Miało być miło i przyjemnie, bez żadnych niespodzianek, ale okazało się, że lider lewicy, to jedynie polityczny lanser , który nie liczy się z krytyką oraz negatywną opinią ludzi. Przyjechał pławić się w luksusach i odbierać hołdy „prowincjuszy”, ale za nic ma ich problemy.
Jeszcze w poniedziałek było milutko i nic nie zapowiadało, że wizyta b. ministra spraw wewnętrznych i administracji Ryszarda Kalisza rozsypie się jak domek z kart. Była wypasiona kolacja w restauracji „Gracja” oraz koncert w gorzowskiej filharmonii, ale wtorek przyniósł szarą rzeczywistość, której b. minister nie doświadcza na co dzień. Bohaterem zaskoku dnia został znany gorzowski pogromca polityków Mariusz Wójcik.-To nie ludzie odwrócili się od lewicy, ale lewica odwróciła się od ludzi – mówił podczas wtorkowego briefingu prasowego, który zorganizował tuż przed konferencją R. Kalisza przed siedzibą gorzowskiego SLD. Tam też, w duchu – jako powiedział – „obrzydzenia kawiorową i zdemoralizowaną lewicą”, wylał z taczki gnojowicę, którą podlał alkoholem. –Lewica powinna być blisko ludzie pozostawionych samym sobie, a nie pławić się w luksusach – powiedział M. Wójcik, który na co dzień jest też członkiem władz krajowych… Związku Socjalistycznej Młodzieży Polskiej. Już po akcji, pod siedzibą SLD pojawił się sam Kalisz, który potraktował Wójcika, który zarzuci mu noszenie drogich garniturów, niemal „z buta”.– Popatrz na siebie: markowe dżinsy i koszulka! Co ty chłopie tu wyrabiasz? – krzyczał Kalisz. Ale to dopiero początek, bo happener Wójcik zdecydował się wejść również na konferencję prasową, a potem zaproponował Kaliszowi „podwiezienie na taczce do Warszawy”. – Niech pan włoży w tą taczkę i gnojowicę swoją głowę i jedzie do Berlina – wrzeszczał Kalisz. Wójcik przybił do lewackiej siedziby „5 postulatów na rzecz uczciwej lewicy” w których domaga się odnowy i „powrotu do fundamentów lewicy”. –Lewica powinna być tam, gdzie ludzie nie mają co włożyć do garnka, a nie tam, gdzie niektórzy zastanawiają się z kim spać- słusznie zauważył w swoich postulatach M. Wójcik, który twierdzi iż obyczajowe postulaty lewicy, to jedynie zasłona dla nieróbstwa i pogardy dla godności człowieka, którą od lat prezentuje gorzowska i polska lewica. –Stara lewica za nic ma ludzi, a cieszy ich kawior i luksus – mówił Wójcik, którego eksminister Kalisz próbował zakrzyczeć i nawet wyszedł w tym celu zza mównicy. –Co Pan Panie Wontor zrobił dla gorzowskiego szpitala, chyba nic, a ludzie są znudzeni kosmicznymi pomysłami – pytał członek władz ZSMP byłego szefa tej organizacji i posła Bogusława Wontora. Wydaje się więc, że impreza nie wyszła, miał być karnawał, a wyszła stypa… i kompromitacja.