Nie można zjeść ciasteczka i nadal mieć ciasteczko – wspierać najsłabszych,
a jednocześnie dyskontować polityczne wpływy. Aktywność polityczna „Solidarności”
jest wprost proporcjonalna do jej negatywnych ocen wśród Polaków. Sprawny
organizator, ideowiec i szef gorzowskiej „Solidarności” całkiem niepotrzebnie
wchodzi w buty polityka, bo porusza się w nich pokracznie, a chwilami wyskakuje
słoma…
Przewodniczący gorzowskiej „Solidarności”
Jarosław Porwich wieszczy szybką
dymisję swojego byłego doradcy, a obecnie wojewody lubuskiego Jerzego Ostroucha. „W społeczeństwie zanika marazm, a my pójdziemy
do przodu, bo szykujemy we wrześniu akcję protestacyjną. Wróżę rychły koniec
rządów Platformy Obywatelskiej” – uważa J. Porwich. Jego zdaniem odejście
rządu Donalda Tuska, a co za tym
dalej idzie, jego przedstawicieli w regionie, to tylko kwestia czasu, gdyż nad
Prawem i Sprawiedliwością oraz samą „Solidarnością” czuwają <moce>, których
zabrakło w Smoleńsku – czuwa nad nimi sam Bóg. „Dzięki Bogu, widać że Platforma Obywatelska swoimi ruchami traci
poparcie” – uważa szef gorzowskiej „Solidarności”. Jak wiadomo, Bóg pisze
prosto, ale po krzywych liniach życia i dlatego związkowcy mają przygotowany
przysłowiowy plan <B>. Jeśli
nie pomoże Bóg, Episkopat Polski, o. Tadeusz
Rydzyk lub ks. Piotr Natanek,
to oni <odspawają> D. Tuska, Marcina Jabłońskiego, J. Ostroucha i
wielu innych, swoimi – choć przez 20 lat kontrskutecznymi – sposobami. „Ten rząd trzeba obalić, bo on jest do luftu”
– stwierdził autentycznie zasłużony w przeszłości działacz „Solidarności”,
który jeszcze niedawno przyjmował odznaki i odznaczenia z rąk wszystkich możliwych
urzędników z ramienia PO, świadomie i z premedytacją "zapominając" przy tym o prawdziwie zasłużonych np. Zenonie Michałowskim. Przewodniczący J.
Porwich przytoczył badania z których wynika, że Platforma Obywatelska traci poparcie
wśród uczniów i studentów, ale nawet się nie zająknął na temat majowego badania
CBOS z którego wynika, że 57 procent Polaków nie wierzy w skuteczność działania
związków zawodowych, a ufa im tylko 27 proc. Mimo delikatnych napięć pomiędzy przewodniczącym
Piotrem Dudą, a prezesem Jarosławem Kaczyńskim, szef gorzowskiej „S” wierzy, że wszystko się
unormuje. „Trzeba rozmawiać, a prezes
Kaczyński zbyt rzadko rozmawia z przewodniczącym Dudą. Wtedy relacje byłyby
lepsze” – uważa. Milionowe wydatki kierownictwa PiS zostały już ujawnione,
ale co będzie wtedy, gdy tuż przed wyborami do społeczeństwa przebije się
informacja, że szefowie „Solidarności” – idąc ramię w ramię z rencistami,
emerytami i bezrobotnymi – zarabiają od 7 632 zł do 12 825 złotych. Dziś
wiadomo już, że nie ma w budżecie pieniędzy na wsparcie najsłabszych, ale dawni
opozycjoniści piszą ustawę „o statusie
weterana opozycji wobec dyktatury komunistycznej”, która kilkudziesięciu
tysiącom działaczy „Solidarności” zapewni renty i stosowne przywileje. Szósty
rok sprawowania funkcji przez J. Porwicha uznać należy za najgorszy –
wcześniejsze były zasłużonymi sukcesami…