Przejdź do głównej zawartości

Czy PSL działa na szkodę Powiatu Gorzowskiego ?

Marazm, kluczenie, napuszczenie, drobne kłamstewka oraz zrzucanie winy na inne środowiska – te i podobne stwierdzenia to oś łącząca „trzecią ligę” polityków powiatowych spod znaku Polskiego Stronnictwa Ludowego oraz Prawa i Sprawiedliwości. To fundament działania starosty Powiatu Gorzowskiego…

Nie chcieć pożyczki z oprocentowaniem 3 procent, ale godzić się na 7600 000
odsetek rocznie od długu względem byłych pracowników, to wręcz działanie
na szkodę Powiatu Gorzowskiego. Kiedy go za to rozliczą ?
…który w absurdach na temat swojego „zaangażowania” na rzecz rozwiązania problemów pracowników byłego szpitala w Kostrzynie zdobył już „Himalaje hipokryzji”, chociaż winny jest im ponad 106 milionów. Teraz nie chce przyjąć pożyczki w wysokości 100 milionów, której brak ze strony Ministerstwa Finansów, uznawał dotychczas za główny powód problemów Powiatu Gorzowskiego. Sama pożyczka przyznana została głównie dzięki zaangażowaniu gorzowskich parlamentarzystów Witolda Pahla, Krystyny Sibińskiej, a nawet senator z Lipek Wielkich Heleny Hatki. Należy rozważyć czy wzięcie pożyczki w kwocie 100 mln złotych i oprocentowaniem na poziomie 3 procent jest zasadne – to puenta pisma, jakie starosta Józef Kruczkowski rozesłał do niektórych polityków, choć w korespondencji pominął ważnych polityków PSL:  Józefa Zycha, Jana Świrepo, Jolantę Fedak i Macieja Szykułę, ale przy propagandowym wsparciu internetowego periodyku nieprzekupnej i bezinteresownej redaktor portalu gorzowska.pl , zapewne informacja dotrze i do nich. Inaczej mówiąc – w polityce i biznesie popełnianie błędów nie jest niczym wstydliwym, ale tylko wtedy, gdy po powzięciu o nich wiedzy, nie próbuje się w nich trwać, brnąć w nie dalej, a nawet – ujmując rzecz kolokwialnie – „obracać kota ogonem”. Fakty są takie, że Ministerstwo Finansów przy osobistym zaangażowaniu wiceministra Janusza Cichonia oraz wielomiesięcznych perypetiach ze skompletowaniem dokumentów ze strony Powiatu Gorzowskiego, udzieliło pożyczki m.in. na spłatę zobowiązań względem byłych pracowników kostrzyńskiego szpitala, ale starosta Kruczkowski nie pali się do jej wzięcia. „To się skończy zarzutami prokuratorskimi, bo przecież lepiej spłacać pożyczkę z mniejszym oprocentowaniem w skali roku niż odsetki od zobowiązań. To działanie na szkodę instytucji, którą starosta kieruje” – mówi NW jeden z polityków PO. Sporo w tym racji, gdyż zobowiązania powiatu względem ponad 350 pracowników szpitala rosną dziennie o 21 tysięcy złotych odsetek, co daje rocznie kwotę 7 600 000, natomiast 100 – milionowa pożyczka z Ministerstwa Finansów oprocentowana jest na poziomie 3 procent, co stanowi kwotę znacznie niższą. „On brnie wprost pod prokuratorskie zarzuty” – dodaje polityk, przypominając fakt, gdy protestujący ekspracownicy szpitala zostali w przeszłości skierowani pod biura Platformy Obywatelskiej, ale słowem nie zająknęli się o zaniedbaniach ze strony chłopskiego PSL-u.  Sytuacja jest niezrozumiała, ale działania starosty Kruczkowskiego oraz innych nieudaczników z władz Powiatu Gorzowskiego – nie wyłączając z tego samych radnych, którzy stanowią zlepek „buractwa”, niespełnionych ambicji i oraz niekompetencji – budzą zażenowanie. Starosta woli być otaczany współczuciem z powodu beznadziejności sytuacji, niż uznaniem ze względu na umiejętność wyjścia z opresji i finansowych kłopotów. Wydaje mu się, że lepiej nie robić nic – pozorując działania i pozostawiając „gorącego kartofla” następcom, niż rozwiązać problem poprzez wzięcie trudnej pożyczki i realizację roszczeń skrzywdzonych pracowników. Powiat Gorzowski w rękach PSL-u, to "wrzód na tyłku" ? Słysząc to pytanie beneficjenci z partii chłopskiej uśmiechają się pod nosem i stanowczo dementują konstatacje, które ich zdaniem wyssane są z palca, ale taka opinia jest wręcz powszechna. Nic tak nie psuje idei samorządności jak kunktatorstwo, politykierstwo oraz brak odwagi podejmowania decyzji przez liderów. Starosta Kruczkowski zapomniał, że kiwając innych, wrzucając im na boisko „fałszywe piłki” oraz udając strzelanie bramek, może na boisku „oberwać w ryja” – metaforycznie: w polityce i dosłownie: od byłych pracowników szpitala. Resaumując – istnienie Powiatu Gorzowskiego w obecnej formie jest bez sensu, a przejęcie jego prerogatyw i kompetencji przez Powiat Grodzki – a wiec Gorzów Wielkopolski, byłoby tańsze i wszystkim wyszłoby na dobre. Mniej PSL-u w polityce, to więcej publicznych pieniędzy dla społeczeństwa, a Zakład Ubezpieczeń Społecznych w Gorzowie jest tego najlepszym przykładem…

