Przejdź do głównej zawartości

Czy Madej powalczy o prezydenturę ?

Bezsilność rodzi irracjonalność, a ta bardzo często prowadzi do myślenia utopijnego – wtedy sięga się po „pionków”, „figurantów” lub – mówiąc językiem kolokwialnym – zwykłych „leszczy”. Archeologia ma się w Gorzowie całkiem dobrze, ale nie wiedzieć dlaczego, zamiast szukać diamentów, złota i platyny – sięgnięto po tzw. Tombak, czyli - „czeskie złoto”. Chociaż większej ilości kin „Kopernik” już nie ma, to chętni na robienie w mieście podobnych interesów znajdą się zawsze…


Ireneusz Madej to mądry człowiek, ale polityka nie jest dla niego naturalnym środowiskiem.
Bez wątpienia jest lojalny i rzetelny, a oficjalne przyznawanie się do byłego premiera, należy
mu oddać za duży plus. Czy będzie kandydował ? Nie ma wyjścia, bo "mocodawcy"
oczekują spłaty długu. Wchodzisz - lub wypadasz ...
…zwłaszcza iż „zainteresowana rodzina” jest duża, wpływowa i wciąż się rozmnaża, a jej znajomi jeszcze bardziej liczni.  Żaden z potomków „wpływowej rodziny”, ani nawet przedstawiciele „towarzystwa”, nie jest jednak na tyle znany i lubiany, by sięgnąć po władzę w mieście i pozbawić jej prezydenta Tadeusza Jędrzejczaka. Potrzebny jest więc ktoś, kto nie mając zbytnio o wielu rzeczach pojęcia, zdobyłby ratusz i utorował drogę do tego o czym były radny PiS oraz ikona autentycznej uczciwości i rzetelności w sprawowaniu funkcji publicznych w mieście Arkadiusz Marcinkiewicz, mówił w upublicznionej przez media rozmowie z gabinetu prezydenta, gdy namawiał go do działań… co najmniej dwuznacznych. Tyle publicystycznego bujania w obłokach – teraz fakty. Wreszcie pojawił się polityk, który – i to należy mu oddać za ogromny plus – oficjalnie przyznał się do znajomości z byłym premierem Kazimierzem Marcinkiewiczem. Niby żadna to nowina, bo kontakty z ekspremierem, to raczej powód do chluby i zaszczytu, niż unikania wypowiedzi na ten temat, ale zachowanie wielu spośród tych, co zawdzięczają mu niemal wszystko – jak Piotr Styczeń czy Marek Surmacz, to wcale nie oczywistość. „Nie wyrzekam się Kazimierza Marcinkiewicza. Z Kazikiem jestem w stałym kontakcie, spotykamy się i rozmawiamy, bo różne są koleje losu i pewnie ktoś kiedyś na końcu to oceni, ale nie mnie to oceniać. Kazik szuka swojej drogi” – powiedział w rozmowie z red. Romanem Błaszczakiem z programu TV TELETOP i Radia PLUS „Fabryczna 19” były kandydat PiS w wyborach prezydenckich w 2006 roku i wiceprezes KSSSE AZS PWSZ Ireneusz Madej. Nie od dziś wiadomo, że niektóre środowiska, te skupione wokół Zachodniej Izby Przemysłowo – Handlowej, widziałyby jego come back w roli kandydata w jesiennych wyborach prezydenckich. On sam niczym szczególnym, oprócz dokonań sportowych i znajomością z byłym premierem, jeszcze się nie wykazał, ale też ludzie promujący kontrkandydata dla obecnego prezydenta nie oczekują od swojego protegowanego szczególnej inteligencji, wiedzy, osobowościowych predyspozycji, kompetencji oraz politycznego obycia, lecz zwykłej dyspozycyjności. „Zrobiłeś świetny wynik i podobno przez wiele środowisk prawicowych jesteś szykowany na kandydata w wyborach prezydenckich, to prawda ?” – indagował red. Błaszczak. „Rozmowy się toczą i bardzo się z tego cieszę,  bo fakt iż po 8 latach ktoś rozmawia, to dobrze. Na razie nie myślę o tym, ale obecnie zawiązujemy pomysł stowarzyszenia” – odpowiedział enigmatycznie polityk, który – jak wiadomo - przyjmie propozycję każdej funkcji, której będzie towarzyszyło wytłuszczenie nazwiska i możliwość wystąpienia w telewizji. Promotorzy – choć bez instrumentarium i opowiadając dużo więcej niż mogą – wśród których są tak związkowcy, jak i PRL-owski wojewoda Stanisław Nowak, zadowolą się możliwością bełkotania w stylu: „Dryndnę do Irasa, który jest prezydentem”. Czy będzie prezydentem ? „Trudno mi to powiedzieć, bo były przeprowadzane badania sondażowe, ale moje nazwisko tam nie padało. Warto o to miasto zawalczyć, bo jest tu dużo do zrobienia” – odpowiedział sam zainteresowany. Jak wiele jest do zrobienia ? „Trzy lata temu pan prezydent publicznie zapowiedział, że w 2012 roku koszykarki będą grały w nowej hali. Powiedział to na meczu i to było transmitowane” – to odpowiedź, która nigdy nie powinna paść – bo hala to ostatnia sprawa, która jest w tym mieście potrzebna - ale jeśli to jego jedyny program wyborczy, to rzeczywiście potwierdza tezę iż kto inny chce pełnić funkcję, a jeszcze kto inny będzie rządził i robił interesy. I wszystko jasne, a urzędnicy i pracownicy jednostek samorządowych – od ADM-ów po MZK - powinni wiedzieć, że każda taka zmiana, to zmiana kadrowa – bo „swoi” muszą mieć robotę. "Rodzina" i "towarzystwo" są duże ...

