Mówi się o nas „kasta” i bardzo dobrze, dlatego, że sędziowie są kastą, ale to pociąga za sobą szczególne obowiązki, zobowiązania oraz szczególny wysiłek i odpowiedzialność. Różne rzeczy mogą się wydarzyć, ale zapewniam: sędziowie będą trwali przy wartościach. dużo łatwiej jest siedzieć cicho, robić swoje i przeczekać, niż mówić głośno o tym, jakie są zagrożenia dla społeczeństwa. Bez wolności nie da się budować społeczeństwa, a ludzie – prędzej czy później – będą się sprzeciwiać wszelkim formom zniewolenia i niesprawiedliwości.
Rozmowa z z sędzią OLIMPIĄ BARAŃSKĄ-MAŁUSZEK,
prezes gorzowskiego
oddziału Stowarzyszenia Sędziów Polskich „Iustitia”.
Nad Wartą: NW.: Sędziowie nie są w opozycji, ani w koalicji, bo nie
angażują się politycznie, ale na to co politycy zrobili z Trybunałem
Konstytucyjnym i zamierzają zrobić z Krajową Radą Sądownictwa patrzycie z ...?
Olimpia Barańska-Małuszek: W
tych sprawach wypowiadali się już sędziowie Trybunału Konstytucyjnego, jak też z Krajowej Rady Sądownictwa, ale głosy
zaniepokojenia artykułują w mediach również
poszczególni sędziowie i jest tych głosów coraz więcej, bo i sprawa jest
poważna.
NW.: Czyli niepokój w środowisku jest ?
O.B-M.: Oczywiście,
że tak, bo te wszystkie zmiany jednoznacznie zmierzają do upolitycznienia
wymiaru sprawiedliwości, a wcale nie do poprawy systemu oraz jakości orzekania.
Tu nie ma żadnej korzyści dla zwykłych ludzi, jest tylko korzyść dla polityków.
Nie wnikam w opcje polityczne, ale korzyść odnieśliby tylko politycy.
NW.: Trzeba mieć sporo odwagi, by wytknąć ministrowi
sprawiedliwości, iż interweniując w sprawie bezrobotnego ojca szóstki dzieci,
którego sąd pozbawił nad nimi opieki z powodu jego osobistych problemów,
faktycznie te dzieci skrzywdził. Nie lepiej było siedzieć cicho, w końcu to nie
pani podejmowała decyzję ?
O.B-M.: Inni
sędziowie również zabierali w tej sprawie głos, więc odważnych było więcej.
Media zainteresowały się głosem środowiska sędziowskiego dopiero po Kongresie
Sędziów. Wcześniej przebijały się głosy ze stowarzyszenia, czy też starszych sędziów z Trybunału, Sądu
Najwyższego, ale nikt nie pytał o zdanie takich szeregowych sędziów co
myślą, jak oceniają daną sprawę lub sytuację. Mi chodziło o dotarcie do opinii
publicznej, aby przemyślała sobie to stanowisko.
NW.: Czyli jednak ta opinia publiczna. Można odnieść wrażenie,
że media oraz ich odbiorcy mają duży wpływ na orzecznictwo sędziów. Prawa czy
fałsz ?
O.B-M.: Tak by nie
mogło być. Gdyby sędzia podejmował decyzje zgodnie z oczekiwaniami opinii
publicznej, konkretnej grupy społecznej lub mediów, nie mógłby i nie powinien
być sędzią. Byłoby to sprzeniewierzenie się swoim obowiązkom, dlatego że sędzia ma obowiązek
podejmować decyzje na podstawie prawa, dowodów zebranych w sprawie oraz
własnego sumienia, myślenia i logiki.
NW.: Rzeczywistość jest jednak inna – media próbują...
