Przejdź do głównej zawartości

Efekciarstwo jest, a teraz czas na efekty...

Ochota na bycie w mediach oraz tzw. „parcie na szkło”, to przypadłość, która dopada wielu. Szkoda, że również tych, którzy mogliby błyszczeć w dziedzinach, które pasują do nich bardziej niż tanie efekciarstwo okraszone nutą patriotyzmu lub nowoczesności…
Zarówno J. Porwich jak i M. Gucia, to ludzie ideowi i pracowici, ale choroba
medialnego "błyszczenia dla błyszczenia", dopada wszystkich i bez wyjątku,
a tym razem dopadła ich...
Inicjatywy na pozór ciekawe, ale ich nadmierna inflacja, to już przesada. Chodzi o zgłoszony przez szefa gorzowskiej „Solidarności” Jarosława Porwicha postulat usunięcia z budynku Lubuskiego Urzędu Wojewódzkiego emblematów Unii Europejskiej oraz dziwną akcję plakatowania miasta podobiznami parlamentarzystów, którzy głosowali przeciwko związkowej inicjatywie referendum w sprawie podniesienia wieku emerytalnego. – Chcemy poinformować społeczeństwo, jak w ważnych dla nas sprawach, głosują gorzowscy parlamentarzyści – uzasadniał akcję wywieszania plakatów ze zdjęciami posłów PO: Witolda Pahla, Krystyny Sibińskiej oraz Bożeny Sławiak, przewodniczący ZR „S”. – Każdy logicznie myślący człowiek wie, że podniesienie wieku emerytalnego jest koniecznością i nie można się poddawać presji, że jak ktoś mnie wywiesi na słupie, to będę inaczej głosowała – odparowała mu poseł B. Sławiak. Nie mniej kontrowersji wywołał pomysł likwidacji symboli Unii Europejskiej na budynku LWU, które zaczęły „Solidarności” mocno przeszkadzać, ale nie było tak dwa lata temu, gdy hojnie korzystała z przydzielanych jej milionów na szkolenia. Innym pomysłem z dziedziny tematów zastępczych, które służyć miały jedynie taniemu efekciarstwu, była - zgłoszona przez radnego PO Marcina Gucia  - inicjatywa zakupu dla gorzowskich radnych tabletów. Niemal wszyscy radni jednogłośnie stwierdzili, że Radzie Miejskiej bardziej potrzebne jest nagłośnienie na stołach oraz system elektronicznego liczenia głosów, niż przenośne komputery. Tak czy siak, pomysły Porwicha i Guci wrzucić należy do jednego worka, a ich przydatność lub też społeczna użyteczność jest bliska zeru. Nie taka jest rola szefa związku zawodowego - by dyrygował co ma gdzie wisieć, a jak mu się coś nie podoba, to sam wywieszał, a także radnego - który zamiast interesować się informatyzacją lokalnych szkół, myśli o zinformatyzowaniu swojej organizacji. Inaczej mówiąc - efekciarstwo jest, ale wszyscy czekają na efekty...

Popularne posty z tego bloga

Error. Rzecz o polityce

Rozważając temat polskiej polityki i zachodzących w niej procesów, razem z moim rozmówcą, z wykształcenia informatykiem, zwróciłem uwagę na pewne analogie do działania komputera. W obu przypadkach kluczowym zjawiskiem jest proces. Zarówno w funkcjonowaniu polityki, jak i w systemie komputerowym, procesy są niezmiernie liczne. Procesor nie obsługuje ich jednocześnie, ale przełącza się z procesu na proces, co pozwala na skoordynowanie działań i umożliwia użytkownikowi wykonywanie określonych zadań. W polityce, rolę procesora pełnią politycy, a użytkownikami są obywatele. To oni w wyborach przekazują władzę politykom, aby w określonych procesach, wykonywali powierzone im zadania. Mój rozmówca, informatyk, zwrócił uwagę na fakt, że oprócz procesora, kluczowym elementem w komputerze jest system operacyjny. Dzięki niemu możemy realizować bieżącą kontrolę nad procesami. Jest dla komputera tym, czym dyrygent dla orkiestry: ustala tempo i harmonię między różnymi instrumentami. W komputerze, s...

Hardcorowo w Fabryczna 19

To rozmowa dla ludzi o mocnych nerwach: nie ma w niej żadnej struktury i tego wszystkiego, co w normalnych wywiadach być powinno. Poza dyskusją, tu nic nie było udawane, a całość,  to prawdziwa uczta dla ludzi potrafiących zachować dystans. Odczujecie smak ironii, usłyszycie dźwięk śmiechu, zobaczysz błyskotliwe spojrzenia. Ta rozmowa jest symfonią różnorodności, humoru i inteligencji. Ale uwaga! Nie wszyscy powinni to oglądać... Nazwisk nie wymienię...

Wójcicki czy Wilczewski?

Pozornie, gorzowianie mają ciężki orzech do zgryzienia: Wójcicki czy Wilczewski? Pierwszy ma zasługi i dokonania, za drugim stoi potężny aparat partyjny Platformy Obywatelskiej. Ci ostatni są wyjątkowo silni, bo umocnieni dobrym wynikiem do Rady Miasta. Tak zdecydowali wyborcy. Co jednak, gdyby zdecydowali również o tym, aby Platforma Obywatelska miała nie tylko większość rajcowskich głosów, ale także własnego prezydenta? Nie chcę straszyć, ale wyobraźmy sobie, jaki skok jakościowy musielibyśmy przeżyć. Dziesiątki partyjnych działaczy i jeszcze większa liczba interesariuszy, czają się już za rogiem. Jak ktoś nie wie, co partie polityczne robią z dobrem publicznym, niech przeanalizuje wykony PiS-u w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju, a także „dokonania” PO w Lubuskim Urzędzie Marszałkowskim i podległych mu spółkach.  Pod pretekstem wnoszenia nowych standardów, obserwowalibyśmy implementację starych patologii.  Nie piszę tego, aby stawać po stronie jednej partii i być przeciw ...