Przejdź do głównej zawartości

Mam dość Sibińskiej i Pahla. Czyje to słowa ?

Gdy Amerykanie zabili mułłę Omara, Talibowie wybrali nowego przywódcę. Nigdy jednak nie było tak, by ukrywając się przed rakietami agresorów, spiskowali przeciwko sobie. Przewodnicząca gorzowskiej Platformy Obywatelskiej, jeszcze politycznie żyje - choć jest pod ostrzałem koalicji przeciw Północy - ale niektórzy chcieliby mianować się jej następcami juz teraz...

... i zamiast grać w drużynie, szukają sztyletu, którego użył Marek Juniusz Brutus przeciwko swojemu przyjacielowi i stronnikowi Juliuszowi Cezarowi.

Sytuacja niemal analogiczna, choć dużo bardziej śmieszna niż tragiczna.

Rzymskie: „I ty Brutusie przeciwko mnie ?”, miało swój tragizm oraz emocje, ale dzisiejsza konstatacja w telefonie do przewodniczącej lubuskiej PO Bożenny Bukiewicz: „Mam dość Sibińskiej i Pahla, ale boli mnie serce, że na liście nie ma liderów z Gorzowa, choć szanuję Piotra Dębickiego”, wywołuje co najwyżej śmiech i zażenowanie.

Wszystko w wykonaniu jednego z najważniejszych gorzowskich polityków Platformy Obywatelskiej, a także w Radzie Miasta - który postanowił - „ratować sytuację”.

W tym kontekście całkiem inaczej widać „upiorny” list wyborców Platformy Obywatelskiej – ciekawe tylko czy podpisy są prawdziwe czy znów obsiane „martwymi duszami” – który dla poseł Krystyny Sibińskiej był „niedźwiedzią przysługą” i elementem nieuczciwej gry.

Gdy eliminuje się z list osobę lojalną i aktywną jak poseł Sibińska, a promuje się do Senatu RP byłych dygnitarzy PZPR, jest to dla nas niezrozumiałe”- napisali „sympatycy” i „wyborcy” Platformy Obywatelskiej, słusznie kontestujący start Władysława Komarnickiego w wyborach do Senatu z list Platformy Obywatelskiej, ale – jakby świadomie i z premedytacją– kierując uwagę na jej osobę jako inicjatorki listu, co jest ewidentną nieprawdą.

Oczywiście autorem listu nie Jest R. Surowiec, ale to pokazuje gęstą atmosferę w partii, gdzie nikt nie wierzy już nikomu i na wszelki wypadek wiele rzeczy kopiuje, zapisuje oraz chowa. To początek erozji i rozpadu.

Przykłady ?

Nie jest tajemnicą, że bliski współpracownik K. Sibińskiej i znany samorządowiec – Robert Surowiec, rozmawiał dzisiaj z przewodniczącą lubuskich struktur PO Bożenną Bukiewicz i zadeklarował wolę udziału w wyborach, co – z przyczyn organizacyjnych i statutowych – jest już raczej niemożliwe.

"Mam dość Pahla i Sibińskiej" - miał powiedzieć.

Jeśli to nieprawda, może zaprzeczyć, ale to nie pierwsza taka sytuacja, gdy ważny, uznany i szanowany  polityk – jakim jest R. Surowiec – przyjmuje postawę co najmniej ambiwalentną.

W 2013 roku do urzędującego prezydenta Tadeusza Jędrzejczaka – wcześnie rano na kilka godzin przed decydującą rozprawą w Sadzie Apelacyjnym napisał SMS-a o treści: „Tadeusz, trzymam za ciebie kciuki”, a pół godziny po uniewinniającym wyroku na wcześniej zaplanowanej konferencji prasowej – po faktycznym uniewinnieniu Jędrzejczaka – ogłosił: „Dla miasta to najgorsza decyzja”.

Jak jest teraz ?

Po co był ten telefon dzień po Radzie Regionalnej PO w piątek i ten dzisiejszy ?

Może nie chodzi o sprawy publiczne, ale o siebie. 

Inna sprawa, ze poseł Bukiewicz nie ma w Gorzowie partnerów. Poseł Witold Pahl zrezygnował z kandydowania, a reszta nie dorasta jej intelektualnie. 