O.B-M.: Bardzo
próbują i to nie jest pierwszy raz, gdy tak się działo, podobnie postępowali na
przestrzeni ostatnich kilkunastu lat politycy, którzy oczekiwali konkretnych
wyroków. Na tym jednak polega niezawisłość sędziowska, że sędzia nie jest
chorągiewką, która tak się obraca jak wiatr zawieje, a więc jak chce tego
opinia publiczna lub politycy. Siła sędziego polega na tym, że nie poddając się
jakimkolwiek naciskom, podejmuje decyzje tylko i jedynie na podstawie
obiektywnych przesłanek.
NW.: „Dobrze, że w środowisku sędziowskim są takie odważne osoby” podsumował
gorzowski adwokat Jerzy Synowiec, który nie raz prorokował, że reforma w
zakresie statusu sędziów może się ministrowi udać, bo młodzi sędziowie będą
siedzieć cicho, licząc, iż zmiany i odejścia, to szansa na awanse dla nich.
Pani jest też młodym sędzią...
O.B-M.: ...dziękuję
bardzo, ale orzekam już 12 lat.
NW.: ...i jest pani odważna ?
O.B-M.: To nie jest
tak. Jesteśmy w momencie, gdy dochodzimy
do pewnej ściany i do takiego tarcia społecznego, jak ma wyglądać
wymiar sprawiedliwości. Dotychczas
nikt nie pytał szeregowych sędziów. Powtarzam, pytano znanych i funkcyjnych,
tych z Trybunału Konstytucyjnego lub Sądu Najwyższego, ale nie pytano sędziów
sądów powszechnych. Po kongresie dyskusja bardzo się upowszechniła.
Proszę uwierzyć, że są odważni sędziowie, ale do tej pory byliśmy uczeni i wskazywano to nam palcem, iż
sędzia ma się wypowiadać wyłącznie przez swoje wyroki. Bardzo źle była widziana
sytuacja, gdy sędzia uczestniczył w życiu publicznym w środkach masowego
przekazu. Mówiono, że to może być podstawą zarzutu stronniczości.
W.: ... i dlatego każdy mógł wyrazić publicznie swoją opinię,
skrytykować sąd i sędziego, a sędzia musiał milczeć.
O.B-M.: Tak, sędziowie mieli związane ręce i usta,
do tej pory wypowiadał się tylko rzecznik prasowy. Warto jednak zwrócić
uwagę, że czasy się zmieniły i inne mamy też społeczeństwo. Technika również
idzie do przodu. Jeszcze pięć lat temu mówiono nam wprost, że sędzia nie
powinien mieć konta na Facebooku, Twitterze, nie powinien się wypowiadać, tym samym był odcięty od
społeczeństwa. Mamy jednak informatyzację, większość ludzi żyje w Internecie i
sędziowie także powinni tam być, by pilnować dobrego imienia wymiaru
sprawiedliwości lub wyjaśniać ludziom, także w sieci, na czym polega to nasze
sądzenie.
NW.: Wrócę do krytyki ministra. Siedząc cicho, miała by pani gwarancję,
że jak już minister Ziobro przeprowadzi reformę i nominacje będą wręczane od
nowa, to nie podzieli pani losu 9 sędziów, którzy do dziś nie mogą się doczekać
od prezydenta nominacji...
O.B-M.: To prawda.
Niektóre media podają, że środowisko sędziowskie burzy się, bo będą im
odbierane przywileje i tak naprawdę walczą o ochronę swoich interesów. To nie jest tak, gdyby
sędziowie chcieli chronić swoje interesy, siedzieliby cicho i w ogóle nie
krytykowaliby działań Ministerstwa Sprawiedliwości, które może utrzymałoby
jakieś status quo, lecz za cenę sędziowskiej niezawisłości i niezależności.
Jeżeli sędziowie podnoszą jakiś protest i wypowiadają się teraz publicznie, to
nie czynią tego dla swojego interesu, przecież jest odwrotnie - ryzykują swoją
osobistą karierę, pracę i codzienny standard życia. Przecież my także mamy
kredyty, dzieci na utrzymaniu i musimy z czegoś żyć. Podnosimy jednak głos, bo
tego wymaga status sędziego - stania w obronie wartości, idei oraz po stronie
obywateli, a nie po stronie prywatnego interesu i wpływającej pensji.
