Przejdź do głównej zawartości

Wybory zacząć czas ?

Ze zdziwieniem obserwuję od kilku tygodni uaktywnienie się posłów różnych opcji. Najwidoczniej zbliża się czas wyborów. Jak dla mnie, to dość nieprawdopodobne, aby uśpieni od wyborów posłowie, tak sami obudzili się i wybrali do ludu, aby zadbać o stosowne statystyki przy niedalekich wyborach. Chyba, że mają tłumaczyć durnemu ludowi, że wszelkie działania wielkiego wodza są dla jego dobra..

Paweł Kaźmierczak
jest prezesem
Fundacji TEREBINT.
Ostatnio wierni wasale wielkiego wodza, przegłosowali – jak głosowali wcześniej pod dyktando partyjne, niekorzystną dla opłacających ich płatników ustawę, wydłużającą czas pracy do 67 roku życia. Ustawa ta jest korzystna jedynie dla ZUS-u i pracujących tam urzędników, którzy dalej będą mogli zamawiać sauny do gabinetów (na fakturze będzie oczywiście wstawienie szafy ściennej, a jak inny urząd się doczepi do zapisu i wykonania, to oczywiście przedsiębiorca będzie winny
- aż strach wykonywać pracę dla urzędów), oczywiście Senat posłusznie przyklasnął temu rozwiązaniu, nie licząc się z tym, że czas pracy osób zamieszkałych w Polsce może się skrócić – poprzez emigrację do innych krajów, gdzie może i pracują do podobnego wieku, ale łatwiej się żyje, gdyż nie ma tylu zatorów płatniczych przy wypłacie pensji. Czy też – lub przede wszystkim – te pensje pozwalają spokojnie żyć i nie przejmować się ciągle podnoszonymi podatkami, które mają zapełnić miejsce tych osób, które wyjechały z kraju i ściągają do siebie rodziny, nie chcąc w ten sposób wspierać nieudolnego rządu. Wielki wódz ma oczywiście rozwiązanie – ściągnąć 5 mln obcokrajowców (nie Polonii) z zza granicy, aby uzupełnić lukę demograficzną kraju. Francja i Niemcy już nie chcą ściągać obcokrajowców, którzy nie asymilują się z ludnością rdzenną. A może ci obcokrajowcy, których chce ściągnąć wielki wódz, mają nas zastąić i być łatwiejsi do rządzenia? Aktualnie pan minister Bartosz Arłukowicz też wymyślił sposób na szybszą eksterminację uboższych – konieczność odpłatności w szpitalach, kiedy skończy się limit z NFZ. A że limity kończą się szybko – o czym wiedzą pacjenci, czekający w półtorarocznych kolejkach, a nie wiedzą osoby chcące w Gorzowie "postawić" jeszcze jedną lecznicę – oznacza to tylko jedno – człowiek z zawałem, będzie niemalże skazany na płacenie pełnych kosztów swojej reanimacji, bez względu na stan swojego portfela. Ma to też swoje zalety – wykończenie co najmniej 20% obrotu lekami – ludzi albo nie będzie na to stać (tak zwyczajnie – finansowo), albo nie dożyją czasu, kiedy będą wiedzieli co kupić. Oczywiście można liczyć, że wierna wataha wielkiego wodza, bez względu na społeczeństwo, przyklepie według partyjnego zawołania podsuwane przez kierownictwo następne niepopularne, chaotyczne próby rozwiązań. Sam naczelnik WHO – czyli organu ONZ-tu zajmujący się polityką zdrowotną, stwierdził, że lekarstwa spowalniające AIDS i parę innych leków w tym antybiotyki, już za parę lat stracą swoje właściwości – z powodu prozaicznego uodpornienia się na nie zarazków. Ach co za ból dla koncernów farmaceutycznych – takie straty. Działania wielkiego wodza i jego najściślejszych współpracowników, dają sugestię, że kraj w którym rządzą, ma być oddany w formie legatu dla Niemiec. Więc parlamentarzyści, obecni i emerytowani utracą swój status. Jaka radość – będą zwykłymi cieciami na obcym żołdzie. Niestety, ale promocja wielkiego wodza do struktur międzynarodowych, nie pociągnie za sobą automatycznej promocji reszty watahy. Miejsca znajdzie się najwyżej dla kilku osób, reszta będzie musiała sobie radzić sama – jak pani Fedak. Może w końcu znaleziono jej jakąś przechowalnię dla emerytowanych polityków, czy też właściwą emeryturę, lecz wbrew nadziejom, jej próba rozkradnięcia OFE, nie zostanie jej zapomniana.

PAWEŁ KAŹMIERCZAK
Fundacja Terebint

Popularne posty z tego bloga

Error. Rzecz o polityce

Rozważając temat polskiej polityki i zachodzących w niej procesów, razem z moim rozmówcą, z wykształcenia informatykiem, zwróciłem uwagę na pewne analogie do działania komputera. W obu przypadkach kluczowym zjawiskiem jest proces. Zarówno w funkcjonowaniu polityki, jak i w systemie komputerowym, procesy są niezmiernie liczne. Procesor nie obsługuje ich jednocześnie, ale przełącza się z procesu na proces, co pozwala na skoordynowanie działań i umożliwia użytkownikowi wykonywanie określonych zadań. W polityce, rolę procesora pełnią politycy, a użytkownikami są obywatele. To oni w wyborach przekazują władzę politykom, aby w określonych procesach, wykonywali powierzone im zadania. Mój rozmówca, informatyk, zwrócił uwagę na fakt, że oprócz procesora, kluczowym elementem w komputerze jest system operacyjny. Dzięki niemu możemy realizować bieżącą kontrolę nad procesami. Jest dla komputera tym, czym dyrygent dla orkiestry: ustala tempo i harmonię między różnymi instrumentami. W komputerze, s...

Hardcorowo w Fabryczna 19

To rozmowa dla ludzi o mocnych nerwach: nie ma w niej żadnej struktury i tego wszystkiego, co w normalnych wywiadach być powinno. Poza dyskusją, tu nic nie było udawane, a całość,  to prawdziwa uczta dla ludzi potrafiących zachować dystans. Odczujecie smak ironii, usłyszycie dźwięk śmiechu, zobaczysz błyskotliwe spojrzenia. Ta rozmowa jest symfonią różnorodności, humoru i inteligencji. Ale uwaga! Nie wszyscy powinni to oglądać... Nazwisk nie wymienię...

Wójcicki czy Wilczewski?

Pozornie, gorzowianie mają ciężki orzech do zgryzienia: Wójcicki czy Wilczewski? Pierwszy ma zasługi i dokonania, za drugim stoi potężny aparat partyjny Platformy Obywatelskiej. Ci ostatni są wyjątkowo silni, bo umocnieni dobrym wynikiem do Rady Miasta. Tak zdecydowali wyborcy. Co jednak, gdyby zdecydowali również o tym, aby Platforma Obywatelska miała nie tylko większość rajcowskich głosów, ale także własnego prezydenta? Nie chcę straszyć, ale wyobraźmy sobie, jaki skok jakościowy musielibyśmy przeżyć. Dziesiątki partyjnych działaczy i jeszcze większa liczba interesariuszy, czają się już za rogiem. Jak ktoś nie wie, co partie polityczne robią z dobrem publicznym, niech przeanalizuje wykony PiS-u w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju, a także „dokonania” PO w Lubuskim Urzędzie Marszałkowskim i podległych mu spółkach.  Pod pretekstem wnoszenia nowych standardów, obserwowalibyśmy implementację starych patologii.  Nie piszę tego, aby stawać po stronie jednej partii i być przeciw ...