"Tak bardzo chciałabym, aby w Gorzowie była silna struktura, a nie ludzie, którzy się wciąż kłócą" - mówiła dzisiaj w rozmowie z NW.


Trudno się z nią nie zgodzić.

Nawet mafia oraz organizacje terrorystyczne są bardziej lojalne względem siebie niż gorzowscy politycy PO.

 Poseł Sibińska nie jest parlamentarzystką z klasy „Premium”, a nawet mocno poniżej, ale też nie zasłużyła na to,  by wbijać jej nóż w plecy, gdy potrzebuje wsparcia nielicznych współpracowników.

Jeśli cokolwiek tu jest nieprawdą, bloger chętnie przyjmie kopa w tyłek i to publicznie ...


Popularne posty z tego bloga

Error. Rzecz o polityce

Rozważając temat polskiej polityki i zachodzących w niej procesów, razem z moim rozmówcą, z wykształcenia informatykiem, zwróciłem uwagę na pewne analogie do działania komputera. W obu przypadkach kluczowym zjawiskiem jest proces. Zarówno w funkcjonowaniu polityki, jak i w systemie komputerowym, procesy są niezmiernie liczne. Procesor nie obsługuje ich jednocześnie, ale przełącza się z procesu na proces, co pozwala na skoordynowanie działań i umożliwia użytkownikowi wykonywanie określonych zadań. W polityce, rolę procesora pełnią politycy, a użytkownikami są obywatele. To oni w wyborach przekazują władzę politykom, aby w określonych procesach, wykonywali powierzone im zadania. Mój rozmówca, informatyk, zwrócił uwagę na fakt, że oprócz procesora, kluczowym elementem w komputerze jest system operacyjny. Dzięki niemu możemy realizować bieżącą kontrolę nad procesami. Jest dla komputera tym, czym dyrygent dla orkiestry: ustala tempo i harmonię między różnymi instrumentami. W komputerze, s...

Wójcicki czy Wilczewski?

Pozornie, gorzowianie mają ciężki orzech do zgryzienia: Wójcicki czy Wilczewski? Pierwszy ma zasługi i dokonania, za drugim stoi potężny aparat partyjny Platformy Obywatelskiej. Ci ostatni są wyjątkowo silni, bo umocnieni dobrym wynikiem do Rady Miasta. Tak zdecydowali wyborcy. Co jednak, gdyby zdecydowali również o tym, aby Platforma Obywatelska miała nie tylko większość rajcowskich głosów, ale także własnego prezydenta? Nie chcę straszyć, ale wyobraźmy sobie, jaki skok jakościowy musielibyśmy przeżyć. Dziesiątki partyjnych działaczy i jeszcze większa liczba interesariuszy, czają się już za rogiem. Jak ktoś nie wie, co partie polityczne robią z dobrem publicznym, niech przeanalizuje wykony PiS-u w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju, a także „dokonania” PO w Lubuskim Urzędzie Marszałkowskim i podległych mu spółkach.  Pod pretekstem wnoszenia nowych standardów, obserwowalibyśmy implementację starych patologii.  Nie piszę tego, aby stawać po stronie jednej partii i być przeciw ...

Aborcja. Biznes, który nie lubi życia!

Chciałoby się wykrzyczeć: wreszcie! Wreszcie ktoś z samego serca lobby aborcyjnego, opisał prawdziwe intencje organizacji proaborcyjnych oraz ich sponsorów. Jeszcze nikt tak dosadnie i konkretnie nie powiedział, że w całej propagandzie aborcyjnej, chodzi przede wszystkim o duże pieniądze. - Aborcja, jak wszystko w kapitalizmie, jest biznesem – powiedziała w przypływie szczerości, Natalia Broniarczyk z Aborcyjnego Dream Teamu. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że uczyniła to na antenie TV Republika i w programie na żywo. Chwilę wcześniej, wyciągnęła opakowanie tabletek aborcyjnych i jedną z nich publicznie zjadła, najpierw bezprawnie dokonując jej promocji. Sytuacja miała miejsce w telewizyjnej debacie tuż po emisji filmu pt. „Wyrok na niewinnych”, który opisywał historię głośnego procesu sądowego w USA. Efektem rozprawy przed Sądem Najwyższym było zalegalizowanie aborcji. Główną postacią filmu jest dr Bernard Nathanson, w przeszłości zagorzały zwolennik legalizacji aborc...