Przejdź do głównej zawartości

FALUBAZ zagrał na śmierci ?

Nie pierwszy raz cwaniactwo bierze górę nad prawdziwym sportem, a w dodatku jest okraszane patetycznymi sformułowaniami tych, którzy w niedzielę zagrali na ludzkim nieszczęściu. Trzeba przyznać, że przedstawiciele „FALUBAZ”-u są w tym naprawdę dobrzy…
…analizując wyniki niedzielnego meczu można nawet powiedzieć, że w takich zagrywkach są lepsi niż w sporcie. Śmierć utalentowanego zawodnika Lee Richardsona, to dla sportowego świata wielka strata, bo odszedł niezwykły żużlowiec. Z drugiej strony – trzeba przyznać iż jego śmierć jest stratą, bo oprócz tego iż był dobry na torze, to w dodatku nigdy nie godziłby się na tanie zagrywki, które kibicom zaserwowali w niedzielę działacze i sportowcy z „FALUBAZ”-u. Nie jest to opinia jednego lub pięciu osób, ale wielotysięcznych tłumów, które zgromadziły się na stadionie, noszącym imię tragicznie zmarłego przed laty Edwarda Jancarza. Nie przeszkadzało to hołocie z „Winnego Grodu” w eksponowaniu ogromnego transparentu z napisem „Katarzyna Jancarz”. Gdy na stadion dotarła wieść o śmierci Richardsona zawodnicy i działacze „FALUBAZ”-u kontynuowali zawody, wierząc iż uda im się odrobić straty. „To oni zagrali na śmierci Richardsona” – powiedział w radiu RMG trener „STAL”-i Piotr Paluch. Podobną opinię wyraża prezes klubu Ireneusz Maciej Zmora, który uważa iż zawodnicy „FALUBAZ”-u zmienili zdanie co do kontynuowania zawodów dopiero wtedy, gdy przewaga „STAL”-i  mocno się zwiększyła. „Rafał Dobrucki po siódmym biegu powiedział jedziemy” – opowiada w rozgłośni Zmora. Posępną minę i niezwykle głupią linię tłumaczenia przyjmuje senator i prezes zielonogórskiego klubu Robert Dowhan, który w każdym momencie musi kalkulować w kategoriach: klub, kibice, wyborcy i wynik wyborczy.”Mam żal do sędziego, ze nas ośmieszył” -powiedział w RMG. Jego zdaniem, na każdym innym stadionie zawody zostałyby po takiej informacji przerwane, a za wszystko obwinia sędziego, choć jego tłumaczenia – dlaczego nie przerwano zawodów od razu po informacji o śmierci Richardsona – są absolutnie kunktatorskie. W swojej pełnej hipokryzji wypowiedzi idzie dalej i snuje swoje bzdurne refleksje, oskarżając tym razem Tomasza Golobba. „Kiedy zobaczyłem kapitana reprezentacji Polski, że nakłada kask i kręci przy motocyklu to dla mnie było niezrozumiałe” – mówił w radiu człowiek, który nie pierwszy raz wykazał się dyplomacją godną plemienia Hutu, ale nie senatora i sportowego menadżera. Winę na sędziego próbuje zrzucić również jego rzecznik Maciej Jankowski: To sędzia powinien podjąć decyzję”. Wszystko ku radości zielonogórskich kiboli. Prawda jest bowiem taka, że „naćpana winem hołota” nie potrafi przegrywać…

Popularne posty z tego bloga

Error. Rzecz o polityce

Rozważając temat polskiej polityki i zachodzących w niej procesów, razem z moim rozmówcą, z wykształcenia informatykiem, zwróciłem uwagę na pewne analogie do działania komputera. W obu przypadkach kluczowym zjawiskiem jest proces. Zarówno w funkcjonowaniu polityki, jak i w systemie komputerowym, procesy są niezmiernie liczne. Procesor nie obsługuje ich jednocześnie, ale przełącza się z procesu na proces, co pozwala na skoordynowanie działań i umożliwia użytkownikowi wykonywanie określonych zadań. W polityce, rolę procesora pełnią politycy, a użytkownikami są obywatele. To oni w wyborach przekazują władzę politykom, aby w określonych procesach, wykonywali powierzone im zadania. Mój rozmówca, informatyk, zwrócił uwagę na fakt, że oprócz procesora, kluczowym elementem w komputerze jest system operacyjny. Dzięki niemu możemy realizować bieżącą kontrolę nad procesami. Jest dla komputera tym, czym dyrygent dla orkiestry: ustala tempo i harmonię między różnymi instrumentami. W komputerze, s...

Hardcorowo w Fabryczna 19

To rozmowa dla ludzi o mocnych nerwach: nie ma w niej żadnej struktury i tego wszystkiego, co w normalnych wywiadach być powinno. Poza dyskusją, tu nic nie było udawane, a całość,  to prawdziwa uczta dla ludzi potrafiących zachować dystans. Odczujecie smak ironii, usłyszycie dźwięk śmiechu, zobaczysz błyskotliwe spojrzenia. Ta rozmowa jest symfonią różnorodności, humoru i inteligencji. Ale uwaga! Nie wszyscy powinni to oglądać... Nazwisk nie wymienię...

Wójcicki czy Wilczewski?

Pozornie, gorzowianie mają ciężki orzech do zgryzienia: Wójcicki czy Wilczewski? Pierwszy ma zasługi i dokonania, za drugim stoi potężny aparat partyjny Platformy Obywatelskiej. Ci ostatni są wyjątkowo silni, bo umocnieni dobrym wynikiem do Rady Miasta. Tak zdecydowali wyborcy. Co jednak, gdyby zdecydowali również o tym, aby Platforma Obywatelska miała nie tylko większość rajcowskich głosów, ale także własnego prezydenta? Nie chcę straszyć, ale wyobraźmy sobie, jaki skok jakościowy musielibyśmy przeżyć. Dziesiątki partyjnych działaczy i jeszcze większa liczba interesariuszy, czają się już za rogiem. Jak ktoś nie wie, co partie polityczne robią z dobrem publicznym, niech przeanalizuje wykony PiS-u w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju, a także „dokonania” PO w Lubuskim Urzędzie Marszałkowskim i podległych mu spółkach.  Pod pretekstem wnoszenia nowych standardów, obserwowalibyśmy implementację starych patologii.  Nie piszę tego, aby stawać po stronie jednej partii i być przeciw ...