Przejdź do głównej zawartości

Kubicki zwolnił, Dajczak zatrudnia...

Oliwa zawsze sprawiedliwa – wyrzucona z pracy wieloletnia menadżer i ekonomistka z doktoratem, została dostrzeżona przez Prawo i Sprawiedliwość. Prezydent Kubicki: „Jest pani zwolniona!”. Dyrektor Sondej: „Zatrudniam panią”. To bez wątpienia spora niespodzianka i wielki „come back” byłej dyrektorki zielonogórskiego „Promyka” do administracji – nie samorządowej, ale rządowej. Wojewoda wyciąga rękę do urzędniczki, którą niespełna pół roku temu z hukiem i bez podania przyczyn, wyrzucił prezydent Zielonej Góry. Jedno jest pewne – nikt nie odmówi jej doświadczenia i wiedzy...


...bo nawa dyrektor Wydziału Zdrowia LUW Bożena Chudak, którą jutro oficjalnie zaprezentuje wojewoda Władysław Dajczak, przez 12 lat z sukcesami pełniła funkcję dyrektora Zespołu Rehabilitacji Dzieci i Młodziezy „Promyk” w Zielonej Górze.

W okresie jej dyrektorowania kierowany przez nią "Promyk", zmienił się nie do poznania. W placówce dokonano licznych remontów, wymieniono instalacje oraz wyposażono w nowoczesny sprzęt pracownie. Sama Chudak została uhonorowana wieloma nagrodami i wyróżnieniami.

Mimo tego, głośno o nowej dyrektor Wydziału Zdrowia zrobiło się w kwietniu 2015 roku, gdy niespodziewanie otrzymała wypowedzenie z rąk prezydenta Zielonej Góry Janusza Kubickiego.

 Powody ?

Powiedział, że mam sobie przeczytać w wypowiedzeniu, ma dosyć skarg. Zasugerował, że jeśli nie wiem o powtarzających się skargach, to widocznie nie wiem, co się dzieje wpodległej mi placówce. Próbowałam wytłumaczyć, że skarga była powielona notorycznie przez kilka osób, w końcu prowodyrem jest jedna osoba, że pozostali pacjenci są zadowoleni. Nie był otwarty na rozmowę” - tłumaczyła w „Gazecie Wyborczej” B. Chudak, która jest magistrem pielęgniarstwa, skończyła też studia podyplomowe z zarządzania w ochronie zdrowia, a także obroniła doktorat z ekonomii na poznańskiej Akademii Ekonomicznej.


Oprócz niej nowymi dyrektorami zostają: Tadeusz Kubiak – w Wydziale Zarządzania Kryzysowego, Wiesława Luftman – w Biurze Logistyki oraz od końca miesiaca: Sabina Ren w Biurze Organizacyjnym i Kadr.


Popularne posty z tego bloga

Wójcicki czy Wilczewski?

Pozornie, gorzowianie mają ciężki orzech do zgryzienia: Wójcicki czy Wilczewski? Pierwszy ma zasługi i dokonania, za drugim stoi potężny aparat partyjny Platformy Obywatelskiej. Ci ostatni są wyjątkowo silni, bo umocnieni dobrym wynikiem do Rady Miasta. Tak zdecydowali wyborcy. Co jednak, gdyby zdecydowali również o tym, aby Platforma Obywatelska miała nie tylko większość rajcowskich głosów, ale także własnego prezydenta? Nie chcę straszyć, ale wyobraźmy sobie, jaki skok jakościowy musielibyśmy przeżyć. Dziesiątki partyjnych działaczy i jeszcze większa liczba interesariuszy, czają się już za rogiem. Jak ktoś nie wie, co partie polityczne robią z dobrem publicznym, niech przeanalizuje wykony PiS-u w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju, a także „dokonania” PO w Lubuskim Urzędzie Marszałkowskim i podległych mu spółkach.  Pod pretekstem wnoszenia nowych standardów, obserwowalibyśmy implementację starych patologii.  Nie piszę tego, aby stawać po stronie jednej partii i być przeciw ...

Sukces Rafalskiej i początek końca Polak

Z trudem szukać w regionalnych mediach informacji o tym, że największą porażkę w wyborach do Parlamentu Europejskiego poniosła była marszałek województwa, a obecnie posłanka KO, Elżbieta Polak. Jej gwiazda już zgasła, to oczywiste. Elżbieta Polak miała być lokomotywą, okazała się odważnikiem, który – szczególnie w północnej części województwa lubuskiego, mocno Koalicji Europejskiej zaszkodził. Jej wynik w wyborach do Sejmu w 2023 roku -   78 475 głosów, mocno rozochocił liderów partii, którzy uznali, że da radę i zdobędzie dla niej mandat w wyborach europejskich. Miała być nawozem pod polityczną uprawę, lecz nic dobrego z tego nie wyrosło. Marne 42 931 głosów to i tak dużo, ale zbyt mało, aby marzyć o przeżyciu w środowisku, gdzie każdy pragnie jej marginalizacji. W sensie politycznym w województwie lubuskim, była marszałek przedstawia już tylko „wartość śmieciową”: nie pełni żadnych funkcji, nie jest traktowana poważnie, jest gumkowana z partii oraz działalności wład...

Śnięte ryby i śpiący politycy. O co chodzi z tą Odrą?

  Dzisiaj nie ma już politycznego zapotrzebowania na zajmowanie się Odrą. Śnięte ryby płyną po niemieckiej stronie w najlepsze, ale w Polsce mało kogo to interesuje. Już w czasie katastrofy ekologicznej na rzece w 2022 roku, interes Niemiec i głos tamtejszego rządu, były dla polityków Koalicji Obywatelskiej ważniejsze, niż interesy Polski Niemal dwa lata temu setki ton martwych ryb pojawiły się w Odrze. Zachowanie ówczesnej opozycji przypominało zabawę w rzecznym mule. Obrzucali nim rządzących i służby środowiskowe. E fektowna walka polityczna w sprawie Odry, stała się dla polityków ważniejsza, niż realna współpraca w tym obszarze. - To jednak prawda. Axel Vogel, minister rolnictwa i środowiska landu Brandenburgia w bezpośredniej rozmowie ze mną potwierdził, że stężenie rtęci w Odrze było tak wysokie, że nie można było określić skali ogłosiła wtedy Elżbieta Polak , ówczesna marszałek województwa lubuskiego, a dzisiaj posłanka KO. Akcja była skoordynowana, a politycy tej partii jesz...