Przejdź do głównej zawartości

Zmiana jest pewna ...

Polityka, to nic innego jak walka o władzę i pozycję, a zatem nikogo nie powinno dziwić, że powyborczy poranek będzie dla lubuskiej Platformy Obywatelskiej zimnym prysznicem. To jednak nic, wobec politycznej burzy – a nawet trąby powietrznej - która czeka ją na pierwszej po wyborach parlamentarnych sesji Sejmiku Województwa Lubuskiego. Nie powinno być złudzeń – w żadnym stadzie samce nie zaakceptują tak długotrwałej dominacji samic...


...nawet jeśli ceną za realizację ich planów ma być oddanie władzy w ręce samicy o ludowych cechach osobowościowych samca. Bo alternatyw nie ma zbyt wiele: marszałkiem województwa zostanie w październiku Jolanta Fedak – jeśli nie uda jej się zdobyć mandatu posła – lub Stanisław Tomczyszyn, gdy parlamentarny plan się powiedzie.

Jaskinią politycznych scenariuszy dla województwa lubuskiego, nie jest dzisiaj wynik wyborów parlamentarnych, ale to co się przed nimi nie wydarzy – tylko dlatego iż mają się odbyć. „Gdyby nie wybory, to zmiana we władzach województwa już by miała miejsce. Problem w tym, że koalicjant czeka, a inni potrzebują impulsu” – mówi radny wojewódzki PO.

Zagadka jest jedna z Prawem i Sprawiedliwością – by mieć dobre przełożenie na układ krajowy – czy bez tej partii. Oba scenariusze są realne, bo choć oficjalnie wewnątrzplatformerska opozycja się nie ujawnia, to nie jest tajemnicą iż ewentualna koalicja może liczyć na co najmniej cztery mandaty z klubu Platformy Obywatelskiej, a w przypadku przegranej Władysława Komarnickiego w wyborach do Senatu, nawet na pięć.

Władek się odgrażał już dwa miesiące temu, że gdyby senatorem nie został, to na pewno się platformie <odwinie>, co wszem i wobec zapowiada. Dla przyszłego układu lepsza jest przegrana Komarnickiego, niż mandat dla lojalnego względem PO Nawrockiego” – mówi ważny polityk klubu Platformy Obywatelskiej w Sejmiku Wojewódzkim. Nie kryje przy tym, że Maciej Nawrocki ma parcie na mandat po Komarnickim, bo struktura Agencji Mienia Wojskowego jest obecnie restrukturyzowana i gorzowski oddział będzie jedynie filią, a przed zwolnieniem moęe go uchronić jedynie mandat radnego.

 „To sytuacja analogiczna do Mirka Marcinkiewicza. Jest dyrektorem, bo ma mandat radnego i tylko o to chodzi” – mówi rozmówca NW.

W obozie marszałek Elżbiety Polak, zdaje się dominować przekonanie, że „jest pozamiatane” i dlatego ona sama wyraziła akces na listy wyborcze do Sejmu, co szybko wybiła jej z głowy przewodnicząca PO Bożenna Bukiewicz. Problem polega bowiem na tym, że ta ostatnia najchętniej by się marszałek Polak pozbyła, ale obie panie wiedzą o sobie zbyt wiele niewygodnych rzeczy, że całość mogłaby się skończyć politycznym skandalem.

Jak Ela wygarnie Bożennie brak wiedzy i upychanie swoich w urzędach, to Bożenna zapyta ją na przykład o torbę na laptopa, która okazała się torebką, a kosztowała grubo ponad tysiąc pięćset złotych. Temat stary, ale faktura poszła” – kpi jeden z zielonogórskich polityków PO, który widział fakturę mogącą świadczyć co najmniej o niefrasobliwości, a nawpewno niegospodarności w Urzędzie Marszałkowskim.

Główny zarzut względem zaangażowanej i aktywnej marszałek Polak, to brak niezależności i nie liczenie się z opiniami radnych, a co za tym dalej idzie, podejmowanie strategicznych decyzji w duecie: Bukiewicz –Polak.

