Tak czy owak spadochroniarz – ale tylko dlatego, że swoich mamy
słabych, a region jest bardziej lewicowy niż liberalny. Tu już nie chodzi o
dobro regionu – jak to w przypadku Platformy Obywatelskiej bywa najczęściej –
ale interes jednej partii, która chce wypaść dobrze. Były minister finansów
kandydatem do Parlamentu Europejskiego z okręgu zachodniopomorsko-lubuskiego…
…i należy mieć tylko nadzieję, że
Dariusz Rosati ma świadomość tego,
gdzie leży Gorzów lub Zielona Góra. Całość pokazuje ogólną tendencję i
filozofię funkcjonowania Platformy Obywatelskiej: nie liczy się dobro regionu,
ale dobro partii, bo partia to posady, a tych nigdy za wiele. Wstępna decyzja
Zarządu Krajowego PO – skorygowana po przeprowadzonym sondażu w którym inny
kandydat Michał Boni wypadł blado - powinna
dawać wiele do myślenia: warto nie tracić głosów, a misję reprezentowania
regionu powierzyć kolejny raz prof. Bogusławowi
Liberadzkiemu. „Wymieńcie proszę
jakiegoś innego euro parlamentarzystę z Waszego regionu” – zachęcał podczas
jednego ze spotkań z mieszkańcami Gorzowa B. Liberadzki, ale na próżno, bo
oprócz Artura Zasady - dzisiaj z
Polski Razem Jarosława Gowina, nikt nie potrafił wymienić kogokolwiek innego. „Mało kto z polityków znanych w kraju zrobił
dla Gorzowa tak wiele jak profesor Liberadzki” – uważa prezydent Tadeusz Jędrzejczak. Można nie zgadzać
się z lewicowymi poglądami tego europarlamentarzysty ze Szczecina, ale ponad
wszelką wątpliwość wiadomo, że jako reprezentant regionu w Parlamencie
Europejskim odwiedził niemal każdy powiat i gminę, w wielu z nich założył swoje
biura, Spotykał się nawet z liderami „Solidarności”. Kandydat Rosati przywiezie
co najwyżej swoją córkę Weronikę, ta zakręci w regionie okrągłym tyłkiem, a on
wykręci region. Podobnie zresztą jak czyni to od dwóch kadencji Stefan Niesiołowski …