Kandydatura byłego wiceministra i prezydenckiego doradcy, a także
zapowiadana przez niego „niegrzeczna
kampania”, to w rzeczywistości wymarzona dla obecnego włodarza sytuacja.
Bohater „ostrej jazdy” prezydentem
nie zostanie na pewno, a jego ataki zaszkodzą głównie Platformie Obywatelskiej
oraz samemu Prawu i Sprawiedliwości…
Marek Surmacz zapowiada, że kampania nie będzie grzeczna ... |
…które nie poszerzy swojego
elektoratu o ludzi umiarkowanych oraz stroniących od skrajności. Tym samym pozostali
kandydaci PiS-u, zmuszeni będą dostosować się do narracji artykułowanej przez Marka Surmacza. Jego ostry język oraz mocne
oskarżenia, to przemyślana i dla niego samego bardzo mądra taktyka, by doprowadzić
do sytuacji w której na „ringu”
będzie tylko dwóch walczących: oskarżający wszystkich Surmacz oraz
odpowiadający mu prezydent Tadeusz
Jędrzejczak, a także pozostali kandydaci. Próbkę swojej strategii polityk PiS-u zdradził
dzisiaj na antenie Radia Zachód w rozmowie z red. Andrzejem Pierzchałą. „Moja kampania nie będzie poukładana przez
prezydenta Jędrzejczaka. Będę wyrazicielem woli ludzi i nie będę udawał jak
wielu polityków siedzących w kieszeni prezydenta, bo się boją iż wypomni się im
właścicielstwo firmy betonowej zabiegającej o zlecenia na stadionie i przy
budowie Filharmonii Gorzowskiej, czy też zaangażowanie firm ubezpieczeniowych w
mieście” – mówił polityk, co miałoby się podobno – choć nie powiedział tego
wprost – odnosić do posłanki i przyszłej kandydatki PO na prezydenta Krystyny Sibińskiej oraz szefa radnych
PO Roberta Surowca. Zarzuty raczej chybione,
ale nie o celność tu chodzi, lecz ogólny wydźwięk: Surmacz walczy z korupcją,
układami oraz koniunkturalizmem. I tylko szkoda, że bazuje na insynuacjach,
domysłach oraz oskarżeniach. Ale może to nie on, ale szef PiS Sebastian
Pieńkowski będzie kandydatem, na czym partia skorzystała by bardziej ? „Dzisiaj wiem, że Sebastian Pieńkowski nie
będzie kandydatem w wyborach prezydenckich, bo tylko ja gwarantuję Prawu i
Sprawiedliwości sukces w mieście i regionie” – wyjaśnił były wiceminister.
Swoją osobistą pozycję potwierdzi, ale partia na tym nie skorzysta, a jeśli
komuś przyjdzie do głowy i posłuży się jego osobistym donosem do władz PiS-u na
S. Pieńkowskiego – jako oficjalnym zawiadomieniem prokuratury – to problem może
mieć cała jego formacja w mieście. Dzisiaj wiadomo, że szansy konfrontacji z
prezydentem mieć nie będzie – nawet w wyborczych debatach. „Nie komentuję wypowiedzi tego człowieka” – to opinia prezydenta. „Jestem człowiekiem łagodnym i kocham Polskę
oraz miasto, ale czegoś takiego jak powierzenie władzy Macierewiczowi lub
Surmaczowi nie życzę nikomu z mieszkańców” – skomentował dzisiejsze
wypowiedzi lider SLD Jan Kaczanowski.
Jeśli politycy będą kandydata PiS oficjalnie w wyborach bojkotować, to sami na
tym nie stracą, a media szybko dojdą do wniosku, że jest przydatny tylko jako „useful idiot”. Może być też tak, że z
nienawiści do Jędrzejczaka semantyka Surmacza dla wielu będzie wygodna, choć warto pamiętać, że
ten wytrawny polityk udowodnił już wielokrotnie, że przyjaciół nie ma, a jeńców
nie bierze. Oberwą wszyscy, gdy zapowiada, że grzeczny nie będzie…