Publicznie nikt do października zarzutu nie podniesie, bo wszyscy mają jeszcze w pamięci polityczne egzekucje Marcina Jabłońskiego, Henryka Macieja Woźniaka, Romualda Krenia, Waldemara Taborskiego, Krystyny Sibińskiej, Heleny Hatki, Jerzego Ostroucha, a ostatnio Piotra Dębickiego.

Plany chcących pozbawi władzy Platformę Obywatelską, to subtelna gra na kilku fortepianach i z wieloma politycznymi kandydatami na wirtuozów. Wszyscy chcą grać, ale każdy co innego i po swojemu. Na razie zgodni są do jednej krótkiej partytury: jesienią trzeba odwołać marszałek Elżbietę Polak, a jej miejsce zajmie Jolanta Fedak lub Stanisław Tomczyszyn.

Plan jest taki, by wicemarszałkiem z północnej części województwa został były wojewoda lubuski Jerzy Ostrouch.

Mieszanka wybuchowa – ale jest szansa iż konstruktywna.

Plan jest prosty, a patron znany i popularny - Wadim Tyszkiewicz. Możliwości co najmniej dwie i każda z nich bez trudu do przeprowadzenia, gdzie kluczem jest Polskie Stronnictwo Ludowe: koalicja partii opozycyjnych bez SLD z PiS-em lub koalicja bez PiS-u.

W pierwszym przypadku koalicję stworzą politycy Lepsze Lubuskie, PSL-u z radnymi Prawa i Sprawiedliwości oraz Tadeuszem Jędrzejczakiem gdyby nie zdobył mandatu do Senatu - a w drugim przypadku będą to radni PSL, Lepsze Lubuskie, SLD i minimum trzech radnych z Platformy Obywatelskiej: Anna Synowiec, Sebastian Ciemnoczołowski, Krystyna Osińska i Mirosław Marcinkiewicz.

Ten ostatni jest” kąskiem” do zdobycia najłatwiejszym, chociażby przez wzglad na pracę jednej pani, która od niedawna jest wicedyrektorem Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego w Gorzowie Wielkopolskim.

Mirek ma na ciebie tyle rzeczy” – obwieściła niedawno czytelniczka NW. Niech więc upubliczni, podzielimy się resztą rewelacji.

Zagdką jest były wiceprzewodniczący Sejmiku Wojewódzkiego Tomasz Możejko. Zawsze był lojalny i oddany partii, trudno zarzucić mu jakiekolwiek większe wpadki, a jednak został oszukany przez przewodniczącą Bukiewicz: obiecywano mu góry, a nie dostał nic. Dzisiaj wspiera Władysława Komarnickiego, ale nie dlatego, by go szczegónie darzył sympatią – jest na to zbyt inteligentny – ale po to, by radnym został M. Nawrocki. Wtedy jego akcje wzrosną.

Jeśli dodać do tego rozgoryczonego Tadeusza Pająka, który gotów jest na nowy układ nawet od jutra, to sytuacja marszałek Elżbiety Polak nie wygląda dobrze.

Gdyby nie wybory, to zmiany nastąpiły by już teraz” – mówi polityk PSL i nie ukrywa, ze T. Jędrzejczak dokonał decyzji życia. „Obiecał nam, ze wstąpi do klubu, a to dla niego spora szansa w przypadku pewnej zmiany w zarządzie” – dodaje.
          
          Wnioski ?

Marszałek Polak, to energiczna i błyskotliwa polityk, ma sporo sukcesów, polityczny charakter i predyspozycje, aby być dobrym marszałkiem województwa. Niestety założyła sobie „elektroniczną obręcz” i jak kulę u nogi ciągnie za sobą przewodniczącą Bukiewicz. Powinna porozmawiać z eksmarszałkiem Andrzejem Bocheńskim, by wiedzieć kiedy i jak, umiejętnie mówić partyjnym przywódcom „nie”. Ona tego nie potrafiła i dlatego już wkrótce będzie tylko radną wojewódzką, choć mogła być dobrą parlamentarzystką.

