Wszystko, co wydarzyło się 13 maja na stadionie imienia Edwarda Jancarza, to efekt bezmyślnej polityki, prowadzonej w kuluarach zarówno jednego jak i drugiego klubu. Niestety, nastawiona jest ona przede wszystkim na maksymalizację zysków i atrakcyjność przedsięwzięcia.
Mariusz Domaradzki, to przedsiębiorca, społecznik z Zawarcia oraz jeden z liderów gorzowskiej lewicy... |
Po głębszym zastanowieniu, nie mogę tego określić inaczej, jak tylko kompromitacją - zarówno Stali Gorzów jak i Falubazu Zielona Góra. Pomijając fakt nieszczęśliwego wypadku oraz śmierci Lee Richardsona , chcę podkreślić, że sytuacja do której doszło mogła nie wystąpić, a odpowiedzialnością za zaistniałe wydarzenia powinni podzielić się solidarnie działacze obydwu klubów. Jak słusznie podkreślił na dzisiejszej konferencji prasowej Tadeusz Jędrzejczak, eskalacja konfliktu pomiędzy klubami powoli osiąga niebezpieczne granice, których przekroczenie może zagrażać życiu i zdrowiu zwykłych obywateli , a także bezpieczeństwu w mieście. Jako osoba mieszkająca na Zawarciu, nie godzę się aby kibice demolowali miejsce w którym mieszkam i wychowuję własne dzieci. Niestety. to co obecnie doświadczamy, to efekt bezmyślnych działań marketingowych, których głównym celem było stworzenie sztucznego konfliktu i późniejsze jego utrzymywanie. Analizując - bez emocji - stan rzeczy w którym Falubaz jest moim „wrogiem” zaczynam zadawać sobie pytanie..... a niby dlaczego? Co statystyczny mieszkaniec Zielonej Góry zrobił mi złego, że w każdym momencie powinienem odnosić się w jego kierunku z pogardą i brakiem szacunku? Odpowiadam sobie, że nic takiego nie istnieje, a rzekomy konflikt który jest pomiędzy klubami równie dobrze można by było z taką samą łatwością zamienić w przyjaźń. W końcu to dwa kluby w jednym województwie, które walczą o tytuł dla województwa! Mam wrażenie, że Prezydent Jędrzejczak powoli dostrzega ten problem i blokując organizację meczów będzie chciał wymusić zmianę kursu działaczy Stali. Wielu kibiców, po przerwanym meczu, w sposób jednoznaczny określało to wydarzenie jako mało związane ze sportem i zdrową rywalizacją. Chciałbym jednoznacznie potępić zachowanie prezesa Roberta Dowhana, który jednym razem jako Senator RP opowiada o kulturze w parlamencie, by zaraz potem na antenie TVP Sport bluzgać jak pijak pod mostem. Panie Senatorze wstyd i hańba! Z drugiej strony, nie dziwię się oglądając Pana kolegę partyjnego Posła Stafana Niesiołowskiego i jego zachowanie w stosunku do dziennikarki. Wracając do Gorzowa i naszego podwórka. Prawdę mówiąc dziwi mnie zachowanie Tadeusza Jędrzejczaka w stosunku do - jakby nie patrzeć - Władysława Komarnickiego, który jeszcze niedawno na balu charytatywnym prosił prezesa aby nie odchodził. Niestety wygląda to na kolejny sztuczny konflikt pomiędzy panami w konsekwencji którego, ewentualne szanse Komarnickiego w wyborach na Prezydenta Gorzowa, byłyby większe. Jak nie trudno się domyślić osoba poza kręgiem przyjaciół Jędrzejczaka ma spore szanse na ewentualną elekcję. Komarnicki to nie tylko osoba o bogatym życiorysie ale przede wszystkim były prezes klubu żużlowego z ogromnym potencjałem wyborczym. Wiele osób bez jakiegokolwiek zastanowienia odda na niego głos ponieważ kochają czarny sport, a poniekąd kochają i jego. Wie o tym zarówno Władysław Komarnicki jak i Tadeusz Jędrzejczak. Można by rzec: ile krzesełek na stadionie, tyle głosów w urnie. Dlatego właśnie igrzyska, które mają miejsce ma stadionie przy Śląskiej, muszą być krwawe i soczyste. Dlatego właśnie potrzebujemy wroga. Niestety padło na Falubaz. Równie dobrze mogło paść na jakikolwiek inny klub. Jednym słowem kasa..... kasa.... kasa i wpływy. Władysław Komarnicki i Robert Dowhan mogą sobie podać rękę.
MARIUSZ DOMARADZKI