Przejdź do głównej zawartości

Układanka miała wyglądać inaczej...

Błysk w oczach mieszkańców Gorzowa wywołują dzisiaj politycy bezpośredni i potrafiący zrobić krok w tył, ale z korzyścią dla miasta. Wielu nie mieści się to w głowach, bo „układanka” miała wyglądać inaczej. Inaczej też miała wyglądać radiowo-telewizyjna rozmowa, która ku niezadowoleniu wielu, stała się rzetelna. Dla niektórych, ostentacyjne poparcie obecnego prezydenta jest zaskoczeniem …

Błyskotliwy polityk i błyskotliwy dziennikarz w audycji, która nie oszczędza
nikogo - nawet kolegów i przyjaciół dziennikarza. Tak trzymać !
… bo „układanka miała wyglądać inaczej”. Charyzmatyczny polityk i przedsiębiorca Jacek Bachalski negocjuje właśnie swoją formę zaangażowania na rzecz miasta, a sprawa jest o tyle ważna, że jest jednym z niewielu w Gorzowie przedsiębiorców zaangażowanych w politykę, który osiągnął wszystko: ma kilka dobrze prosperujących firm, był posłem, senatorem i szefem partii. Problemem była dotychczas społeczna akceptacja jego działań dla zaangażowania na poziomie samorządu, gdzie nie ma miejsca na ogólniki, ale konkrety. „Kokietowałeś nas, że może będziesz kandydował na prezydenta miasta i się zastanowisz. Zadaję pytanie: czy będziesz kandydował na prezydenta Gorzowa” – grubo wypalił w swojej autorskiej i jednej z najlepszych w mieście audycji „Fabryczna 19” red. Roman Błaszczak. Tygrysia siła argumentów i spryt lisa jest w dziennikarstwie bardzo ważny, ale nie wystarczy, by obronić się przed zaskoczeniem. „Chcę mieć wpływ na to miasto” – odpowiedział rozmówca J. Bachalski. Dziennikarstwo wymaga czujności ważki, bo łatwo zostać „zjedzonym” odpowiedzią na własne pytanie.  „To może powinieneś dogadać się z Tadeuszem Jędrzejczakiem, bo byłeś jednym z niewielu, który mówił :<Hola hola, nie ma wyroku skazującego, nie osądzajmy, bo jest niewinny>. Masz u prezydenta pewnie fory, bo jesteś społecznikiem, może cię przyjmie?” – wypalił niczym ćma garnąca się do światła błyskotliwego wypadnięcia w audycji red. Błaszczak. Choć sam w trakcie programu wygarnął Bachalskiemu najautentyczniejszego „kopala”, odpowiedzią był prawy sierpowy: „I tu cię zdziwię, bo nie wykluczam tego”. Dziennikarz myślał, że to żart, medialny zgryw lub slogan na użytek audycji i brnął dalej: „Co on na to ? Jesteście po słowie ?”. Konstatacja J. Bachalskiego musiała być dla niego tym, czym dla malezyjskiego samolotu pocisk rosyjskich separatystów. „Myślę, że będzie zadowolony(…). Ja wielokrotnie deklarowałem, że albo stworzę lub będę wspierał listę niepartyjną i nie wykluczam, że zrobię to z tym, czy innym kandydatem na prezydenta. Dlatego nie wykluczam prezydenta Jędrzejczaka, zwłaszcza iż mamy jasność, ze człowiek był przez lata stygmatyzowany” – Bachalski. Kiedy teksański uniwersytet - zgodnie z duchem źle pojętej poprawności - uznał, że biała studentka mogła nie zostać przyjęta na studia ze względu na kolor skóry, trudno aby błyskotliwy – ale słusznie posiadający własne poglądy dziennikarz – zareagował inaczej niż niekontrolowanym zdziwieniem i w duchu takiej samej "poprawności": „Tego do końca jeszcze nie wiemy, bo sprawa wróciła do prokuratury” – bronił red. R. Błaszczak tezy szefa radnych PO Roberta Surowca, który 13 czerwca 2013 roku rano wysyłał SMS-a o treści: „Tadeusz trzymam kciuki!”, by po południu, gdy okazało się iż prezydent Tadeusz Jędrzejczak jest niewinny, ogłaszać na konferencji prasowej: „To zły dzień dla miasta!”. Bachalski inaczej – jak coś mu na gardle leży, to wygarnie, gdy z kimś się nie zgadza – to wyrazi to bez zakłamanej poprawności politycznej. W sumie to dwie ważne cechy łączące go z obecnym włodarzem miasta i  można go krytykować za wiele, ale wystarczy prześledzić wywiady od 2010 roku, by stwierdzić, że nie dostosowuje poglądów do okoliczności. „To ja zorganizowałem referendum i namawiałem Jędrzejczaka do rezygnacji. Dzisiaj okazuje się, że to on miał rację, bo tkwił w przekonaniu o swojej niewinności i sąd to potwierdził. Nie ma sprawy, a przez 10 lat wydawano bezsensownie pieniądze na absurdalną sprawę pod tytułem <afera Jędrzejczaka>. Sąd się skompromitował” – mówił Bachalski. Kwintesencją całości było zdanie red. Błaszczaka: „Popsułeś mi trochę klocki w układance(…). Kandydujesz czy nie ?” – dociskał dziennikarz. „Mogę zadeklarować, że z polityki się nie wypisuję i na jakimś poziomie zostanę: czy to będzie rada czy jakaś organizacja”. I słusznie, a ze swoją osobowością - obok eksposłów Jakuba Derech-Krzyckiego i Jerzego Wierchowicza, będzie w Radzie Miasta gwiazdą. Tym samym kolejny raz zawstydzi „żużlowego celebrytę”, który nie określa go inaczej niż „krętacz”, że samorząd miejski to nie jest dla niego "ujma", ale realny środek do zmieniania otaczającej rzeczywistości. Oponent woli Sejmik Wojewódzki z partii „biorącej”, bo miasto to dla niego zbyt mało …
Audycja: http://www.tvgorzow.pl/fabryczna19/2014/072101fabryczna.html