NW.: Władza próbuje jednak spór pokazać inaczej, a jednym z jego
elementów jest kwestia Krajowej Rady Sądownictwa. Jest monteskiuszowski
trójpodział władzy, ale ktoś musi prawo uchwalać – nie mogą tego robić sądy
orzecznictwem...
O.B-M.: ...i nie
robią, bo prawo stanowi Sejm, a nie Krajowa Rada Sądownictwa. Sędziowie nie
stanowią prawa, oni je tylko stosują.
N.W.: A politycy chcą mieć wpływ na sędziów, tak jak wyrok sądu
może mieć wpływ na politykę i polityków, gdy zdarzy im się złamać prawo.
O.B-M.: Wyroki sądowe
mają wpływ na polityków tylko w przypadku konkretnej sprawy, gdy złamią prawo,
ale nie mamy wpływu na kształt całej grupy politycznej: posłów, senatorów czy
ministrów. Nie możemy wydać wyroku, że wygaszamy kadencję Sejmu lub podajemy do
dymisji rząd...
NW.: ...szkoda.
O.B-M.: O nie, na
szczęście się nie da, nie chcemy tego. Ale politycy tak
chcą to zrobić z Krajową Radą Sądownictwa. Podkreślam, że KRS już
dzisiaj składa się nie tylko z sędziów, ale też z
przedstawicieli Sejmu, Senatu, Prezydenta oraz Ministra Sprawiedliwości. Nie
mają jednak większości, a utworzenie drugiej izby, jak tego chce Ministerstwo
Sprawiedliwości, spowoduje, iż nie będzie już tego samorządu sędziowskiego.
Politycy będą mieli wpływ na ilość obsadzanych stanowisk oraz na to, jak sędziowie
by orzekali.
NW.: Dobrze, ale specjalna komórka przy Sądzie Najwyższym do
zajmowania się sędziami i prokuratorami, którzy popełnili przestępstwo, to
przecież nic złego, gdy ktoś ma czyste sumienie ?
O.B-M.: Sędziowie ponoszą
odpowiedzialność wobec
prawa i dyscyplinarną. W Sądzie Najwyższym jest izba dyscyplinarna, która orzeka w sprawach
dyscyplinarnych sędziów, ale też adwokatów czy radców prawnych. W 2016 roku
łącznie dotarło tam 77 wniosków o skazanie, przy czym blisko 60 dotyczyło
samych sędziów. Na ponad 10 tysięcy sędziów, to nie jest dużo, ale ludzie
mówią: jak to, sędziowie są bezkarni! Otóż nie, po prostu sędziowie pilnują się
i przestrzegają prawa, a jak ktoś się nie upilnuje, to czeka go postępowanie
dyscyplinarne. W ogromnej większości są to przewinienia służbowe, na przykład –
nie wykonanie jakieś czynności na czas, napisanie uzasadnienia miesiąc po
terminie i tym podobne.
NW.: Czyli sędziowie tez się muszą tłumaczyć z parametrów oraz
szczegółów swojej pracy ?
O.B-M.: Oczywiście,
tłumaczymy i rozliczamy się ze wszystkiego. Powiem więcej, poświęcamy na to
sporo czasu.
NW.: Można
odnieść wrażenie, że od pewnego czasu
tworzy się w mediach grunt pod drastyczne zmiany w sądownictwie, wskazując na
ich palącą potrzebę. I chodzi tu również o retorykę części mediów oraz
polityków, gdzie w niepochlebny sposób komentuje się kongres sędziów, samych
sędziów i przejaskrawia jakieś pojedyncze sytuacje. Jak bardzo ta
nagonka medialna najpierw na TK, a teraz na sądownictwo – przeszkadza w pracy ?
