Wybory to czas
prowokacji, a zatem trzeba być
ostrożnym na informacje, newsy, komunikaty oraz tak zwanych „informatorów”. Dzisiaj
taka rzecz miała miejsce w odniesieniu do kandydata Platformy Obywatelskiej do
Senatu, którego blog nie jest ulubieńcem, ale też nie ma powodu by dawać się
podpuszczać...
...bo publicystyka i ostra krytyka to jedno, a polityczne "gry" to
drugie. W tych ostatnich blog Nad Wartą udziału brać nie będzie, a więc do
krytyki Władysława Komarnickiego, podstępnie wyrażonej w liście do
premier Ewy Kopacz, przyłączać się nie zamierza.
Zainteresowani inicjatorzy listu z wewnątrz rozpadającej się gorzowskiej Platformy Obywatelskiej - mimo umiejętności semantycznych - nie powinni liczyć na sukces propagandowy.
Zapewne wiedzą o co chodzi. Koniec. Kropka.
Próba skierowania uwagi na autora bloga była sprytna, ale też charakterystyczna.
Uzyskany efekt jest odwrotny i kandydatowi do Senatu - niestety - tylko pomoże. Krytyka lewicowo-liberalnego kandydata z komunistyczną przeszłością w mediach konserwatywnych, to żaden PR, to żenująca bezradność.
Owszem, to wszystko polityczne "gierki", a wyborcy PO mają święte prawo nie zgadzać się na kogoś na liście, ale nie należy się kryć z własnym zdaniem za listami.
Blog Nad Wartą jest mocno nieprzychylny senatorowaniu W. Komarnickiego, a on blogowi Nad Wartą, ale obaj o tym wiemy...
Będzie wesoło, gdy Czytelnicy dowiedzą się jak było...
Próba skierowania uwagi na autora bloga była sprytna, ale też charakterystyczna.
Uzyskany efekt jest odwrotny i kandydatowi do Senatu - niestety - tylko pomoże. Krytyka lewicowo-liberalnego kandydata z komunistyczną przeszłością w mediach konserwatywnych, to żaden PR, to żenująca bezradność.
Owszem, to wszystko polityczne "gierki", a wyborcy PO mają święte prawo nie zgadzać się na kogoś na liście, ale nie należy się kryć z własnym zdaniem za listami.
Blog Nad Wartą jest mocno nieprzychylny senatorowaniu W. Komarnickiego, a on blogowi Nad Wartą, ale obaj o tym wiemy...
Będzie wesoło, gdy Czytelnicy dowiedzą się jak było...