Przejdź do głównej zawartości

Kontrola w szpitalu - matka spłaciła długi, syn kupił jaguara...

Ten który miał byćMojżeszem” szybko wymiękł, bo zamiast wyznawców „złotego cielca” stanowczo tępić lub chociażby poskramiać ich pazerność, sam uległ jego urokowi - i nie dość dostatecznie zwalczał hedonistyczne zakusy sybarytów w białych fartuszkach. Wszystko po tym, gdy eksperymentalna operacja z oddłużeniem gorzowskiego szpitala udała się perfekcyjnie i to pomimo faktu, że wielu próbowało do niej nie dopuścić lub po prostu pozwolić pacjentowi umrzeć, zanim uda mu się przeszczepić zdrowe organy. Obstrukcja nie powiodła się dzięki odpowiedzialności marszałek województwa, która stała się jednak ofiarą własnego sukcesu: straciła bieżącą kontrolę nad pacjentem...

Piotr Debicki to jak na gorzowskie warunki postac wybitna. Zaczął jako absolutny geniusz,
 potem były degradacje z funkcji i miejsc na liście wyborczej, a teraz będzie bohaterem dys-
kusji o gigantycznych zarobkach lekarzy i wzroście kosztów szpitalnej spółki ...

...i dzisiaj okazuje się, że w organiźmie doszło do zakażenia bakteriami, które mogą wywołać kolejną chorobą. `

Inaczej mówiąc - gorzowski szpital miał już nie być dojną krową dla cwaniaków, ale wzorową placówką z umiarem w polityce finansowej. Wieści niosą jednak, że stał się jeszcze bardziej dojną krową dla jeszcze lepszych cwaniaków, co potwierdzają wyniki kontroli przeprowadzonej na zlecenie marszałek województwa Elżbiety Polak, a z których wynika iż w w spółce nastąpił ogromny wzrost zatrudnienia oraz jego kosztów z ponad 3,5 mln pod koniec 2013 roku do 8,2 mln złotych w grudniu 2015.

W wyniku zmian w formach zatrudnienia dwukrotnie wzrosły koszty usług medycznych w których największa częśc stanowią kontrakty lekarskie”  - uważa Wojciech Filipczak z biura audytów w  Urzędzie Marszałkowskim, a w środę sprawa będzie przedmiotem negocjacji szpitalnych zwiazków zawodowych z kierownictwem szpitala i nie jest wykluczone, że wszystko zakończy się sporem zbiorowym.

Tajemnicą poliszynela jest to, że niektórzy ordynatorzy oraz lekarze, zarobili w 2015 roku ponad 460 tysięcy złotych, a wszystko dzięki temu, że nie pracują już na podstawie umów o pracę – jak to było w przeszłosci – ale na zasadzie umów cywilnoprawnych. „Mają w umowach podział wynagrodzenia na trzy składniki: ten z oddziału, ten z poradni oraz za dyzury, a do tego dochodzą nawet ekstra środki za nadwykonania, które przyrównać można tylko do górniczych czternastek” – mówi NW rozmówca, majacy jeszcze niedawno dostęp do komórki „akt i informacji niejawnych”.

Pierwszym z brzegu przykładem niebotycznego wzrostu wynagrodzeń jest stawka za dyżury, która w przesłości wynosiła 50 złotych za godzinę, a obecnie jest to kwota 150 złotych. Dyżury mają formę 16 i 24 godzinnych, a to oznacza iz lekarz średnio odbywający od 6 do 8 dyzurów miesięcznie, tylko z tego tytułu uzyskuje dochód w wysokości 28 tysięcy, a do tego dochodzą jeszcze inne składniki wynagrodzenia.

Rekordzista wziął 495 tysięcy w ubiegłym roku, a najśmieszniejsze jest to iż w umowach jest także zapis o ekstra premii za nadwykonania, czyli taka 14-ka jak w górnictwie” – dworuje sobie rozmówca NW. Przykładów potwierdzajacych wnioski marszałkowskiej kontroli jest bez liku i potwierdzają to w rozmowie z Nad Wartą osoby wtajemniczone w szczególy powołanej w spółce komórki do spraw informacji niejawnych.

