Przejdź do głównej zawartości

Będzie wielka czystka w LUW-ie !

Czystka w Lubuskim Urzędzie Wojewódzkim już przesądzona, a nowy wojewoda będzie o tyle pomocny, że – on sam lub zdalnie jego brat biskup - odchodzącym z kartonami będzie mógł nakreślić w powietrzu znak Krzyża Świętego. Stawiając sprawę wprost – do Wielkanocnego stołu dzisiejsi dyrektorzy oraz ich zastępcy usiądą już jako osoby odwołane z funkcji...


...a wszystko za sprawą nowej ustawy, która pozbawi stanowisk obecnych dyrektorów i ich zastępców, a także wyeliminuje merytoryczne wymogi, dzięki którym dyrektorem będzie mógł być dosłownie każdy.

Najważniejszą zaletą nowej ustawy, z punktu widzenia wojewody Władysława Dajczaka będzie możliwość hurtowego i niemal bezzwłocznego odwołania wszystkich dyrektorów i zastępców dyrektorów jednocześnie. Zgodnie z projektem ustawy posłów Prawa i Sprawiedliwości stosunek pracy z dyrektorami i ich zastępcami zostanie rozwiązany w zaledwie 30 dni od wejścia w życie przepisów, co ma nastąpić już 1 marca.

Ich następcy nie będą już wyłaniani w wymagających konkursach – jak to miało miejsce dotychczas – ale poprzez powołanie.

„Postawimy na najlepsze, najbardziej profesjonalne kadry, być może bardzo młode kadry, które przyjdą do pracy w urzedach” – komentowała w TVN24 prace nad projektem ustawy szefowa Kancelarii Premiera Beata Kempa.

Zgodnie z projektem stanowiska dyrektorów i ich zastępców w urzędach wojewódzkich będą obsadzane w trybie powołania przez wojewodę, a ma się to odbywać zgodnie z regulacjami w tym zakresie przewidzianymi w kodeksie pracy.

 Nowi dyrektorzy nie będą objęci obowiązkową oceną okresową, a także zwolnieni zostaną z obowiązku odbycia służby przygotowawczej. Co ciekawe, zniesiony zostanie też wymóg tzw. apolityczności i 3-letniego doświadczenia w zarządzaniu zasobami ludzkimi.

W samym LUW-ie do obsadzenia będą 22 stanowiska dyrektorskie,  17 szefów i ich zastępców w inspekcjach w ramach podległej wojewodzie Dajczakowi administracji zespolonej oraz 29 szefów instytucji wchodzącej w skłąd administracji niezespolonej – głównie lokalne urzędy skarbowe oraz instytucje podległe poszczególnym ministron – od Izby Celnej w Rzepinie, przez Urzedy Celne w Gorzowie, czy Zielonej Górze, a na Obwodowym Urzedzie Miar w Gorzowie czy Urzedzie Statystycznym w Zielonej Górze kończąc.

Inaczej mówiąc - do wzięci a jest minimum 68 stanowisk bez jakiegokolwiek konkursu. Czy taki skok na Lubuski Urząd Wojewódzki i pośrednio lub bezpośrednio podległą wojewodzie administrację jest całkiem zły ?

Problem polega na tym, że zmiany w administracji są potrzebne – bo Lubuski Urząd Wojewódzki nie jest niestety wolny od miernot, które prywatnego i wymagającego rynku pracy boją się jak ognia lub zostały przez niego negatywnie zweryfikowane – ale też „dobra zmiana” nie może polegać na zastępowaniu ich miernotami jeszcze gorszymi: bez wykształcenia, doświadczenia w zarządzania, ale za to z poparciem jedynie słusznej partii.


Jest jeden problem w regionie – ławka kadrowa lubuskiego Prawa i Sprawiedliwości wcale nie jest tak długa, jak się wydaje...


Popularne posty z tego bloga

Wójcicki czy Wilczewski?

Pozornie, gorzowianie mają ciężki orzech do zgryzienia: Wójcicki czy Wilczewski? Pierwszy ma zasługi i dokonania, za drugim stoi potężny aparat partyjny Platformy Obywatelskiej. Ci ostatni są wyjątkowo silni, bo umocnieni dobrym wynikiem do Rady Miasta. Tak zdecydowali wyborcy. Co jednak, gdyby zdecydowali również o tym, aby Platforma Obywatelska miała nie tylko większość rajcowskich głosów, ale także własnego prezydenta? Nie chcę straszyć, ale wyobraźmy sobie, jaki skok jakościowy musielibyśmy przeżyć. Dziesiątki partyjnych działaczy i jeszcze większa liczba interesariuszy, czają się już za rogiem. Jak ktoś nie wie, co partie polityczne robią z dobrem publicznym, niech przeanalizuje wykony PiS-u w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju, a także „dokonania” PO w Lubuskim Urzędzie Marszałkowskim i podległych mu spółkach.  Pod pretekstem wnoszenia nowych standardów, obserwowalibyśmy implementację starych patologii.  Nie piszę tego, aby stawać po stronie jednej partii i być przeciw ...

Sukces Rafalskiej i początek końca Polak

Z trudem szukać w regionalnych mediach informacji o tym, że największą porażkę w wyborach do Parlamentu Europejskiego poniosła była marszałek województwa, a obecnie posłanka KO, Elżbieta Polak. Jej gwiazda już zgasła, to oczywiste. Elżbieta Polak miała być lokomotywą, okazała się odważnikiem, który – szczególnie w północnej części województwa lubuskiego, mocno Koalicji Europejskiej zaszkodził. Jej wynik w wyborach do Sejmu w 2023 roku -   78 475 głosów, mocno rozochocił liderów partii, którzy uznali, że da radę i zdobędzie dla niej mandat w wyborach europejskich. Miała być nawozem pod polityczną uprawę, lecz nic dobrego z tego nie wyrosło. Marne 42 931 głosów to i tak dużo, ale zbyt mało, aby marzyć o przeżyciu w środowisku, gdzie każdy pragnie jej marginalizacji. W sensie politycznym w województwie lubuskim, była marszałek przedstawia już tylko „wartość śmieciową”: nie pełni żadnych funkcji, nie jest traktowana poważnie, jest gumkowana z partii oraz działalności wład...

Śnięte ryby i śpiący politycy. O co chodzi z tą Odrą?

  Dzisiaj nie ma już politycznego zapotrzebowania na zajmowanie się Odrą. Śnięte ryby płyną po niemieckiej stronie w najlepsze, ale w Polsce mało kogo to interesuje. Już w czasie katastrofy ekologicznej na rzece w 2022 roku, interes Niemiec i głos tamtejszego rządu, były dla polityków Koalicji Obywatelskiej ważniejsze, niż interesy Polski Niemal dwa lata temu setki ton martwych ryb pojawiły się w Odrze. Zachowanie ówczesnej opozycji przypominało zabawę w rzecznym mule. Obrzucali nim rządzących i służby środowiskowe. E fektowna walka polityczna w sprawie Odry, stała się dla polityków ważniejsza, niż realna współpraca w tym obszarze. - To jednak prawda. Axel Vogel, minister rolnictwa i środowiska landu Brandenburgia w bezpośredniej rozmowie ze mną potwierdził, że stężenie rtęci w Odrze było tak wysokie, że nie można było określić skali ogłosiła wtedy Elżbieta Polak , ówczesna marszałek województwa lubuskiego, a dzisiaj posłanka KO. Akcja była skoordynowana, a politycy tej partii jesz...