Przejdź do głównej zawartości

Rapujące biuro wojewody


Trzeba iść z duchem czasów i na rządowych stronach zamieszczać wszystko co popadnie. Nowy brand wojewody zapewni mu dostęp do obszarów i segmentów, które były dla innych niedostępne.  „Wyróżniaj się albo giń” – głosi podstawowa zasada promocji. Wojewoda pewnie nie rapuje, ale będą rapować na jego dachu...
Dobry PR to podstawa, a rapem można dotrzeć do rzesz...
Trudno nie zgodzić się z tezą dziennikarzy egorzowska.pl czy echagorzowa.pl, że byli fachowcy od PR-u wojewody Marcina Jabłońskiego nie nadążają za innym – co nie znaczy iż gorszym – stylem sprawowania urzedu przez Jerzego Ostroucha. „Niezwykła promocja Lubuskiego Urzędu Wojewódzkiego” – ogłosili, chyba bardziej z nudów, niż w efekcie artystycznej ekspresji pracownicy biura prasowego wojewody. Ową niezwykłość i marketingowy efekt ma zapewnić link do raperskiego utworu <Bujko feat Maestro Gorzów Wlkp>, który urzędnicy wojewody zamieścili na rządowej stronie. Nijak ma się on do ustawy o języku polskim, a już na pewno łapie się pod paragraf art. 141 kodeksu wykroczeń, choć wojewoda Ostrouch o sprawie pewnie nawet nie wie. „W sumie to pierdole, bo tak na prawdę jeden język we wspólnym gronie”, „Kanary tutaj w autobusach, bo każdego ci wkurwiają”, „Dzisiaj w sumie ją pierdole, zamiast biedy klepię” – to nowy brand, który na potrzeby <kontynuacji polityki> obecnego wiceministra M. Jabłońskiego wygenerowali jego byli współpracownicy. Doświadczenie uczy, że jak się nie ma o czym pisać, to nie powinno się tego robić na siłę. „Nie stresujcie się” – mówił maturzystom wojewoda Ostrouch. „Wpierdolimy wódy, wina, browara i wszystkiego. Czasami niewiele pamiętasz, ale to w sumie nic straconego” – to raczej młodym nie grozi, bo urzędnicy wojewody zadbali o to, by w wolnej chwili mogli wprost z jego strony odsłuchać tych m.in. słów. Piątek będzie medialnie zmarnowany, jeżeli raperzy przed wejściem na dach LUW-u nie zostaną przyjęci przez reprezentanta rządu Donalda Tuska… 
Kilka godzin po publikacji tekstu link do piosenki zniknął ze stron LUW-u.

Popularne posty z tego bloga

Wójcicki czy Wilczewski?

Pozornie, gorzowianie mają ciężki orzech do zgryzienia: Wójcicki czy Wilczewski? Pierwszy ma zasługi i dokonania, za drugim stoi potężny aparat partyjny Platformy Obywatelskiej. Ci ostatni są wyjątkowo silni, bo umocnieni dobrym wynikiem do Rady Miasta. Tak zdecydowali wyborcy. Co jednak, gdyby zdecydowali również o tym, aby Platforma Obywatelska miała nie tylko większość rajcowskich głosów, ale także własnego prezydenta? Nie chcę straszyć, ale wyobraźmy sobie, jaki skok jakościowy musielibyśmy przeżyć. Dziesiątki partyjnych działaczy i jeszcze większa liczba interesariuszy, czają się już za rogiem. Jak ktoś nie wie, co partie polityczne robią z dobrem publicznym, niech przeanalizuje wykony PiS-u w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju, a także „dokonania” PO w Lubuskim Urzędzie Marszałkowskim i podległych mu spółkach.  Pod pretekstem wnoszenia nowych standardów, obserwowalibyśmy implementację starych patologii.  Nie piszę tego, aby stawać po stronie jednej partii i być przeciw ...

Sukces Rafalskiej i początek końca Polak

Z trudem szukać w regionalnych mediach informacji o tym, że największą porażkę w wyborach do Parlamentu Europejskiego poniosła była marszałek województwa, a obecnie posłanka KO, Elżbieta Polak. Jej gwiazda już zgasła, to oczywiste. Elżbieta Polak miała być lokomotywą, okazała się odważnikiem, który – szczególnie w północnej części województwa lubuskiego, mocno Koalicji Europejskiej zaszkodził. Jej wynik w wyborach do Sejmu w 2023 roku -   78 475 głosów, mocno rozochocił liderów partii, którzy uznali, że da radę i zdobędzie dla niej mandat w wyborach europejskich. Miała być nawozem pod polityczną uprawę, lecz nic dobrego z tego nie wyrosło. Marne 42 931 głosów to i tak dużo, ale zbyt mało, aby marzyć o przeżyciu w środowisku, gdzie każdy pragnie jej marginalizacji. W sensie politycznym w województwie lubuskim, była marszałek przedstawia już tylko „wartość śmieciową”: nie pełni żadnych funkcji, nie jest traktowana poważnie, jest gumkowana z partii oraz działalności wład...

Śnięte ryby i śpiący politycy. O co chodzi z tą Odrą?

  Dzisiaj nie ma już politycznego zapotrzebowania na zajmowanie się Odrą. Śnięte ryby płyną po niemieckiej stronie w najlepsze, ale w Polsce mało kogo to interesuje. Już w czasie katastrofy ekologicznej na rzece w 2022 roku, interes Niemiec i głos tamtejszego rządu, były dla polityków Koalicji Obywatelskiej ważniejsze, niż interesy Polski Niemal dwa lata temu setki ton martwych ryb pojawiły się w Odrze. Zachowanie ówczesnej opozycji przypominało zabawę w rzecznym mule. Obrzucali nim rządzących i służby środowiskowe. E fektowna walka polityczna w sprawie Odry, stała się dla polityków ważniejsza, niż realna współpraca w tym obszarze. - To jednak prawda. Axel Vogel, minister rolnictwa i środowiska landu Brandenburgia w bezpośredniej rozmowie ze mną potwierdził, że stężenie rtęci w Odrze było tak wysokie, że nie można było określić skali ogłosiła wtedy Elżbieta Polak , ówczesna marszałek województwa lubuskiego, a dzisiaj posłanka KO. Akcja była skoordynowana, a politycy tej partii jesz...