Przejdź do głównej zawartości

Wójcik zrobił "wiochę"...

Mariusz Wójcik działacz ZSMP witając Ryszarda Kalisza wykazał się niskim wyczuciem smaku i dobrej kultury tym bardziej, że parlamentarzyści z pierwszych stron gazet nie często odwiedzają nasze miasto. Dzięki Wójcikowi frekwencja niestety może się pogorszyć.
Mariusz Wójcik z którym jeszcze rok temu miałem okazję uczestniczyć w manifestacji pierwszomajowej pod Stocznią Szczecińską dziś okazał się człowiekiem, który poglądami przypomina chorągiewkę na wietrze. Niespełna rok temu wypowiadał się o działaczach SLD w samych superlatywach a teraz ich potępia organizując idiotyczny happening przed siedzibą gorzowskiej SLD. Pomijając spekulacje w których Wójcik przedstawiany jest jako osoba działająca na zlecenie Ruchu Poparcia Palikota chciałbym jednoznacznie podkreślić, że poseł Ryszard Kalisz najzwyczajniej w świecie nie zasłużył sobie na takie powitanie. Pragnę przypomnieć, że w Gorzowie gościł nas polityk wybitny, którego zasługi można wyliczać bez końca. Wójcik witając Ryszarda Kalisza taczką i obornikiem przekroczył zasady dobrego taktu i kultury osobistej. Fakt, że poseł Kalisz jest dobrym politykiem a zarazem wybitnym adwokatem jest niezaprzeczalny. Tym bardziej wyrzucanie mu, że jeździ dobrym autem czy ubiera się w markowe garnitury było kompletnie bez sensu. To tak jakby Wójcik wyrzucał mecenasowi Synowcowi, że jeździ Lexusem. Jeżeli ktoś ciężko pracuje i odnosi sukces to dlaczego ma nie korzystać z życia? Czy korzystanie z życia musi oznaczać, że taka osoba nie dba o interesy biednych i pokrzywdzonych? Szczerze mówiąc nie rozumiem Mariusza Wójcika i jego toku myślenia "lewica powinna być przy biednych". Nie wchodząc głęboko w politykę zadam tylko jedno pytanie na które odpowiedzcie sobie Państwo sami. Kto obecnie sprawuje władzę w Polsce a kto jest w opozycji? Obecna sytuacja materialna przeciętnego obywatela z pewnością nie jest zależna od SLD.
MARIUSZ DOMARADZI

Popularne posty z tego bloga

Error. Rzecz o polityce

Rozważając temat polskiej polityki i zachodzących w niej procesów, razem z moim rozmówcą, z wykształcenia informatykiem, zwróciłem uwagę na pewne analogie do działania komputera. W obu przypadkach kluczowym zjawiskiem jest proces. Zarówno w funkcjonowaniu polityki, jak i w systemie komputerowym, procesy są niezmiernie liczne. Procesor nie obsługuje ich jednocześnie, ale przełącza się z procesu na proces, co pozwala na skoordynowanie działań i umożliwia użytkownikowi wykonywanie określonych zadań. W polityce, rolę procesora pełnią politycy, a użytkownikami są obywatele. To oni w wyborach przekazują władzę politykom, aby w określonych procesach, wykonywali powierzone im zadania. Mój rozmówca, informatyk, zwrócił uwagę na fakt, że oprócz procesora, kluczowym elementem w komputerze jest system operacyjny. Dzięki niemu możemy realizować bieżącą kontrolę nad procesami. Jest dla komputera tym, czym dyrygent dla orkiestry: ustala tempo i harmonię między różnymi instrumentami. W komputerze, s...

Hardcorowo w Fabryczna 19

To rozmowa dla ludzi o mocnych nerwach: nie ma w niej żadnej struktury i tego wszystkiego, co w normalnych wywiadach być powinno. Poza dyskusją, tu nic nie było udawane, a całość,  to prawdziwa uczta dla ludzi potrafiących zachować dystans. Odczujecie smak ironii, usłyszycie dźwięk śmiechu, zobaczysz błyskotliwe spojrzenia. Ta rozmowa jest symfonią różnorodności, humoru i inteligencji. Ale uwaga! Nie wszyscy powinni to oglądać... Nazwisk nie wymienię...

Wójcicki czy Wilczewski?

Pozornie, gorzowianie mają ciężki orzech do zgryzienia: Wójcicki czy Wilczewski? Pierwszy ma zasługi i dokonania, za drugim stoi potężny aparat partyjny Platformy Obywatelskiej. Ci ostatni są wyjątkowo silni, bo umocnieni dobrym wynikiem do Rady Miasta. Tak zdecydowali wyborcy. Co jednak, gdyby zdecydowali również o tym, aby Platforma Obywatelska miała nie tylko większość rajcowskich głosów, ale także własnego prezydenta? Nie chcę straszyć, ale wyobraźmy sobie, jaki skok jakościowy musielibyśmy przeżyć. Dziesiątki partyjnych działaczy i jeszcze większa liczba interesariuszy, czają się już za rogiem. Jak ktoś nie wie, co partie polityczne robią z dobrem publicznym, niech przeanalizuje wykony PiS-u w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju, a także „dokonania” PO w Lubuskim Urzędzie Marszałkowskim i podległych mu spółkach.  Pod pretekstem wnoszenia nowych standardów, obserwowalibyśmy implementację starych patologii.  Nie piszę tego, aby stawać po stronie jednej partii i być przeciw ...