Przejdź do głównej zawartości

Wojewoda kompromituje się czy jest kompromitowana ?

Zabawne, gdy w poważnym urzędzie państwowym mniej jest błyskotliwych, niż w wiejskiej oborze. Każda rządząca ekipa ma w województwie takiego reprezentanta rządu w terenie, jakie są partyjne struktury, i takiego „PR-owca”, na jakiego ją stać. Dziś odpowiedzialnie można powiedzieć, że albo wojewoda Osos jest nieukiem, albo jej średnio rozgarnięte intelektualnie otoczenie czegoś nie ogarnia...

...bo nie da się inaczej określić sytuacji w której przez niekompetencję swoich urzędników została „wsadzona na minę” i trzema gestami skompromitowana: obraziła bohaterów Powstania Warszawskiego, później ofiary stalinizmu, a następnie - na piśmie i publicznie – jej doradca dał do zrozumienia, że przy obdzielaniu przez Boga darami, stał w innej kolejce niż ta, gdzie rozdawano rozum.

Wojewoda Osos nie odróżnia powstańców od ofiar stalinizmu” – napisała na swoim portalu egorzowska.pl redaktor Hanna Kaup, odnosząc się w ten sposób do incydentu z udziałem wojewody Katarzyny Osos, która w rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego pomyliła pomniki i zamiast złożyć hołd powstańcom, złożyła go ofiarom stalinizmu.

Strach pomyśleć, że następnym razem wojewoda Osos złoży wieniec z okazji „Porozumień Sierpniowych” na Cmentarzu Żołnierzy Radzieckich przy ul. Walczaka, a  jej urzędnicy wywieszą w sali narad hitlerowską wronę zamiast państwowego orła, myląc również flagę Monako z tą, która jest symbolem Polski.

Pociesza fakt, że dzięki błyskotliwej interwencji red. Kaup, wojewoda Osos ustrzeże się na przyszłość od tytułowania nowej gorzowskiej Alei Ruchu Młodzieży Niezależnej, nazwą Hitlerjugend lub – co gorsza -  Aleją Związku Socjalistycznej Młodzieży Polskiej.

Redaktor Kaup poszła jednak za ciosem i poprosiła o wyjaśnienia biuro prasowe wojewody, a to w swojej odpowiedzi udzielonej przez doradcę Michała Wasilewskiego zadało wszystkim czytelnikom jej portalu „nokaut intelektualny”.

Biuro wojewody wprowadziło w błąd panią wojewodę odnośnie zwyczajowego miejsca składania kwiatów z okazji 71 rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego. Oczywiście powyższa sytuacja nie miała prawa zaistnieć i pragniemy serdecznie za nią wszystkich przeprosić. Dodam, że niezwłocznie po stwierdzeniu zaistniałej sytuacji pracownicy wojewody przenieśli wieniec na odpowiednie miejsce” – napisał M. Wasilewski podpisując się dużymi literami „Doradca Wojewody” w sprawie swojej przełożonej, która zasłużyła już tylko na „panią wojewodę”.

Inaczej mówiąc – zabrano wieniec z pomnika ofiar stalinizmu i przeniesiono go na pomnik poświęcony powstańcom.

Jeśli budżet wojewody jest mocno okrojony, to po co zabierać wieńce z pomnika ofiar stalinizmu na pomnik ofiar powstańców, jak można zrobić jeden solidny ze sztucznych kwiatów i przenosić go za każdym razem, gdzie indziej.

Jeśli o wieńcach i kwiatach mowa, to nietrudno zauważyć, że doradca Wasilewski miał być rozkwitającym PR-owskimi pomysłami „bukietem”, a okazał się psującym wizerunek wojewodowskiego wieńca „chwastem”.

Teraz znalazł się na liście do Sejmu i ma być przedstawicielem platformerskiej młodzieży, ale popis z listem do egorzowska.pl, to jego kompromitacja.

Bez żadnych wątpliwości można stwierdzić, że pisanie w przeszłości mniej oficjalnych pism oraz internetowych komentarzy, ale zawsze bez nazwiska,  wychodziło mu znacznie lepiej, a nawet miał wiele sukcesów.

