Wiek to tylko kategoria
socjologiczna, podobnie jak stwierdzenie „wieśniak”
nie jest pojęciem geograficznym – bo dziś mieszkanie poza miastem jest luksusem
– ale stanem umysłu oraz określeniem nawyków. Starosta z Sulęcina uczynił ze
swojego wieku atut, promując się pod hasłem „Najmłodszy starosta w Polsce” – ale szybko okazało się, że sukcesu
nie zawdzięcza swojej osobowości i wiedzy, ale potrzebie chwili...
...która wymagała znalezienia w
szybkim czasie kogoś, kto nie powie prawdy o stanie Powiatu Sulęcińskiego, a
przy tym będzie sterowalny.
W tym kontekście wybór Patryka Lewickiego na starostę po Dariuszu Ejcharcie okazał się słuszny,
a on sam egzamin z lewicowości zdał na szóstkę – nie tylko poznał strukturę „politycznego spawu”, ale w szybkim
czasie przyspawał się do fotela tak mocno, że gdy w środę groziło mu odwołanie,
to okazał się „nieodspawalny”.
W sumie trudno mu cokolwiek zarzucać, bo choć za jego odwołaniem było 7 radnych, to nikt nie ma
wątpliwości, że cała sprawa została nakręcona przez poprzednika. Lewicki zapomniał, że jeśli
ktoś nie szanuje najbliższej rodziny – ciągając po sądach teściową – tym
bardziej nie będzie poważnie i z szacunkiem traktował obcego mu działacza
młodzieżówki, który był Ejchartowi niezbędny tylko jako „pożyteczny idiota” do
przejęcia po nim bliskiego bankructwu powiatu.
„Cofnijmy się w czasie i
zastanówmy się, kto te kredyty i zobowiązania zaciągał. Tego nie zrobił Patryk
Lewicki” – mówił w czwartek starosta Lewicki, dając do zrozumienia iż winnym
katastrofalnej sytuacji powiatu jest wiceprzewodniczący lubuskiego SLD Ejchart.
A przecież jeszcze niedawno
ten ostatni twierdził, że wszystko w Powiecie Sulęcińskim jest w jak najlepszym
porządku. „Jesteśmy
w dobrej sytuacji finansowej. Nawet radni opozycyjni dostrzegają to, że
potrafimy jednocześnie inwestować i spłacać zadłużenie” –
mówił 17 stycznia 2014 roku w „Gazecie Lubuskiej” dzisiejszy burmistrz D.
Ejchart.
Dzisiaj potrafi
narzekać na poprzednika na stanowisku burmistrza Sulęcina Michała Deptucha. „Sytuacja
gminy jest nieciekawa, bo analiza pokazała, że będziemy mieli problemy” –
stwierdził w jednym ze swoich "lanserskich" wywiadów wicelider lubuskiej lewicy.
Sam Lewicki powinien się nauczyć, że jeśli aspiracje przekraczają możliwości oraz umiejętności, a
pozycja w kolejce do dziobania nie była konsekwencją rzeczywistych dokonań, to
łatwo stać się ofiarą lub po prostu narzędziem w nie swojej sprawie.
Nikogo nie powinno
dziwić, że obecna lewica na niczym się nie zna i wszędzie, gdzie się pojawia
kreuje problemy - gorzowski szpital jest tego najlepszym przykładem.
Kto wie, może P. Lewicki będzie wyjątkiem i pokaże jak się z długów "wyprowadza", a nie w długi "wciąga". Ma ku temu wszelkie predyspozycje i jego sukces będzie porażką "wontorkracji" w SLD oraz potwierdzeniem, że nie był "pożytecznym idiotą".
Warto życzyć mu jak najlepiej...