Przejdź do głównej zawartości

Koko koko - Gorzów spoko !

W sobotnie popołudnie w moim domu pojawił się długo oczekiwany miesięcznik o wzniosłej nazwie „tylko Gorzów”. Spragniony świeżej porcji informacji rozpocząłem lekturę popijając kawą...

Niestety już na pierwszych stronach mój humor popsuł Jacek Bachalski, który stwierdził, że w Gorzowie mamy biedę. W ślad za nim poszedł ex poseł Jan Kochanowski od którego dowiedziałem się, że budowę domu rozpoczynamy od wylania fundamentów. W ramach samokształcenia zdałem sobie sprawę, że polityka państwa, także obecnego rządu i poprzednich, ma ogromny wpływ na to, co się dzieje w terenie – także na obszar biedy w Gorzowie. Najbardziej jednak zafascynował mnie artykuł o kontrowersyjnym tytule „Gorzów sfaulowany i bez gospodarza!”. Od razu zacząłem się zastanawiać czy aby coś mnie ominęło przez ostatni tydzień. Nie zwlekając ani chwili postanowiłem szybko zadzwonić do matki i zapytać czy Tadeusz Jędrzejczak jest jeszcze Prezydentem! Po chwili potwierdziła: TAK! Jest! Było groźnie a ciśnienie wysokie ale emocje szybko opadły. Rozpocząłem lekturę artykułu. I wiecie Państwo czego się dowiedziałem? Otóż niczego. Wszystkie sprawy i kwestie poruszone na zorganizowanych debatach ogólnie mówiąc koncentrują się na sprawach oczywistych z którymi do czynienia ma każdy obywatel naszego kraju. Jednym słowem żadnych - konkretów oprócz przedstawienia obecnej sytuacji wraz z danymi. Zastanawia mnie ostatnia aktywność byłego lidera Platformy Obywatelskiej, który ubiegał się również o fotel Prezydenta Poznania z ramienia SLD. Niestety wygląda to na tak zwany projekt prezydencki w którym z dużym prawdopodobieństwem można założyć, że w ramach ewentualnych przedterminowych wyborów to właśnie Jacek Bachalski pojawi się na liście kandydatów na urząd Prezydenta Miasta. Jako szary obywatel a także działacz Sojuszu Lewicy Demokratycznej nie jestem w stanie uwierzyć w bezinteresowność wyżej wspomnianego. Mam tylko nadzieję, że w razie porażki nie zniknie po raz kolejny ze sceny politycznej naszego miasta. Zastanawia mnie również duża aktywność ex posła Jana Kochanowskiego, który w ostatnim okresie działając w ramach stowarzyszenia kolokwialnie mówiąc „sypie pomysłami jak z rękawa.” Osobiście uważam, że Jan Kochanowski powinien wspierać Sojusz Lewicy Demokratycznej w drodze do powrotu na szczyt sceny politycznej. Szukanie szczęścia w stowarzyszeniu o zasięgu lokalnym a zarazem mówienie o sprawach o charakterze ogólnokrajowym to delikatnie mówiąc jakieś nieporozumienie. Chciałbym tylko przypomnieć, że Jan Kochanowski miał czas i szansę aby wykazać się będąc posłem nieustannie od 1997 do 2011 roku. W tym okresie najbardziej aktywny był tylko w pierwszej kadencji tj. 1997-2001 w której były poseł wystąpił 38 razy. Interpelacji złożonych przez Kochanowskiego było 43 z czego tylko 5 dotyczyło bezpośrednio Gorzowa lub powiatu. Na 44 zapytania tylko 8 związane było ze sprawami miejskimi. Później już było tylko gorzej. Podczas kadencji 2001 – 2005 interpelacji było 36 z czego tylko 4 odnośnie spraw Gorzowa. Zapytań 23 z czego 2 dotyczące miasta lub powiatu. Kolejna kadencja 2005 – 2007 to 16 interpelacji i tylko 1 dotycząca spraw istotnych dla mieszkańców miasta. Zapytań 22 z czego tylko 2 odnoszące się do Gorzowa i okolic. Ostatnia kadencja 2007 – 2011 to 27 interpelacji i tylko 3 odnośnie spraw miejskich a z 66 zapytań tylko 7. Chciałbym wierzyć, że grupa osób całkowicie bezinteresownie postawiła sobie za cel wspieranie i działanie na rzecz społeczności lokalnej bez chęci prowadzenia tzw rozgrywek politycznych. Na dziś dla mnie to nic innego jak zakamuflowana kampania wyborcza, którą stowarzyszenie „tylko Gorzów” już rozpoczęło. Tylko patrzeć jak w Radzie Miasta utworzy się nowy klub radnych o tej samej nazwie. Skowronki ćwierkają, że taka opcja jest prawdopodobna. No cóż, kto ma kasę ten ma władzę. Jeszcze niedawno pamiętamy wypowiedź Janusza Palikota, który stwierdził, że 10% poparcie było wynikiem ściśle związanym z ilością funduszy przeznaczonych na kampanię. W skali krajowej 1% jest równy 1-emu milionowi złotych. Zastanawia mnie ile jest warty jeden procent w Gorzowie. Mam tylko nadzieję, że gdy pojawi się moment w którym obywatele naszego miasta staną przed wyborem nowych władz to ich wybór będzie mądry i przemyślany a nie marketingowy. Sumując odnoszę nieodparte wrażenie, że czas ludzi skoncentrowanych wokół stowarzyszenia Jacka Bachalskiego bezpowrotnie minął. Każdy z nich w przeszłości miał władzę i możliwość aktywnego działania. Dzisiaj pomimo wielu pomysłów ich aktywność ogranicza się tylko i wyłącznie do debat.