Dzisiaj w Urzędzie Marszałkowskim podstawowe słowa, to „ksero”, „kopia” i „dupokryjec”. Nowej władzy trzeba coś dać, by to jakoś wyglądało.


Mimo wszystko – i stosunku autora blogu NW do marszałek Polak – „była” dobrym marszałkiem: takim z charakterem i zacięciem. Poza tym, wzięła „byka za rogi” i udzieliła wywiadu Nad Wartą...



Popularne posty z tego bloga

Error. Rzecz o polityce

Rozważając temat polskiej polityki i zachodzących w niej procesów, razem z moim rozmówcą, z wykształcenia informatykiem, zwróciłem uwagę na pewne analogie do działania komputera. W obu przypadkach kluczowym zjawiskiem jest proces. Zarówno w funkcjonowaniu polityki, jak i w systemie komputerowym, procesy są niezmiernie liczne. Procesor nie obsługuje ich jednocześnie, ale przełącza się z procesu na proces, co pozwala na skoordynowanie działań i umożliwia użytkownikowi wykonywanie określonych zadań. W polityce, rolę procesora pełnią politycy, a użytkownikami są obywatele. To oni w wyborach przekazują władzę politykom, aby w określonych procesach, wykonywali powierzone im zadania. Mój rozmówca, informatyk, zwrócił uwagę na fakt, że oprócz procesora, kluczowym elementem w komputerze jest system operacyjny. Dzięki niemu możemy realizować bieżącą kontrolę nad procesami. Jest dla komputera tym, czym dyrygent dla orkiestry: ustala tempo i harmonię między różnymi instrumentami. W komputerze, s...

Wójcicki czy Wilczewski?

Pozornie, gorzowianie mają ciężki orzech do zgryzienia: Wójcicki czy Wilczewski? Pierwszy ma zasługi i dokonania, za drugim stoi potężny aparat partyjny Platformy Obywatelskiej. Ci ostatni są wyjątkowo silni, bo umocnieni dobrym wynikiem do Rady Miasta. Tak zdecydowali wyborcy. Co jednak, gdyby zdecydowali również o tym, aby Platforma Obywatelska miała nie tylko większość rajcowskich głosów, ale także własnego prezydenta? Nie chcę straszyć, ale wyobraźmy sobie, jaki skok jakościowy musielibyśmy przeżyć. Dziesiątki partyjnych działaczy i jeszcze większa liczba interesariuszy, czają się już za rogiem. Jak ktoś nie wie, co partie polityczne robią z dobrem publicznym, niech przeanalizuje wykony PiS-u w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju, a także „dokonania” PO w Lubuskim Urzędzie Marszałkowskim i podległych mu spółkach.  Pod pretekstem wnoszenia nowych standardów, obserwowalibyśmy implementację starych patologii.  Nie piszę tego, aby stawać po stronie jednej partii i być przeciw ...

Aborcja. Biznes, który nie lubi życia!

Chciałoby się wykrzyczeć: wreszcie! Wreszcie ktoś z samego serca lobby aborcyjnego, opisał prawdziwe intencje organizacji proaborcyjnych oraz ich sponsorów. Jeszcze nikt tak dosadnie i konkretnie nie powiedział, że w całej propagandzie aborcyjnej, chodzi przede wszystkim o duże pieniądze. - Aborcja, jak wszystko w kapitalizmie, jest biznesem – powiedziała w przypływie szczerości, Natalia Broniarczyk z Aborcyjnego Dream Teamu. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że uczyniła to na antenie TV Republika i w programie na żywo. Chwilę wcześniej, wyciągnęła opakowanie tabletek aborcyjnych i jedną z nich publicznie zjadła, najpierw bezprawnie dokonując jej promocji. Sytuacja miała miejsce w telewizyjnej debacie tuż po emisji filmu pt. „Wyrok na niewinnych”, który opisywał historię głośnego procesu sądowego w USA. Efektem rozprawy przed Sądem Najwyższym było zalegalizowanie aborcji. Główną postacią filmu jest dr Bernard Nathanson, w przeszłości zagorzały zwolennik legalizacji aborc...