Bezrobotna populistka o aktorskim zacięciu w konfrontacji z wyważoną urzędniczką.
Obie „ruszone”, ale tylko ta ostatnia
zachowuje klasę, smak i godność, a
obywatelskie ADHD tej pierwszej, kompromituje każdy jej kolejny postulat. Nawet
nie wie, że w rękach przeciwników prezydenta Gorzowa jest po prostu „pożyteczną
idiotką”,
która realizuje scenariusze pisane przy Hawelańskiej, co dobitnie pokazało stanowisko wojewody lubuskiego w kwestii uchylenia miejskiej uchwały.
![]() |
Urok i inteligencja Pawlak, zabija przaśną spontaniczność Czyżewskiej |
Nienawiść
zaślepia, ale nienawiść motywowana wątkiem miłosnym, to niemal krok w przepaść.
Nie warto za kimś takim kroczyć, bo najbardziej szlachetne intencje, stracą na
wartości, a bohaterka i tak zostanie zapamiętana jedynie jako ta, która „dała dupy” – w całej rozciągłości: w ważnych tematach oraz aktywności.
Mało medialny temat likwidacji
Placówki Wsparcia Dziennego, stał się przyczynkiem do oceny dwóch byłych
sympatii prezydenta Gorzowa Jacka Wójcickiego.
Mocne „nie” likwidacji
powiedziała aktorka z wykształcenia i pozorantka w praktyce Alina Czyżewska,
a racjonalne „tak” wyraziła
wyważona i zrównoważona Justyna Pawlak. Czyżewska uprawia propagandę –
bo ma czas, ale nie ma pieniędzy – a Pawlak dobrze pracuje, bo za to jej
wszyscy płacą. Dziennikarze kochają tą pierwszą – bo mentalnie jest im do jej „leserstwa” blisko, a radni nie mają odwagi powiedzieć wprost:
róbmy to jak najlepiej, a nie jak chce "motłoch" pod przywództwem aktorki.
„Zrezygnowałam z relacji z człowiekiem, który
okazał się nieprawdomówny i dwuliucowy. Gdyby wszystko szło w porządku, nic nie
przeszkadzało, żebyśmy z Jackiem Wójcickim szli ramię w ramię(...). Nie jest
wskazane na co idzie majątek likwidowanej
placówki. Gdzie są wszystkie wyliczenia i kalkulacje, że za tą samą kwotę
można więcej ? Nie ma. Prezydent oszukał” – to opinia
Aliny Czyżewskiej.
„Dla nas jest ważne to, aby dzieci na terenie
miasta miały zapewnioną lepszą opiekę i szerszą ofertę. Teraz placówka jest
przygotowana tylko dla jednej grupy dzieci w wieku 3-5 lat, ale placówka
wsparcia dziennego nie jest przedszkolem. Chcemy tą ofertę poszerzyć, by mogło
z niej korzystać więcej osób w szerszym zakresie” – wyjaśnia dyrektor Justyna Pawlak.
Ta ostatnia opinia nie pozostawia wątpliwości, że cała awantura to po prostu prywatna wojenka jednej - w jej subiektywnym odczuciu skrzywdzonej - kobiety, która zaczyna mylić sprawy ogólnomiejskie ze swoimi prywatnymi.
Ta ostatnia opinia nie pozostawia wątpliwości, że cała awantura to po prostu prywatna wojenka jednej - w jej subiektywnym odczuciu skrzywdzonej - kobiety, która zaczyna mylić sprawy ogólnomiejskie ze swoimi prywatnymi.
Wnioski ?
Czyżewska z
właściwą sobie populistyczną narracją wykorzystuje fakt, że lokalni
dziennikarze rozumieją niewiele, ale uczynią bardzo dużo, aby coś się działo.
Czysta polityka jest dla nich niebezpieczna, ale już promowanie bezrobotnej
aktywistki jako wyroczni od gospodarczego ożywiania miasta, pasuje do ich
kompleksów jak najbardziej.
Problem
prezydenta Wójcickiego polega na tym, że do dzisiaj nie znalazł w sobie tyle
odwagi, by powiedzieć wprost i „bez
ściemy”, że organizacją pozarządową, która docelowo ma
realizować działania spornej placówki jest krakowskie Stowarzyszenie „SIEMACHA”
– prstiżowe, skuteczne, perfekcyjnie zorganizowane finansowo i mogące być dla
Gorzowa wartością dodaną.
A krytycy i Alina Czyżewska ?
Dobra pamięć do szczegółów potrafi zabić i można
Czyżewskiej wybaczyć „zawód polityczny”, ale żenujące jest obnoszenie się przez nią z rozterkami o charakterze
miłosnym. Opowiadając o swoich uniesieniach popełniła „seppuku” i najlepsze, co może obecnie uczynić dla
potrzebujących wsparcia, a więc dla siebie
jest zwykły odpoczynek.
Trudne do przyjęcia, ale niezbędne, jeśli chce być jeszcze wiarygodna.
Sama będąc zaangażowana w działalność społeczną powinna wiedzieć, że złotówka przekazana na działalność organizacji pozarządowej, będzie pięciokrotnie lepiej wykorzystana przez taki podmiot, niż przez jakikolwiek administracyjny ośrodek. Zasłanianie się troską o etaty trzech pracownic - które pracy nie stracą - jest tylko zasłoną dymną...
Sama będąc zaangażowana w działalność społeczną powinna wiedzieć, że złotówka przekazana na działalność organizacji pozarządowej, będzie pięciokrotnie lepiej wykorzystana przez taki podmiot, niż przez jakikolwiek administracyjny ośrodek. Zasłanianie się troską o etaty trzech pracownic - które pracy nie stracą - jest tylko zasłoną dymną...