Przejdź do głównej zawartości

Ministerstwo ds. Zielonej Góry

Inwestycyjne plany w północnej części regionu były i  są jedynie parawanem dla tych na Południu, a udawana „troska” o Gorzów, Kostrzyn czy Drezdenko, występuje głównie w uzasadnieniach do wniosków o środki unijne, które są niezbędne dla Zielonej Góry, Nowej Soli, Sulechowa czy Gubina. To się nie zmienia od lat i bez względu na to, czy większość lubuskich posłów stanowili SLD-owscy komuniści, liberałowie z PO czy prawica z Prawa i Sprawiedliwości. Filozofia myślenia i działania polityków z Winnego Grodu, zawsze była lapidarna i mało skomplikowana: naszym paliwem aktywność, która zadecyduje o Zielonej Górze na lata...


...bo przyszłość tego regionu i jego głównych ośrodków rozgrywa się teraz – gdy do dyspozycji są astronomiczne kwoty z unijnego budżetu – a nie za kilka lat, gdy „będzie pozamiatane”. 

W interesie polityków z Zielonej Góry jest Gorzów na tyle silny – chociażby przewodniczącym i wiceprzewodniczącym Sejmiku Wojewódzkiego – aby nie narzekał na swoją pozycję, ale na tyle słaby, aby nie chciał iść na konfrontację i walkę po swoje.

W czasach krajowych rządów Prawa i Sprawiedliwości, gdy regionalna Platforma Obywatelska zajęta jest sama sobą – a jej przedstawiciele z północnej części wciąż odgrywają rolę „pożytecznych idiotów” – wcale nie będzie lepiej. Wpływowi działacze PiS-u z Gorzowa zajęci są zarabianiem pieniędzy, wojewoda Władysław Dajczak znaczy tyle co kościelny podczas biskupiej celebry, a minister Elżbieta Rafalska – po trywialnej „pokazówce” z Akademią Gorzowską – zajęła się tym, do czego została powołana.

Tymczasem Zielona Góra na brak adwokatów w Warszawie nie narzeka od lat: kiedyś miała Bożennę Bukiewicz, Jerzego Zycha oraz Waldemara Sługockiego, a teraz doszedł Marek Ast i Jerzy Materna. Oni wszyscy mogą toczyć polityczne boje w radiu lub telewizji, ale nie zdarzyło się jeszcze nigdy, by nie mogli ze sobą usiąść do rozmów o sprawach ważnych dla subregionu północnego.

Wiceminister J. Materna  śmiało mógłby na drzwiach swojego gabinetu napisać: „Minister ds. Zielonej Góry”, bo – czego gorzowscy politycy mogą się tylko uczyć – motywacji swoich działań nie ukrywa.

Jestem ministrem żeglugi śródlądowej i wierzę, że dzięki  <Planowi Morawieckiego> będzie dużo inwestycji na których skorzysta województwo lubuskie. Budując stopnie wodne, chcemy by powstawały elektrownie wodne, przy okazji mosty(...). Jeśli użeglowimy Odrę to rocznie bedzie można przewozic 20 mln ton towarów i ożywią się porty, a szczególnie tu nasza Nowa Sól” – mówił ostatnio w Radiu Zachód, a kilka tygodni wcześniej, tym razem w akademickim Radiu INDEX, sprawę wyłożył jeszcze bardziej dosadnie.

Im więcej będzie w rządzie osób z Zielonej Góry, tym lepiej dla miasta. Bycie ministrem daje mi spore możliwości, pozwala na dostęp do innych ministerstw. Codziennie myślę o naszych dwóch kopalniach miedzi i o kompleksie energetycznym Gubin-Brody, czy także tych technikach satelitarnych, które byłyby realizowane na naszej uczelni. Powiem wprost: efekty wkrótce będą” – skonstatował polityk, który zdradził, że niedawno spotkał się z byłym posłem – a obecnie doradcą marszałek województwa Elżbiety PolakBogusławem Wontorem, by budowę satelitarnego geolokalizatora realizować w Zielonej Górze.

„Chcemy budować satelitę do nawigacji wodnej tutaj w Zielonej Górze i jestem już po stosownych rozmowach, by działo się to na naszej uczelni. Plan <użeglowienia> Odry, to również szansa dla naszego szkolnictwa zawodowego, które na tym skorzysta” – chwali się „Minister ds. Zielonej Góry”, podczas gdy gorzowscy politycy PiS-u zajęci są rozstawianiem znajomych i rodzin po urzędach.

Myli się ten, kto sądzi, że Materna pełni funkcję mało istotną, a jego skuteczność jest reglamentowana. W warunkach ostatniej perspektywy unijnych pieniędzy, tematyka i zagadnienia przypisane do jego resortu – przy osobistym zaangażowaniu w kwestie energetyczne – zadecydują o tym, gdzie w przyszłości będzie gospodarcze centrum regionu.

Warto pamiętać, że tej przyszłości nie należy rozpatrywać przez pryzmat Kostrzyńsko – Słubickiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej, której na mocy unijnego prawa za 9 lat już nie będzie, ale w kontekście tras rzecznych – które na mocy innych unijnych dyrektyw mają stanowić aż 30 procent kanałów przewozu ładunków w kraju - uczelni wyższych, nowoczesnego biznesu oraz branż strategicznych do których należą kopalnie miedzi.

