Przejdź do głównej zawartości

POmór marszałkowski

Żadne rozwiązania personalne w Urzędzie Marszałkowskim nie będą trwałe i zgodne z interesem regionu, jak długo urząd ten będzie przypominał prymitywny „wóz drabiniasty” na którym siedzi wielu kompetentnych „pasażerów” – chcących dla północnej i południowej części województwa dobrze, ale „woźnica” jest słaby: nie potrafi i nie ma kwalifikacji do kierowania …

… i dlatego wielu „pasażerów” postanowiło wyrwać szczebelki i zawczasu się ewakuować, zanim lubuska Platforma Obywatelska wyleci na wirażu. „Przecież to jakiś żart, żeby w naszym urzędzie wszystko było tak <na chwilę> i <na wszelki wypadek>, bo nikt nikomu nie ufa, a i morale w urzędniczej drużynie jest kiepskie” – mówi NW urzędnik z południowej części regionu. Sporo w tym racji, bo samorządowa polityka PO realizowana przez marszałek Elżbietę Polak ma charakter dosłowny: przed nazwiskami bardzo dużej liczby urzędników pojawiło się sformułowania „p.o.”, co nie oznacza jeszcze „pomoru” partyjnego braku zaufania, lecz daje wiele do myślenia. Teraz fakty, a one świadczą o tym, że zajęta partyjnym i osobistym lassem marszałek Polak ma poważne problemy w obszarze zarządzania kadrami. P.o. dyrektora Biura Sejmiku Wojewódzkiego – w zamian za Katarzynę Jurczak – została ostatnio Elżbieta Smykał, a p.o. kierownika Wydziału Zamiejscowego w Gorzowie – na czas nieobecności Aleksandry Sibińskiej-Szadnej – została… eksdziennikarka z zerowym doświadczeniem w zarządzaniu i kierowaniu zespołami ludzkimi Katarzyna Kozińska. „Ona jest pracowita i lojalna względem marszałek, chyba jej się ta praca podoba i dobrych chęci nikt nie powinien jej odmawiać, ale do kierowania ludźmi się nie nadaje” – to opinia rozmówcy NW. Ale to nie koniec „P.O.”-wskich kadr w Urzędzie Marszałkowskim, bo podobna sytuacja ma miejsce w Departamencie Organizacyjno – Prawnym, gdzie funkcję dyrektora, oczywiście w zastępstwie, pełni Sekretarz Województwa Teresa Sekuła, a jej zastępcą jest p.o. zastępcy dyrektora Maciej Trojan, który zastępuje Iwonę Kotońską-Radziszewską, która jest również jest „p.o.”, ale jak wynika ze stron BIP – jak większość urzędników na stanowiskach kierowniczych: „przebywa na dłuższej usprawiedliwionej nieobecności”. „P.O.”-wcy mają się dobrze i są również w Departamencie Infrastruktury i Komunikacji, gdzie „pełniącymi obowiązki” są: dyrektor Danuta Wesołowska – Wujaszek oraz jej zastępca Władysław Korcz. Sytuacja niemal analogiczna do tego co ma miejsce w Biurze Audytu Wewnętrznego i Kontroli, gdzie „p.o.” jest dyrektor Wojciech Filipczak oraz jego zastępca Ewa Czapka. Pozostaje jeden wniosek – jest tak dobrze, że „p.o.” się sprawdzają – bo można ich szybko usunąć lub zastraszyć, albo to jest dobra metoda na oszczędności. Skoro tak, to może lepszy byłby ktoś kompetentny i mniej emocjonalny  „p.o.” na funkcji marszałka województwa…

Popularne posty z tego bloga

Wójcicki czy Wilczewski?

Pozornie, gorzowianie mają ciężki orzech do zgryzienia: Wójcicki czy Wilczewski? Pierwszy ma zasługi i dokonania, za drugim stoi potężny aparat partyjny Platformy Obywatelskiej. Ci ostatni są wyjątkowo silni, bo umocnieni dobrym wynikiem do Rady Miasta. Tak zdecydowali wyborcy. Co jednak, gdyby zdecydowali również o tym, aby Platforma Obywatelska miała nie tylko większość rajcowskich głosów, ale także własnego prezydenta? Nie chcę straszyć, ale wyobraźmy sobie, jaki skok jakościowy musielibyśmy przeżyć. Dziesiątki partyjnych działaczy i jeszcze większa liczba interesariuszy, czają się już za rogiem. Jak ktoś nie wie, co partie polityczne robią z dobrem publicznym, niech przeanalizuje wykony PiS-u w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju, a także „dokonania” PO w Lubuskim Urzędzie Marszałkowskim i podległych mu spółkach.  Pod pretekstem wnoszenia nowych standardów, obserwowalibyśmy implementację starych patologii.  Nie piszę tego, aby stawać po stronie jednej partii i być przeciw ...

Sukces Rafalskiej i początek końca Polak

Z trudem szukać w regionalnych mediach informacji o tym, że największą porażkę w wyborach do Parlamentu Europejskiego poniosła była marszałek województwa, a obecnie posłanka KO, Elżbieta Polak. Jej gwiazda już zgasła, to oczywiste. Elżbieta Polak miała być lokomotywą, okazała się odważnikiem, który – szczególnie w północnej części województwa lubuskiego, mocno Koalicji Europejskiej zaszkodził. Jej wynik w wyborach do Sejmu w 2023 roku -   78 475 głosów, mocno rozochocił liderów partii, którzy uznali, że da radę i zdobędzie dla niej mandat w wyborach europejskich. Miała być nawozem pod polityczną uprawę, lecz nic dobrego z tego nie wyrosło. Marne 42 931 głosów to i tak dużo, ale zbyt mało, aby marzyć o przeżyciu w środowisku, gdzie każdy pragnie jej marginalizacji. W sensie politycznym w województwie lubuskim, była marszałek przedstawia już tylko „wartość śmieciową”: nie pełni żadnych funkcji, nie jest traktowana poważnie, jest gumkowana z partii oraz działalności wład...

Śnięte ryby i śpiący politycy. O co chodzi z tą Odrą?

  Dzisiaj nie ma już politycznego zapotrzebowania na zajmowanie się Odrą. Śnięte ryby płyną po niemieckiej stronie w najlepsze, ale w Polsce mało kogo to interesuje. Już w czasie katastrofy ekologicznej na rzece w 2022 roku, interes Niemiec i głos tamtejszego rządu, były dla polityków Koalicji Obywatelskiej ważniejsze, niż interesy Polski Niemal dwa lata temu setki ton martwych ryb pojawiły się w Odrze. Zachowanie ówczesnej opozycji przypominało zabawę w rzecznym mule. Obrzucali nim rządzących i służby środowiskowe. E fektowna walka polityczna w sprawie Odry, stała się dla polityków ważniejsza, niż realna współpraca w tym obszarze. - To jednak prawda. Axel Vogel, minister rolnictwa i środowiska landu Brandenburgia w bezpośredniej rozmowie ze mną potwierdził, że stężenie rtęci w Odrze było tak wysokie, że nie można było określić skali ogłosiła wtedy Elżbieta Polak , ówczesna marszałek województwa lubuskiego, a dzisiaj posłanka KO. Akcja była skoordynowana, a politycy tej partii jesz...