub rozpoczęcia procesu beatyfikacyjnego. Bardziej wtajemniczeni obawiają się nawet, czy rezygnacja z urzędu biskupa diecezjalnego przez Stefana Regmunta, to nie jest pierwszy krok w drodze PZPR-owskiego aktywisty po zaszczyty kościelne...                      ...bo skoro Władysławowi Komarnickiemu nie wystarczają już zaszczyty świeckie, to jest obawa iż sięgnie po te, które dotychczas zagwarantowane były głównie dla duchownych. W tym wieku i tak „ już nie może ”, a żonę bez problemu mógłby umieści ć w klasztorze sióstr klauzurowych w Pniewach. Fakty są takie, że do przewodniczącego Rady Miasta Roberta Surowca wpłynęły cztery wnioski o nadanie W. Komarnickiemu tytułu „ Honorowego Obywatela Gorzowa Wielkpolskiego ” i gdyby nie rozsądek niekt...

Znamy Jerzego i Annę, a teraz jest także Helenka Synowiec

Dzieci z polityką nic wspólnego nie mają, ale gdy w rodzinie wybitnych prawników i znanych polityków pojawia się piękna córka, nie jest to temat obojętny nad Wartą dla nikogo. Mecenas Synowiec ma powody do radości, jego urocza żona i matka Anna jeszcze więcej, a mieszkańcy Gorzowa powinni mieć nadzieję, że za kilkanaście lat, także ich córka mocno dotknie Gorzów swoją obecnością... ...bo choć dzisiaj Helenka Synowiec jest jeszcze osobą nieznaną, to za kilka lat będzie bardzo obserwowaną. Jednych takie podejście irytuje, ale ponad wszelką watpliwość w Gorzowie nikt z nazwiskiem „Synowiec”, nie może być kimś przeciętnym. „ Przedstawiam Wam nowego członka mojej rodziny córeczkę Helenkę – gorzowiankę, która urodziła się 11.10.2016 r, o godz. 8:35 ” – ogłosiła na portalu społecznościowym Anna Synowiec . Ktoś powie, że to nie temat, ale to jest właśnie temat, gdyż nikt z bohaterów nie jest przeciętny: ani ojciec, ani matka, ani nawet córka.          ...

Sukces Rafalskiej i początek końca Polak

Z trudem szukać w regionalnych mediach informacji o tym, że największą porażkę w wyborach do Parlamentu Europejskiego poniosła była marszałek województwa, a obecnie posłanka KO, Elżbieta Polak. Jej gwiazda już zgasła, to oczywiste. Elżbieta Polak miała być lokomotywą, okazała się odważnikiem, który – szczególnie w północnej części województwa lubuskiego, mocno Koalicji Europejskiej zaszkodził. Jej wynik w wyborach do Sejmu w 2023 roku -   78 475 głosów, mocno rozochocił liderów partii, którzy uznali, że da radę i zdobędzie dla niej mandat w wyborach europejskich. Miała być nawozem pod polityczną uprawę, lecz nic dobrego z tego nie wyrosło. Marne 42 931 głosów to i tak dużo, ale zbyt mało, aby marzyć o przeżyciu w środowisku, gdzie każdy pragnie jej marginalizacji. W sensie politycznym w województwie lubuskim, była marszałek przedstawia już tylko „wartość śmieciową”: nie pełni żadnych funkcji, nie jest traktowana poważnie, jest gumkowana z partii oraz działalności wład...