MARIUSZ DOMARADZKI

Popularne posty z tego bloga

Error. Rzecz o polityce

Rozważając temat polskiej polityki i zachodzących w niej procesów, razem z moim rozmówcą, z wykształcenia informatykiem, zwróciłem uwagę na pewne analogie do działania komputera. W obu przypadkach kluczowym zjawiskiem jest proces. Zarówno w funkcjonowaniu polityki, jak i w systemie komputerowym, procesy są niezmiernie liczne. Procesor nie obsługuje ich jednocześnie, ale przełącza się z procesu na proces, co pozwala na skoordynowanie działań i umożliwia użytkownikowi wykonywanie określonych zadań. W polityce, rolę procesora pełnią politycy, a użytkownikami są obywatele. To oni w wyborach przekazują władzę politykom, aby w określonych procesach, wykonywali powierzone im zadania. Mój rozmówca, informatyk, zwrócił uwagę na fakt, że oprócz procesora, kluczowym elementem w komputerze jest system operacyjny. Dzięki niemu możemy realizować bieżącą kontrolę nad procesami. Jest dla komputera tym, czym dyrygent dla orkiestry: ustala tempo i harmonię między różnymi instrumentami. W komputerze, s...

Hardcorowo w Fabryczna 19

To rozmowa dla ludzi o mocnych nerwach: nie ma w niej żadnej struktury i tego wszystkiego, co w normalnych wywiadach być powinno. Poza dyskusją, tu nic nie było udawane, a całość,  to prawdziwa uczta dla ludzi potrafiących zachować dystans. Odczujecie smak ironii, usłyszycie dźwięk śmiechu, zobaczysz błyskotliwe spojrzenia. Ta rozmowa jest symfonią różnorodności, humoru i inteligencji. Ale uwaga! Nie wszyscy powinni to oglądać... Nazwisk nie wymienię...

Wójcicki czy Wilczewski?

Pozornie, gorzowianie mają ciężki orzech do zgryzienia: Wójcicki czy Wilczewski? Pierwszy ma zasługi i dokonania, za drugim stoi potężny aparat partyjny Platformy Obywatelskiej. Ci ostatni są wyjątkowo silni, bo umocnieni dobrym wynikiem do Rady Miasta. Tak zdecydowali wyborcy. Co jednak, gdyby zdecydowali również o tym, aby Platforma Obywatelska miała nie tylko większość rajcowskich głosów, ale także własnego prezydenta? Nie chcę straszyć, ale wyobraźmy sobie, jaki skok jakościowy musielibyśmy przeżyć. Dziesiątki partyjnych działaczy i jeszcze większa liczba interesariuszy, czają się już za rogiem. Jak ktoś nie wie, co partie polityczne robią z dobrem publicznym, niech przeanalizuje wykony PiS-u w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju, a także „dokonania” PO w Lubuskim Urzędzie Marszałkowskim i podległych mu spółkach.  Pod pretekstem wnoszenia nowych standardów, obserwowalibyśmy implementację starych patologii.  Nie piszę tego, aby stawać po stronie jednej partii i być przeciw ...