W oparach absurdu i nieuprawnionych konstatacji, gdy „czarne staje się białym, a białe czarnym”,
gdzie nie liczy się siła argumentów, lecz argument propagandowej i medialnej siły,
można na szczęscie znaleźć „oazę” czy
też po prostu „wyspę”, gdzie
obiektywna ocena jest nie tylko rzeczowa, ale przede wszystkim oparta własnymi
doświadczeniami biznesowymi...
![]() |
Maciej Nawrocki - prezes Agencji Mienia Wojskowego, członek władz woje- wódzkich PO, a także były przedsiębiorca, który prowadził biznes przy ulicy Chrobrego. |
Kiedy lider opozycyjnej wobec
prezydenta miasta partii, nie ucieka się do „bujania
w obłokach”, po to tylko by mu „dołożyć”,
ale obiektywnie ocenia rzeczy, to jak na standardy gorzowskie, jest to sytuacja
wyjątkowa. Mowa o byłym radnym wojewódzkim, prezesie Agencji Mienia Wojskowego
i szefie powiatowych struktur Platformy Obywatelskiej Macieju Nawrockim, który w rozmowie z red. Sebastianem Górnym z Telewizji TELETOP, ocenił merytoryczny przekaz
akcji obywatelskiej „Ratujmy Chrobrego”.
„To
jest jest ładna część miasta. Widzę starania urzędników, by te kamienice
doprowadzi ć do ładnego wyglądu, by poprawić estetykę całej ulicy, ale z tego
co się orientuję, to nawet potencjalni właściciele nieruchomości nie wyrażają zgody,
by współfinansować remonty kamienic. Trudno się dziwić władzom miasta, że za
publiczne pieniądze nie chcą remontowapć rywatnym podmiotom nieruchomości.
Jakby coś takiego miało miejsce, to urzędnik zostałby pociągnięty do
odpowiedzialności” – powiedział Nawrocki, który wie co mówi, bo przez wiele
lat sam prowadził przy ulicy Chrobrego prestiżowy butik z markowym obuwiem.
On
sam nie odbiera inicjatorom akcji „Ratujmy
Chrobrego”prawa do aktywności, a nawet pozytywnie ocenia ją jako słuszne
aktywizowanie się środowisk obywatelskich, ale jednocześnie apeluje o rozsądek.
Tego zabrakło, gdy inicjatorzy akcji rozwiesili kilkanaście dni temu na
niektórych lokalach klepsydry z napisem: „Z
tego miejsca, na skutek nieudolnej polityki władz miasta odeszła od nas
(umarła)lokalna przedsiębiorczość”.
Polityk Platformy Obywatelskiej,
bezstronnie i obiektywnie, wyjaśnił coś, co dla wszystkich – oprócz zarażonych „polityczną
wścieklizną” – jest oczywiste od dawna. Wystarczy robić w zyciu coś innego, niż
uprawiać politykę oraz przenosić się z jednej publicznej posady na drugą. „Najwidoczniej gorzowianie wolą robić zakupy
gdzie indziej. Powstały trzy duże galerie w ostatnich latach i powstaje czwarta.
To jest proces nieunikniony, bo w większości miast handel przenosi się do
galerii. Społeczeństwo woli robić zakupy w przyzwoitych warunkach: zimą w
pomieszczeniach ciepłych, a latem klimatyzowanych. To jest naturalne, że jak
ktoś jedzie na zakupy, to chce zaparkować samochód. Galerie takie parkingi
posiadają, a przy ulicy Chrobrego trudno znaleźć gdzieś miejsce parkingowe” –
skonstatował polityk, choć zabrakło konstatacji, że taki parking nie powstał
m.in. z powodu postawy radnych z jego partii: Roberta Surowca i Jerzego
Sobolewskiego.
Rozwoju ul. Chrobrego, między innymi poprzez budowę
nieopodal parkingu, nie chciał także kandydat na prezydenta z ramienia PiS-u Marek Surmacz. „Budowanie tego parkingu wielopoziomowego, zasłaniającego Park Róż,
wcale nie poprawi sytuacji. To nie jest pomysł na to, by tak gospodarować
przestrzenią w mieście” – mówił w Radiu Gorzów 26 sierpnia 2013 roku, choć
dziś ubrał się w szaty ratownika ulicy Chrobrego. Jeszcze bardziej komiczny
projekt przedłożył w czerwcu 2011 roku J. Sobolewski. „Przedłozyliśmy kiedyś taką inicjatywę, żeby parkingi tworzyć na
rogatkach miasta. Żeby w centrum Gorzowa było jak najmniej ruchu” –
proponował.
Co na to członek władz wojewódzkich PO i prowadzący niegdyś w
centrum miasta biznes przedsiębiorca ? „W
Gorzowie zakupy robią nie tylko gorzowianie, ale także około 100 tysięcy osób z
miejscowości sąsiadujących z Gorzowem. Oni przyjeżdżają tu na zakupy
samochodami i każdy szuka parkingu, a tych miejsc przy Chrobrego nie ma, a jak
są, to najczęściej są zajmowane przez mieszkańców” – mowił w TELETOP-ie Nawrocki.
„Czyli to walka z wiatrakami i nie ma już szans dla tej części miasta?” – dopytywał red. Górny. „W mojej opini tak, bo ja
często przysłuchiwałem się postulatom, że trzeba obniżyc stawki czynszowe, ale
przecież stawka czynszowa to tylko jedna i to wcale nie największa częśc
ponoszonych przez przedsiębiorcę kosztów (...). Jak się przedsiębiorcy nie
będzie opłacało, to po prostu nie będzie prowadził tam działalności. Będzie to
robił tam, gdzie przychodzą potencjalni nabywcy, a więc gdzie są stworzone
odpowiednie warunki do prowadzenia działalności gospodarczej” –
skonstatował polityk.
Inicjatorzy akcji, a także ich polityczni patroni – gdyby
oczywiście zdobyli władzę - mogą zastosować ideę, którą próbował wcielić w
życie kambodżański Pol Pot: chcąc
stworzyć wspólnotę doskonałą, wyganiał ludzi z miast na wioski i tam kazał im
żyć, pracować i jeść. Zawsze można – jak chciał tego minister Bartłomiej
Sienkiewicz –„trochę okraść” Askanę, Park 11 i NovaPark, a ludzi wygonić na
Chrobrego.
„Klient przyjdzie tam, gdzie w
komfortowych warunkach będzie mógł nabyć towar” – to kolejna słuszna opinia
Nawrockiego. Nic dodać i nic ująć, jak ktoś prowadził działalność gospodarczą,
to ma inne spojrzenie na rzeczywistość niż ten lub inny radny z ponad 20-letnim
stażem...