Robię wszystko,żeby zrealizować kwestię miedzi w Lubuskiem i jest to dla mnie najważniejszy temat. Z mojej inicjatywy minister spotkał się już z Kanadyjczykami dwukrotnie. Teraz zabiegam, by minister Jackiewicz z głównym geologiem Jędryskiem dokonali kolejnych spotkań. Zabiegam o to bardzo mocno. Zabiegam również w innych miejscach” – referuje polityk,który przejdzie do historii nie jako ważny i skuteczny minister od żeglugi, lecz jako adwokat i lobbysta spraw subregionu północnego.

Lista zaniedbań gorzowskiego świata politycznego jest długa, ale środowisku to nie przeszkadza, bo zawsze można zwalić winę na „zielonogórską pazerność”.

Kiedy więc strefy ekonomiczne za 9 lat przestaną funkcjonować, a kostrzyński most nadal będzie wyglądał jak dzisiaj, trzeba będzie przestać dworować z lotniska w Babimoście, które będzie w centrum miedziowego biznesu, pomiędzy dwoma najważniejszymi szlakami komunikacyjnymi A2 i S3 oraz w samym środku „Szlaku Wina i Miodu” oraz wielu innych atrakcji turystycznych: od Łagowa po Międzyrzecki Rejon Umocniony.

A co będzie miała północna część województwa ? Dużo ziemi po fabrykach przeniesionych do Serbii, Macedonii, Bułgarii i Albanii oraz „miastotwórcze” tramwaje...


Popularne posty z tego bloga

Sukces Rafalskiej i początek końca Polak

Z trudem szukać w regionalnych mediach informacji o tym, że największą porażkę w wyborach do Parlamentu Europejskiego poniosła była marszałek województwa, a obecnie posłanka KO, Elżbieta Polak. Jej gwiazda już zgasła, to oczywiste. Elżbieta Polak miała być lokomotywą, okazała się odważnikiem, który – szczególnie w północnej części województwa lubuskiego, mocno Koalicji Europejskiej zaszkodził. Jej wynik w wyborach do Sejmu w 2023 roku -   78 475 głosów, mocno rozochocił liderów partii, którzy uznali, że da radę i zdobędzie dla niej mandat w wyborach europejskich. Miała być nawozem pod polityczną uprawę, lecz nic dobrego z tego nie wyrosło. Marne 42 931 głosów to i tak dużo, ale zbyt mało, aby marzyć o przeżyciu w środowisku, gdzie każdy pragnie jej marginalizacji. W sensie politycznym w województwie lubuskim, była marszałek przedstawia już tylko „wartość śmieciową”: nie pełni żadnych funkcji, nie jest traktowana poważnie, jest gumkowana z partii oraz działalności wład...

Komarnicki chce być kanonizowany ! Ale najpierw celuje honorowego obywatela ...

Były komunistyczny aparatczyk w drodze po kolejne zaszczyty. Lokalni decydenci zastanawiają się,  czy nie będzie to pierwszy krok do żądania koronacji lub rozpoczęcia procesu beatyfikacyjnego. Bardziej wtajemniczeni obawiają się nawet, czy rezygnacja z urzędu biskupa diecezjalnego przez Stefana Regmunta, to nie jest pierwszy krok w drodze PZPR-owskiego aktywisty po zaszczyty kościelne...                      ...bo skoro Władysławowi Komarnickiemu nie wystarczają już zaszczyty świeckie, to jest obawa iż sięgnie po te, które dotychczas zagwarantowane były głównie dla duchownych. W tym wieku i tak „ już nie może ”, a żonę bez problemu mógłby umieści ć w klasztorze sióstr klauzurowych w Pniewach. Fakty są takie, że do przewodniczącego Rady Miasta Roberta Surowca wpłynęły cztery wnioski o nadanie W. Komarnickiemu tytułu „ Honorowego Obywatela Gorzowa Wielkpolskiego ” i gdyby nie rozsądek niekt...

Znamy Jerzego i Annę, a teraz jest także Helenka Synowiec

Dzieci z polityką nic wspólnego nie mają, ale gdy w rodzinie wybitnych prawników i znanych polityków pojawia się piękna córka, nie jest to temat obojętny nad Wartą dla nikogo. Mecenas Synowiec ma powody do radości, jego urocza żona i matka Anna jeszcze więcej, a mieszkańcy Gorzowa powinni mieć nadzieję, że za kilkanaście lat, także ich córka mocno dotknie Gorzów swoją obecnością... ...bo choć dzisiaj Helenka Synowiec jest jeszcze osobą nieznaną, to za kilka lat będzie bardzo obserwowaną. Jednych takie podejście irytuje, ale ponad wszelką watpliwość w Gorzowie nikt z nazwiskiem „Synowiec”, nie może być kimś przeciętnym. „ Przedstawiam Wam nowego członka mojej rodziny córeczkę Helenkę – gorzowiankę, która urodziła się 11.10.2016 r, o godz. 8:35 ” – ogłosiła na portalu społecznościowym Anna Synowiec . Ktoś powie, że to nie temat, ale to jest właśnie temat, gdyż nikt z bohaterów nie jest przeciętny: ani ojciec, ani matka, ani nawet córka.          ...