O.B-M: To rodzi
olbrzymi stres. Po każdej takiej akcji medialnej w sądach pojawiają się nagle
dziwne skargi i donosy na sędziów, które nie mają żadnego zawiązku z
orzekaniem. Jeżeli wszyscy naskakują na sędziów z powodu jakiegoś jednego
przypadku i na tym buduje się narrację, że trzeba wszystko zmienić, to
obywatele tracą zaufanie do sądów. W ciągu ostatnich pięciu lat podwoiliśmy
zaufanie obywateli do sądów. Kiedyś było to trochę powyżej 20 procent, a
niedawno już 45-50 procent zaufania. Proszę jednak zwrócić uwagę, że wyniki
CBOS z lutego wskazują niestety na spadek...
NW.: ...bo ludziom podobają się hasła: losujemy sprawy dla
sędziów, oświadczenia majątkowe, pozbawiamy przywilejów.
O.B-M.: Zapytajmy
jednak, po co i czemu ma to służyć ?
NW.: Politycy powiedzą: przejrzystości. Ludziom podobają się hasła: losowanie spraw dla sędziów – w domyśle
komunikat: nie będą kombinować kto i kogo...
O.B-M.: Fajnie, ale
losowania spraw w sprawach cywilnych i karnych kompletnie niczemu nie służą,
dlatego że od wielu lat, gdy sprawy wpływają do sądu, jest im nadawany bieg
według kolejności. To nie jest tak, że sędziowie przychodzą sobie i mówią: to
ja wezmę tę sprawę, a ty
weź tamtą. Nie ma tak od dawna. Pracujemy według systemu numerycznego, że
sprawa z numerem 1,2 czy 3 trafia do tego sędziego i tak dalej. Próba
wprowadzenia stałych składów w sprawach cywilnych, bo w karnych tak jest,
będzie w istocie powodowała przedłużenie postępowania. Sędzia może się rozchorować, zajść w ciążę
lub pójść w stan spoczynku, a wtedy sprawę trzeba będzie prowadzić od nowa, one będą się przeciągać i dlatego dla
obywateli to nie jest dobra zmiana.
NW.: Kiedyś krytyka sędziów była nie do pomyślenia - mówiło się
nawet, że wyroków nie powinno się krytykować. Dzisiaj krytykuje się za to
sędziów i to grubymi tekstami ..
O.B-M: Taką mamy
kulturę wypowiedzi i to jest chyba niestety trend światowy. Prawda jest taka,
że jeśli stronie wyrok się nie podoba, to może złożyć apelację, można
dyskutować o podstawach wydanego wyroku, ale uderzanie w sędziego, to coś
niepoważnego. Schopenhauer w swojej krótkiej „Erystyce” napisał, że ostatnim argumentem, gdy nie ma
się innych, jest argument ad personam, a więc odniesienie się do osoby, a nie
przedmiotu tematu. Jeśli uderza
się w osobę, to znaczy, że nie ma żadnych innych argumentów.
NW.: Myśli Pani, że jak sprawy będą szły w złym kierunku dla
niezawisłości sądownictwa i sędziów, to sędziowie zrobią coś więcej i znajdą się odważni ? Pamiętam kiedyś strajk
włoski wśród sędziów – ale wtedy chodziło o pieniądze dla sędziów, a nie
niezawisłość...
O.B-M: Tak, był
kiedyś dzień bez wokand. Dzisiaj chodzi o rzeczy dużo ważniejsze, bo chodzi o
kształt społeczeństwa obywatelskiego: czy uda się budować społeczeństwo
obywatelskie, czy raczej będziemy zdani na łaskę i niełaskę władzy centralnej.
My wiemy jak wygląda zarządzanie przez władzę centralną i mówi nam to historia
Polski. Środowiska prawnicze i nie tylko, bardzo wyraźnie w mediach wskazują,
że kierunek zmian jest zły i to nie dla nas, prawników, ale dla obywateli. Powtarzam: dużo
łatwiej jest siedzieć cicho, robić swoje i przeczekać, niż mówić głośno o tym,
jakie są zagrożenia dla społeczeństwa. My w sądach naprawdę pracujemy dla
obywateli, przeżywamy sprawy i mamy na sercu ich dobro.