 Absurdem byłoby sądzić, że wojewoda Osos cokolwiek rozumie w takich sytuacjach jak rocznica Powstania Warszawskiego – zresztą w innych sprawach w podległych jej służbach pojawiają się coraz to nowe anegtoty o blondynkach - ale mogłaby chociaż udawać lub nie być wprowadzana przez współpracowników „na minę”.

Relacje Doradca Wojewody i wojewoda lubuski ?

Godzien jest pałac Paca, godzien Pac pałaca. Nawet trzoda jadła ze złotych żłobów.

Czy leci z nami pilot ? 
Dobrze, ze te anegdoty są o blondynkach, a nie brunetkach ...



Popularne posty z tego bloga

Error. Rzecz o polityce

Rozważając temat polskiej polityki i zachodzących w niej procesów, razem z moim rozmówcą, z wykształcenia informatykiem, zwróciłem uwagę na pewne analogie do działania komputera. W obu przypadkach kluczowym zjawiskiem jest proces. Zarówno w funkcjonowaniu polityki, jak i w systemie komputerowym, procesy są niezmiernie liczne. Procesor nie obsługuje ich jednocześnie, ale przełącza się z procesu na proces, co pozwala na skoordynowanie działań i umożliwia użytkownikowi wykonywanie określonych zadań. W polityce, rolę procesora pełnią politycy, a użytkownikami są obywatele. To oni w wyborach przekazują władzę politykom, aby w określonych procesach, wykonywali powierzone im zadania. Mój rozmówca, informatyk, zwrócił uwagę na fakt, że oprócz procesora, kluczowym elementem w komputerze jest system operacyjny. Dzięki niemu możemy realizować bieżącą kontrolę nad procesami. Jest dla komputera tym, czym dyrygent dla orkiestry: ustala tempo i harmonię między różnymi instrumentami. W komputerze, s...

Wójcicki czy Wilczewski?

Pozornie, gorzowianie mają ciężki orzech do zgryzienia: Wójcicki czy Wilczewski? Pierwszy ma zasługi i dokonania, za drugim stoi potężny aparat partyjny Platformy Obywatelskiej. Ci ostatni są wyjątkowo silni, bo umocnieni dobrym wynikiem do Rady Miasta. Tak zdecydowali wyborcy. Co jednak, gdyby zdecydowali również o tym, aby Platforma Obywatelska miała nie tylko większość rajcowskich głosów, ale także własnego prezydenta? Nie chcę straszyć, ale wyobraźmy sobie, jaki skok jakościowy musielibyśmy przeżyć. Dziesiątki partyjnych działaczy i jeszcze większa liczba interesariuszy, czają się już za rogiem. Jak ktoś nie wie, co partie polityczne robią z dobrem publicznym, niech przeanalizuje wykony PiS-u w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju, a także „dokonania” PO w Lubuskim Urzędzie Marszałkowskim i podległych mu spółkach.  Pod pretekstem wnoszenia nowych standardów, obserwowalibyśmy implementację starych patologii.  Nie piszę tego, aby stawać po stronie jednej partii i być przeciw ...

Aborcja. Biznes, który nie lubi życia!

Chciałoby się wykrzyczeć: wreszcie! Wreszcie ktoś z samego serca lobby aborcyjnego, opisał prawdziwe intencje organizacji proaborcyjnych oraz ich sponsorów. Jeszcze nikt tak dosadnie i konkretnie nie powiedział, że w całej propagandzie aborcyjnej, chodzi przede wszystkim o duże pieniądze. - Aborcja, jak wszystko w kapitalizmie, jest biznesem – powiedziała w przypływie szczerości, Natalia Broniarczyk z Aborcyjnego Dream Teamu. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że uczyniła to na antenie TV Republika i w programie na żywo. Chwilę wcześniej, wyciągnęła opakowanie tabletek aborcyjnych i jedną z nich publicznie zjadła, najpierw bezprawnie dokonując jej promocji. Sytuacja miała miejsce w telewizyjnej debacie tuż po emisji filmu pt. „Wyrok na niewinnych”, który opisywał historię głośnego procesu sądowego w USA. Efektem rozprawy przed Sądem Najwyższym było zalegalizowanie aborcji. Główną postacią filmu jest dr Bernard Nathanson, w przeszłości zagorzały zwolennik legalizacji aborc...