Finansowy blichtr rezerwowany dotąd w mieście nad Wartą jedynie dla kilku spełnionych rekinów biznesu, stał się udziałem lekarzy ze szpitala, który uchodził do niedawna za bankruta. Wszystko wygląda więc tak, jakby matka – w tym wypadku wypisz wymaluj: władze województwa - spłaciła za rozrzutnego syna ogromne długi, a ten poszedł kilka dni później do banku, aby zaciągnąć nowe i kupić za nie jaguara.

Pojawia się pytanie: jak to możliwe, skoro przez spory okres placówką zarządzał człowiek nie tylko kompetentny, ale od początku zorientowany na to, by – jak sam o szpitalu mówił – „nie był on żerowiskiem”, ale dobrze zarządzanym podmiotem świadczącym usługi medyczne ? Trudno bowiem w Gorzowie o lekarza, menadżera i polityka bardziej inteligentnego niż Piotr Dębicki, ale poza dyskusją dla obserwatorów jest też fakt, że jego kariera – zamiast szybować w górę – zaczęła pikować w dół.

Solą projektu pt. „restrukturyzacja” miało być zrozumienie trudnej sytuacji szpitala, akceptacja samoograniczeń oraz oszczędności w obszarze pozainwestycyjnym, a paliwem rozwoju nowej spółki -  jej inwestycje, zaufanie oraz zielone światło od władz województwa. Problem w tym, że Piotr Debicki zaufanie zaczął szybko tracić, choć wtedy nikt jeszcze nie wiedział dlaczego.

Do myślenia mogła dać afera z 62 tysięczną odprawą za przejście z funkcji prezesa spółki na stanowisko lekarza naczelnego, potem przyszły też ambicje parlamentarne oraz zwyczajne „kozaczenie”, co marszałek Polak nie mogło i nie powinno się spodobać.

Piotruś chyba sam jeszcze nie wie czego chce, bo poza piekną i mądrą córką, najbardziej kocha jednak pieniądze” – żartuje samorządowiec od lat przyjaźniący się z Dębickim, który podkreśla, że jest on obecnie na etapie odczuć charakterystycznych dla zdradzonej żony. „Kiedyś w towarzyskich rozmowach złego słowa nie dał powiedzieć o marszałek Polak lub poseł Bukiewicz, a dzisiaj trzeba go poskramiać, by wypowiadał się mniej agresywnie i bardziej obiektywnie. Cały Piotrek: od miłości do nienawiści” – żartuje.

Jest prawdą, że od początku siedział na beczce z prochem – zaryzykował decydując się w sierpniu 2013 roku na prezesowanie spisywanej przez wielu na porażkę inicjatywie – ale przeczytawszy „instrukcję obsługi beczki z prochem”, szybko obrósł w piórka i w swej niedoli znalazł „garnek z konfiturami”, którymi chętnie obdzielił druhów w białych fartuchach, faktycznie zaplatając sobie tym stryczek na szyi, bo sprawa szybko musiała się „rypnąć”.

Jak to interpretują ludzie szpitala ? „Twardowski był gnojkiem, ale z lekarzami grał ostro, a Dębicki godził się na wszystko i efekty mamy, jakie mamy” – to ważna radny wojewódzki. „Piotrek to najlepszy lekarski związkowiec w historii szpitala, bo zawsze wywalczy dla swoich i siebie” – to już przedstawiciel jednego ze zwiazków zawodowych.

Wnioski ?

Szpital został uratowany głównie i jedynie dzięki determinacji marszałek Elżbiety Polak, przy sporym zaangażowaniu eksprezesa Dębickiego – mocno przeszkadzali gorzowscy działacze Platformy Obywatelskiej - dlatego jakiekolwiek sugestie iż kontrola Urzędu Marszałkowskiego to szykana, są absolutnie nie na miejscu.