NW.: Więc nic się nie stanie, gdy minister Ziobro wprowadzi
swoje zmiany: zamiast trzech szczebli - sądów rejonowych, okręgowych i apelacyjnych
– powstaną tylko dwa, a sędziowie będą składali oświadczenia majątkowe, tak jak
to robią posłowie, wojewodowie czy ministrowie. Nie ma w tym nic złego...
O.B-M.: My
składamy oświadczenia majątkowe, a one idą do Sądu Apelacyjnego, mogą być
sprawdzane przez służby specjalne. One są też sprawdzane w urzędach skarbowych,
więc kontrola jest podwójna. Co
do bezpieczeństwa - politycy poruszają się w rządowych limuzynach, mają
ochronę, mieszkają w hotelu poselskim, jadają w sejmowych stołówkach, ale gdy ja
wychodzę z pracy, mnie nikt nie chroni. Miałam już taką sprawę, że przez cztery
miesiące parkowałam samochód daleko od sądu, bo autentycznie obawiałam się zemsty pozwanego.
NW.: A opór wobec zmiany struktury sądów, znów jesteście na nie.
O.B-M.: Ależ
sędziowie od dawna wypowiadali się w tym temacie. Sądy apelacyjne powołane
zostały na początku lat dziewięćdziesiątych i mimo swojego bardzo dobrego
orzecznictwa, co
trzeba mocno
podkreślić, to trzy
stopnie nie są aż
tak bardzo potrzebne. Jest inna kwestia: jak to zrobimy ? Można wprowadzać
zmiany, a sędziowie bardzo chętnie do nich przystąpią, zresztą jako „Iustitia”
składaliśmy sporo ciekawych propozycji, ale one trafiały do ministerialnych koszy na
śmieci. To nie jest tak, że my nie dajemy propozycji i nie chcemy zmian, ale
jeśli nikt nie chce rozmawiać ze środowiskiem i narzuca rozwiązania, które ewidentnie służą
nadzorowi oraz kontroli orzeczeń – tu nie chodzi o to ile i jak pracuje sędzia,
ale jak ma orzekać – na to naszej zgody być nie może.
NW.: Tak sobie myślę, na tych wszystkich zagranicznych filmach –
zwłaszcza amerykańskich – sędzia to sędziwy pan lub bardzo dojrzała już
kobieta, zawsze mądrzy i rozsądni, a u nas w Polsce to jednak często młoda
atrakcyjna kobieta lub młody mężczyzna i... sam nie wiem jak to powiedzieć...
O.B-M.: ...więc
pomogę. Na filmach zagranicznych wszyscy aktorzy są bardzo przystojni, ale jak
się rozejrzymy dookoła, to w życiu jest trochę inaczej. Takie porównanie jest,
jak sam pan widzi, trochę chybione...
NW.: Trochę tak, przyznaję, ale przesłanie jest głębsze: chodzi
o drogę prawnika do statusu sędziego. W wielu krajach, to ukoronowanie kariery
zawodowej, a w Polsce młody sędzia to standard.
O.B-M.: Był
taki plan, ale on został zarzucony. Jak byłam po aplikacji sędziowskiej, odbyłam
wszystkie szkolenia, czekałam na
etat asesorski. Miałam już wtedy praktykę pracy w innych miejscach.
Kiedy próbowano zbudować etos sędziego jako korony prawniczych zawodów, podniesiony został temat wynagrodzenia. Żaden dobry
adwokat, radca prawny lub notariusz, nie zrezygnowałby
ze swojej pracy, gdyby miał otrzymać wówczas trzy, cztery czy nawet
pięć tysięcy miesięcznie i pracować po nocach, pisząc uzasadnienia do wyroków
lub czytając wokandy. Dopiero wysokie wynagrodzenie, które przekona najlepszych
z Palestry lub radców prawnych, do podejmowania odpowiedzialnego obowiązku
bycia sędzią, może zapoczątkować budowę tej korony.