Popularne posty z tego bloga

Wójcicki czy Wilczewski?

Pozornie, gorzowianie mają ciężki orzech do zgryzienia: Wójcicki czy Wilczewski? Pierwszy ma zasługi i dokonania, za drugim stoi potężny aparat partyjny Platformy Obywatelskiej. Ci ostatni są wyjątkowo silni, bo umocnieni dobrym wynikiem do Rady Miasta. Tak zdecydowali wyborcy. Co jednak, gdyby zdecydowali również o tym, aby Platforma Obywatelska miała nie tylko większość rajcowskich głosów, ale także własnego prezydenta? Nie chcę straszyć, ale wyobraźmy sobie, jaki skok jakościowy musielibyśmy przeżyć. Dziesiątki partyjnych działaczy i jeszcze większa liczba interesariuszy, czają się już za rogiem. Jak ktoś nie wie, co partie polityczne robią z dobrem publicznym, niech przeanalizuje wykony PiS-u w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju, a także „dokonania” PO w Lubuskim Urzędzie Marszałkowskim i podległych mu spółkach.  Pod pretekstem wnoszenia nowych standardów, obserwowalibyśmy implementację starych patologii.  Nie piszę tego, aby stawać po stronie jednej partii i być przeciw ...

Sukces Rafalskiej i początek końca Polak

Z trudem szukać w regionalnych mediach informacji o tym, że największą porażkę w wyborach do Parlamentu Europejskiego poniosła była marszałek województwa, a obecnie posłanka KO, Elżbieta Polak. Jej gwiazda już zgasła, to oczywiste. Elżbieta Polak miała być lokomotywą, okazała się odważnikiem, który – szczególnie w północnej części województwa lubuskiego, mocno Koalicji Europejskiej zaszkodził. Jej wynik w wyborach do Sejmu w 2023 roku -   78 475 głosów, mocno rozochocił liderów partii, którzy uznali, że da radę i zdobędzie dla niej mandat w wyborach europejskich. Miała być nawozem pod polityczną uprawę, lecz nic dobrego z tego nie wyrosło. Marne 42 931 głosów to i tak dużo, ale zbyt mało, aby marzyć o przeżyciu w środowisku, gdzie każdy pragnie jej marginalizacji. W sensie politycznym w województwie lubuskim, była marszałek przedstawia już tylko „wartość śmieciową”: nie pełni żadnych funkcji, nie jest traktowana poważnie, jest gumkowana z partii oraz działalności wład...

Śnięte ryby i śpiący politycy. O co chodzi z tą Odrą?

  Dzisiaj nie ma już politycznego zapotrzebowania na zajmowanie się Odrą. Śnięte ryby płyną po niemieckiej stronie w najlepsze, ale w Polsce mało kogo to interesuje. Już w czasie katastrofy ekologicznej na rzece w 2022 roku, interes Niemiec i głos tamtejszego rządu, były dla polityków Koalicji Obywatelskiej ważniejsze, niż interesy Polski Niemal dwa lata temu setki ton martwych ryb pojawiły się w Odrze. Zachowanie ówczesnej opozycji przypominało zabawę w rzecznym mule. Obrzucali nim rządzących i służby środowiskowe. E fektowna walka polityczna w sprawie Odry, stała się dla polityków ważniejsza, niż realna współpraca w tym obszarze. - To jednak prawda. Axel Vogel, minister rolnictwa i środowiska landu Brandenburgia w bezpośredniej rozmowie ze mną potwierdził, że stężenie rtęci w Odrze było tak wysokie, że nie można było określić skali ogłosiła wtedy Elżbieta Polak , ówczesna marszałek województwa lubuskiego, a dzisiaj posłanka KO. Akcja była skoordynowana, a politycy tej partii jesz...