Polityczny bajer związkowych cwaniaków, tym różni się od marketingu uprawianego
przez polityków, że ci pierwsi swoje kłamstwa ubierają w szaty troski o
pracowników, a od czasu do czasu – przy okazji rocznic powstania „Solidarności”
– fałszują nutą bogoojczyźnianego patriotyzmu. Ich bezczelne kłamstwa brzmią w
takich sytuacjach, jak bliska zwykłym ludziom prawda, a koniunkturalne decyzje,
„sprzedawane są” jako krok do
przodu...
...choć co bardziej poinformowani
związkowcy konają ze śmiechu, bo wiedzą, że ich gorzowski lider Jarosław Porwich nie idzie do Sejmu z
list Pawła Kukiza, by troszczyć się
o sprawy pracownicze i Polskę, ale ucieka z tonącego okrętu, a dokładniej –
szuka dla siebie pracy w związku z planowaną likwidacją dotychczasowego miejsca
pracy i wykrytymi nieprawidłowościami.
Wszystko z
powodu druzgocącej dla J. Porwicha oraz Waldemara
Rusakiewicza, kontroli Krajowej Komisji Rewizyjnej, która stwierdziła
szereg nieprawidłowości finansowych, a nawet pozwoliła sobie na konstatację, że
gorzowskie struktury „Solidarności” są niemal bankrutem i powinny zostać
włączone w skład regionu zielonogórskiego.
„Od wielu lat zarząd nie odprowadzał do
<krajówki> należnej jej części składek członkowskich, a powołana w latach
90-ych <Fundacja dla Solidarnośc>i nie ma na kontach żadnych pieniędzy,
choć przed laty było tam 900 tysięcy. Tam doszło do zwykłych przekrętów, bo jak
nazwać sytuację, gdy szef fundacji pożycza pieniądze bratu, na zakup
apartamentów w Lubniewicach, a potem je od niego odkupuje? Pieniądze do
fundacji nie wróciły !” - opowiada w rozmowie z NW jeden z bardzo ważnych
liderów gorzowskiej „Solidarności”.
Raport Krajowej
Komisji Rewizyjnej „S” został ukryty przed członkami Zarządu Regionu, a
dowiedzieli się o nim w momencie, gdy przewodniczący i jego zastępca –
przyciśnięci do muru przez władze krajowe - postanowili zmusić 12 największych
komisji zakładowych m.in. w SE Bordnetze Polska, ENEA, w szpitalach oraz na
Poczcie Polskiej, do podpisania porozumienia na mocy której brakujące środki
będą spłacać za Zarząd Regionu.
„Jesteśmy
bankrutem jako zarząd ! Nie podpisał tylko
Andrzejczak i sprawa stanęła na poziomie Przewodniczącego Piotra Dudy. Ten nie tylko przyznał
mu rację, ale też poinformował o trwających pracach nad połączeniem dwóch
regionów gorzowskiego i zielonogórskiego” – mówi rozmówca NW.
Wiadomo, że nieprawidłowościami
w „Fundacji dla Solidarności” zajmowali się także gorzowscy członkowie Zarządu
Regionu, którzy dokumenty potwierdzające dziwne umowy i przelewy „w rodzinie” otrzymali od szefa
szpitalnej komisji zakładowej Andrzeja
Andrzejczaka.
„Wtedy ucięto sprawie głowę, bo Porwich z
Rusakiewiczem mają w zarządzie większość” - mówi rozmówca NW.
Na orbicie
pojawił się Kukiz, który tym różni się od Porwicha, że w głoszone przez siebie
hasła wierzy i będzie wierzył nawet wtedy, gdy na polu walki pozostanie sam.
Inaczej Porwich, który „Solidarności” zawdzięcza wiele, ale od lat traktuje ją
jak „dojną krowę”, nic nie dając od
siebie, choć
bez niej jego zawodowe CV jest uboższe niż absolwenta studiów.
Zresztą – jest pierwszym w historii szefem
związku bez większego doświadczenia zawodowego poza nim.
Tymczasem, dowiadujemy
się o nowej hierarchi celów przewodniczącego Porwicha, która nie ma nic
wspólnego z patriotyzmem, ale z „kołem
ratunkowym” bardzo wiele: plan A – przedłużać finansową agonię gorzowskiej
struktury kosztem jakości usług związku; plan B – załapać się na listę do Kukiza
i spróbować zostać posłem z prawną możliwością powrotu do związku za 4 lata; plan
C –zrobić coś z kupionymi od komornika z W. Rusakiewiczem i Jerzym Ostrouchem działkami w Czechowie.
Na razie udało
się półtora planu.
W kampanii
będzie miał buzię pełną frazesów i nie zająknie się słowem, że na co dzień robi interesy
w spółce „PRO” z kandydatem na posła Nowoczesnej PL Ryszarda Petru, której P. Kukiz tak bardzo nienawidzi.
„Powstała partia zagranicznych banków i
korporacji. Nowoczesna jak kredyty we frankach” – mówił kilka
tygodni temu o NP Paweł Kukiz.
Owszem, były
wojewoda po tekstach Nad Wartą ze spółlki z Porwichem i Rusakiewiczem szybko się
wypisał, ale w jego miejsce został do KRS-u dopisany jego syn.
„W jakiej kondycji jest obecnie<
Solidarność> ? Padają różne głosy” – dopytywał Porwicha w Radiu Gorzów
red. Piotr Bednarek. Ten
odpowiedział: „Słyszę różne głosy, tak o
funkcjonowaniu partii, czy o sytuacji społecznej w Polsce, tak też słyszę różne
głosy o <Solidarności>. Polska się zmieniła przez ostatnie lata i tak tez
<S> się zmieniła”.
To prawda, ale
nie tak miało być i nie dla takiego związku swoje życie i zdrowie poświęcali
jego poprzednicy.Inaczej mówiąc: Edward
Borowski przewraca się w grobie, Bronisław
Żurawiecki obgryza ze zdenerwowania paznokcie, a Roman Rutkowski jest
jednym z tych, którzy może głośno powiedzieć: „A nie mówiłem, ze tak z nim będzie ?”.
Mleko się
rozlało. Region będzie jeszcze dwa lata...