Szkoda tylko jednego z najzdolniejszych menadżerów w Gorzowie, który miał wizerunek czempiona – choć spełnił rolę „Mojżesza” – a po kontroli Urzędu Marszałkowskiego i dyskusji nad nią, okrzyknięty zostanie „Czarnym Piotrusiem”...



Popularne posty z tego bloga

Wójcicki czy Wilczewski?

Pozornie, gorzowianie mają ciężki orzech do zgryzienia: Wójcicki czy Wilczewski? Pierwszy ma zasługi i dokonania, za drugim stoi potężny aparat partyjny Platformy Obywatelskiej. Ci ostatni są wyjątkowo silni, bo umocnieni dobrym wynikiem do Rady Miasta. Tak zdecydowali wyborcy. Co jednak, gdyby zdecydowali również o tym, aby Platforma Obywatelska miała nie tylko większość rajcowskich głosów, ale także własnego prezydenta? Nie chcę straszyć, ale wyobraźmy sobie, jaki skok jakościowy musielibyśmy przeżyć. Dziesiątki partyjnych działaczy i jeszcze większa liczba interesariuszy, czają się już za rogiem. Jak ktoś nie wie, co partie polityczne robią z dobrem publicznym, niech przeanalizuje wykony PiS-u w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju, a także „dokonania” PO w Lubuskim Urzędzie Marszałkowskim i podległych mu spółkach.  Pod pretekstem wnoszenia nowych standardów, obserwowalibyśmy implementację starych patologii.  Nie piszę tego, aby stawać po stronie jednej partii i być przeciw ...

Sukces Rafalskiej i początek końca Polak

Z trudem szukać w regionalnych mediach informacji o tym, że największą porażkę w wyborach do Parlamentu Europejskiego poniosła była marszałek województwa, a obecnie posłanka KO, Elżbieta Polak. Jej gwiazda już zgasła, to oczywiste. Elżbieta Polak miała być lokomotywą, okazała się odważnikiem, który – szczególnie w północnej części województwa lubuskiego, mocno Koalicji Europejskiej zaszkodził. Jej wynik w wyborach do Sejmu w 2023 roku -   78 475 głosów, mocno rozochocił liderów partii, którzy uznali, że da radę i zdobędzie dla niej mandat w wyborach europejskich. Miała być nawozem pod polityczną uprawę, lecz nic dobrego z tego nie wyrosło. Marne 42 931 głosów to i tak dużo, ale zbyt mało, aby marzyć o przeżyciu w środowisku, gdzie każdy pragnie jej marginalizacji. W sensie politycznym w województwie lubuskim, była marszałek przedstawia już tylko „wartość śmieciową”: nie pełni żadnych funkcji, nie jest traktowana poważnie, jest gumkowana z partii oraz działalności wład...

Śnięte ryby i śpiący politycy. O co chodzi z tą Odrą?

  Dzisiaj nie ma już politycznego zapotrzebowania na zajmowanie się Odrą. Śnięte ryby płyną po niemieckiej stronie w najlepsze, ale w Polsce mało kogo to interesuje. Już w czasie katastrofy ekologicznej na rzece w 2022 roku, interes Niemiec i głos tamtejszego rządu, były dla polityków Koalicji Obywatelskiej ważniejsze, niż interesy Polski Niemal dwa lata temu setki ton martwych ryb pojawiły się w Odrze. Zachowanie ówczesnej opozycji przypominało zabawę w rzecznym mule. Obrzucali nim rządzących i służby środowiskowe. E fektowna walka polityczna w sprawie Odry, stała się dla polityków ważniejsza, niż realna współpraca w tym obszarze. - To jednak prawda. Axel Vogel, minister rolnictwa i środowiska landu Brandenburgia w bezpośredniej rozmowie ze mną potwierdził, że stężenie rtęci w Odrze było tak wysokie, że nie można było określić skali ogłosiła wtedy Elżbieta Polak , ówczesna marszałek województwa lubuskiego, a dzisiaj posłanka KO. Akcja była skoordynowana, a politycy tej partii jesz...