Przejdź do głównej zawartości

Prezes Marcin Jabłoński już oficjalnie...

Mógł być menadżerem skutecznej polityki, ale polityka – ta siermiężna, nieetyczna i koleżeńska – „wypluła go”, jak mało kogo. Zamiast menadżera i fachowca od budowania relacji, wybrano leciwą kobietę o ambicjach europejskich, która potrafi  jedynie "stawiać mury". Jej pretorianami zostali „przeciętniacy”…

Kilka lat w biznesie może przynieść jeden z dwóch efektów: prezes Jabłoński
poczuje się w tym segmencie tak dobrze, że za nic nie będzie chciał wrócić do
polityki, albo prezes Jabłoński nabierze takiej pewności - jak "Wilk z Wall Streat",
że wróci i to z mocnym przytupem. Ale "babci" już nie będzie ...
…bo wśród ślepców, nawet jednooka jest królową.  Biznes rządzi się jednak innymi prawami – tu niezbędne są predyspozycje z zakresu zarządzania, analizy oraz podejmowania strategicznych decyzji. Nie często się zdarza, by prezesami spółek bezpośrednio lub pośrednio – za pośrednictwem innych podmiotów z dominującym udziałem Skarbu Państwa – zostawali ludzie tak merytoryczni oraz dobrze przygotowani do podobnych funkcji, jak były marszałek i wojewoda lubuski, a także wiceminister Marcin Jabłoński. Dzisiaj objął oficjalnie funkcję w spółce EXATEL S.A., której właścicielem w 99 procentach jest Polska Grupa Energetyczna, kontrolowana w ponad 60 procentach przez Skarb Państwa. Oprócz PGE udziałowcami spółki jest także Związek Banków Polskich (0,4 proc.) oraz Towarzystwo Przesyłu Energii (0,2 proc.). „Nie udzielamy żadnych informacji mediom. Nie jestem upoważniona do udzielania żadnych informacji mediom” – to lakoniczny komentarz rzeczniczki prasowej firmy Karoliny Fastudzin niemal dwie godziny po oficjalnym wprowadzeniu M. Jabłońskiego na fotel prezesa spółki zatrudniającej ponad 320 osób oraz zarządzającej siecią transmisyjną ponad 20 tysięcy kilometrów o przepustowości DWDM do 9 Tb/s. Jak zareaguje konkurencja polityczna ? Będą pisali donosy, bo w lubuskiej Platformie Obywatelskiej myślenie w kategoriach: „Jak sąsiad będzie kulał, to ja będę lepiej chodziła” – jest wręcz standardowe. Ale to się nie sprawdza. Nie można też w trakcie międzynarodowej delegacji - jak to miało miejsce w przypadku poseł Bożenny Bukiewicz - polecieć sobie na Galapagos - za nic mając oficjalne obowiązki...

Popularne posty z tego bloga

Wójcicki czy Wilczewski?

Pozornie, gorzowianie mają ciężki orzech do zgryzienia: Wójcicki czy Wilczewski? Pierwszy ma zasługi i dokonania, za drugim stoi potężny aparat partyjny Platformy Obywatelskiej. Ci ostatni są wyjątkowo silni, bo umocnieni dobrym wynikiem do Rady Miasta. Tak zdecydowali wyborcy. Co jednak, gdyby zdecydowali również o tym, aby Platforma Obywatelska miała nie tylko większość rajcowskich głosów, ale także własnego prezydenta? Nie chcę straszyć, ale wyobraźmy sobie, jaki skok jakościowy musielibyśmy przeżyć. Dziesiątki partyjnych działaczy i jeszcze większa liczba interesariuszy, czają się już za rogiem. Jak ktoś nie wie, co partie polityczne robią z dobrem publicznym, niech przeanalizuje wykony PiS-u w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju, a także „dokonania” PO w Lubuskim Urzędzie Marszałkowskim i podległych mu spółkach.  Pod pretekstem wnoszenia nowych standardów, obserwowalibyśmy implementację starych patologii.  Nie piszę tego, aby stawać po stronie jednej partii i być przeciw ...

Sukces Rafalskiej i początek końca Polak

Z trudem szukać w regionalnych mediach informacji o tym, że największą porażkę w wyborach do Parlamentu Europejskiego poniosła była marszałek województwa, a obecnie posłanka KO, Elżbieta Polak. Jej gwiazda już zgasła, to oczywiste. Elżbieta Polak miała być lokomotywą, okazała się odważnikiem, który – szczególnie w północnej części województwa lubuskiego, mocno Koalicji Europejskiej zaszkodził. Jej wynik w wyborach do Sejmu w 2023 roku -   78 475 głosów, mocno rozochocił liderów partii, którzy uznali, że da radę i zdobędzie dla niej mandat w wyborach europejskich. Miała być nawozem pod polityczną uprawę, lecz nic dobrego z tego nie wyrosło. Marne 42 931 głosów to i tak dużo, ale zbyt mało, aby marzyć o przeżyciu w środowisku, gdzie każdy pragnie jej marginalizacji. W sensie politycznym w województwie lubuskim, była marszałek przedstawia już tylko „wartość śmieciową”: nie pełni żadnych funkcji, nie jest traktowana poważnie, jest gumkowana z partii oraz działalności wład...

Śnięte ryby i śpiący politycy. O co chodzi z tą Odrą?

  Dzisiaj nie ma już politycznego zapotrzebowania na zajmowanie się Odrą. Śnięte ryby płyną po niemieckiej stronie w najlepsze, ale w Polsce mało kogo to interesuje. Już w czasie katastrofy ekologicznej na rzece w 2022 roku, interes Niemiec i głos tamtejszego rządu, były dla polityków Koalicji Obywatelskiej ważniejsze, niż interesy Polski Niemal dwa lata temu setki ton martwych ryb pojawiły się w Odrze. Zachowanie ówczesnej opozycji przypominało zabawę w rzecznym mule. Obrzucali nim rządzących i służby środowiskowe. E fektowna walka polityczna w sprawie Odry, stała się dla polityków ważniejsza, niż realna współpraca w tym obszarze. - To jednak prawda. Axel Vogel, minister rolnictwa i środowiska landu Brandenburgia w bezpośredniej rozmowie ze mną potwierdził, że stężenie rtęci w Odrze było tak wysokie, że nie można było określić skali ogłosiła wtedy Elżbieta Polak , ówczesna marszałek województwa lubuskiego, a dzisiaj posłanka KO. Akcja była skoordynowana, a politycy tej partii jesz...