Popularne posty z tego bloga

Wójcicki czy Wilczewski?

Pozornie, gorzowianie mają ciężki orzech do zgryzienia: Wójcicki czy Wilczewski? Pierwszy ma zasługi i dokonania, za drugim stoi potężny aparat partyjny Platformy Obywatelskiej. Ci ostatni są wyjątkowo silni, bo umocnieni dobrym wynikiem do Rady Miasta. Tak zdecydowali wyborcy. Co jednak, gdyby zdecydowali również o tym, aby Platforma Obywatelska miała nie tylko większość rajcowskich głosów, ale także własnego prezydenta? Nie chcę straszyć, ale wyobraźmy sobie, jaki skok jakościowy musielibyśmy przeżyć. Dziesiątki partyjnych działaczy i jeszcze większa liczba interesariuszy, czają się już za rogiem. Jak ktoś nie wie, co partie polityczne robią z dobrem publicznym, niech przeanalizuje wykony PiS-u w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju, a także „dokonania” PO w Lubuskim Urzędzie Marszałkowskim i podległych mu spółkach.  Pod pretekstem wnoszenia nowych standardów, obserwowalibyśmy implementację starych patologii.  Nie piszę tego, aby stawać po stronie jednej partii i być przeciw ...

Sukces Rafalskiej i początek końca Polak

Z trudem szukać w regionalnych mediach informacji o tym, że największą porażkę w wyborach do Parlamentu Europejskiego poniosła była marszałek województwa, a obecnie posłanka KO, Elżbieta Polak. Jej gwiazda już zgasła, to oczywiste. Elżbieta Polak miała być lokomotywą, okazała się odważnikiem, który – szczególnie w północnej części województwa lubuskiego, mocno Koalicji Europejskiej zaszkodził. Jej wynik w wyborach do Sejmu w 2023 roku -   78 475 głosów, mocno rozochocił liderów partii, którzy uznali, że da radę i zdobędzie dla niej mandat w wyborach europejskich. Miała być nawozem pod polityczną uprawę, lecz nic dobrego z tego nie wyrosło. Marne 42 931 głosów to i tak dużo, ale zbyt mało, aby marzyć o przeżyciu w środowisku, gdzie każdy pragnie jej marginalizacji. W sensie politycznym w województwie lubuskim, była marszałek przedstawia już tylko „wartość śmieciową”: nie pełni żadnych funkcji, nie jest traktowana poważnie, jest gumkowana z partii oraz działalności wład...

Śnięte ryby i śpiący politycy. O co chodzi z tą Odrą?

  Dzisiaj nie ma już politycznego zapotrzebowania na zajmowanie się Odrą. Śnięte ryby płyną po niemieckiej stronie w najlepsze, ale w Polsce mało kogo to interesuje. Już w czasie katastrofy ekologicznej na rzece w 2022 roku, interes Niemiec i głos tamtejszego rządu, były dla polityków Koalicji Obywatelskiej ważniejsze, niż interesy Polski Niemal dwa lata temu setki ton martwych ryb pojawiły się w Odrze. Zachowanie ówczesnej opozycji przypominało zabawę w rzecznym mule. Obrzucali nim rządzących i służby środowiskowe. E fektowna walka polityczna w sprawie Odry, stała się dla polityków ważniejsza, niż realna współpraca w tym obszarze. - To jednak prawda. Axel Vogel, minister rolnictwa i środowiska landu Brandenburgia w bezpośredniej rozmowie ze mną potwierdził, że stężenie rtęci w Odrze było tak wysokie, że nie można było określić skali ogłosiła wtedy Elżbieta Polak , ówczesna marszałek województwa lubuskiego, a dzisiaj posłanka KO. Akcja była skoordynowana, a politycy tej partii jesz...