NW.: Czyli jest to możliwe ?
O.B-M.: Więcej, były
takie próby, przez ostatnie lata podejmowano działania w kierunku budowania
etosu sędziego, ale wyszło to średnio. Dobrzy adwokaci nie chcieli być sędziami, bo to praca bardzo
trudna, odpowiedzialna. To nie jest
takie piękne, jak się niektórym wydaje.
NW.: Wyobraźnia pokazuje mi ogrom akt, które ledwo mieszczą się
na sądowym stole. To trzeba jeszcze przeczytać, wyciągnąć wnioski, wydać
sprawiedliwy wyrok.
O. B-M.: Nie poruszamy się bez wózka.
NW.: To jak tę niezwykłą pracę ogarnia zwykły człowiek, bo
wydaje się to niemożliwe ?
O.B-M.: To
prawda. Dlatego zwykły człowiek nie jest sędzią. Mówi się o nas „kasta” i
bardzo dobrze, dlatego, że sędziowie są kastą, ale to pociąga za sobą
szczególne obowiązki, zobowiązania oraz szczególny wysiłek i odpowiedzialność.
Sędziowie odpowiadają nie tylko wobec
prawa, ale też dyscyplinarnie. Ponosimy podwójną odpowiedzialność.
NW.: To może będzie wam łatwiej, bo minister zablokował ponad
500 sędziowskich etatów
O.B-M.: Tego nie
wiemy, bo minister nie wyjaśnił nam, dlaczego przetrzymuje te etaty, dla kogo
je trzyma i kiedy zostaną obsadzone. Nie wiemy nawet, czy one w ogóle wrócą do
sądów, bo słyszymy zapowiedzi, iż sędziów ma być mniej.
NW.: To mało logiczne ze strony ministerstwa: z jednej strony
zarzut o długi czas oczekiwania na wyroki, a z drugiej blokowanie lub
likwidowanie etatów ?
O.B-M.: W ciągu roku
z wydziału cywilnego w Sądzie Rejonowym w Gorzowie z sześciu sędziów pozostało
czterech, ale my ciągle wykonujemy pracę sześciu. Wpływ spraw się nie zmienia, a nawet się zwiększa,
brakuje dwóch sędziów i pracujemy ponad normę. Pracujemy ile się da, a więc do
pierwszego zawału.
NW.: Co dalej? Rząd pewnie kolanem wszystkie swoje projekty
przepchnie: zmianę struktury sądów, zmiany w KRS, zmiany w statusie sędziów
oraz ich niezawisłości oraz wiele innych rzeczy. Jesteście ostatnim bastionem,
bo społeczeństwo „wyluzowało”, politycy opozycyjni nie mają pomysłów, a ten
spokój jest niebezpieczny. Dacie radę ?
O.B-M.: Zmiany tak,
ale nie złe i przeciw obywatelom. Sędzia
ma nie tylko przychodzić do pracy i dobrze wykonywać swoją pracę. Powinien stać
na straży wymiaru sprawiedliwości, jego idei i wartości. Zapewniam, będziemy
stać na tej straży i dopóki możemy, tak długo będziemy mówić, co jest dobre, a
co jest złe, co należy zmienić, a co utrzymać dla dobra obywateli.
NW.: Władza może znaleźć sposoby na zmiękczenie nawet sędziów.
O.B-M.: Te głosy nie
zamilkną. Jeśli będzie nas w sądach mniej, to trudno, ale ci którzy zostaną, utrzymają niezawisłość
i niezależność sądów. Historia
uczy nas jednego: zaraz po życiu, drugą najważniejszą wartością jest wolność.
Bez wolności nie da się budować społeczeństwa, a ludzie – prędzej czy później –
będą się sprzeciwiać wszelkim formom
zniewolenia i niesprawiedliwości. Nikt z nas nie wie, co przyniesie
przyszłość. Różne rzeczy mogą się wydarzyć, ale zapewniam: sędziowie będą
trwali przy wartościach i tego się trzymajmy.