Popularne posty z tego bloga

Error. Rzecz o polityce

Rozważając temat polskiej polityki i zachodzących w niej procesów, razem z moim rozmówcą, z wykształcenia informatykiem, zwróciłem uwagę na pewne analogie do działania komputera. W obu przypadkach kluczowym zjawiskiem jest proces. Zarówno w funkcjonowaniu polityki, jak i w systemie komputerowym, procesy są niezmiernie liczne. Procesor nie obsługuje ich jednocześnie, ale przełącza się z procesu na proces, co pozwala na skoordynowanie działań i umożliwia użytkownikowi wykonywanie określonych zadań. W polityce, rolę procesora pełnią politycy, a użytkownikami są obywatele. To oni w wyborach przekazują władzę politykom, aby w określonych procesach, wykonywali powierzone im zadania. Mój rozmówca, informatyk, zwrócił uwagę na fakt, że oprócz procesora, kluczowym elementem w komputerze jest system operacyjny. Dzięki niemu możemy realizować bieżącą kontrolę nad procesami. Jest dla komputera tym, czym dyrygent dla orkiestry: ustala tempo i harmonię między różnymi instrumentami. W komputerze, s

Hardcorowo w Fabryczna 19

To rozmowa dla ludzi o mocnych nerwach: nie ma w niej żadnej struktury i tego wszystkiego, co w normalnych wywiadach być powinno. Poza dyskusją, tu nic nie było udawane, a całość,  to prawdziwa uczta dla ludzi potrafiących zachować dystans. Odczujecie smak ironii, usłyszycie dźwięk śmiechu, zobaczysz błyskotliwe spojrzenia. Ta rozmowa jest symfonią różnorodności, humoru i inteligencji. Ale uwaga! Nie wszyscy powinni to oglądać... Nazwisk nie wymienię...

Co łączy kapitana Schettino z prezesem Bednarkiem?

Francesco Schettino , to kapitan włoskiego wycieczkowca Costa Concordia. Zasłynął tym, że tuż po uderzeniu przez statek w podmorskie skały, zamiast czynnie uczestniczyć w akcji ratowniczej, postanowił go opuścić jako jeden z pierwszych. Choć nie to było jego największą przewiną, ta właśnie sytuacja sprawiła, że w powszechnej opinii określany jest mianem antybohatera. Nie mnie jednego razi postawa prezesa publicznego Radia Zachód, Piotra Bednarka . Choć nie ciążą na nim żadne zarzuty o charakterze prawnym, jak to miało miejsce w przypadku kapitana Schetino, głosy z wewnątrz spółki pozwalają doszukiwać się analogii. Tak Schetino, jak też Bednarek, nie zdali egzaminu w decydującym momencie. Potwierdza się reguła, że wielkość osoby, jego kwalifikacje i umiejętności, a także predyspozycje do zajmowania określonych stanowisk, weryfikowane są w chwilach próby. Można przez całe życie ślizgać się i wykonywać gesty, które sprawiają, że jest się lubianym. Można też robić odwrotnie, wiecznie sta