Przejdź do głównej zawartości

Ciemne chmury nad marzeniami lubuskiego biznesu ?

Oby marzenia lubuskich przedsiębiorców o unijnych dotacjach nie podzieliły losu wigilijnego karpia, bo anoreksja marszałkowskich strategii dla przedsiębiorców jest aż nadto oczywista. Innowacyjne pomysły lubuskich przedsiębiorców fruwają po marszałkowskich gabinetach jak jaskółki, lecz urzędnicy – mimo pozytywnej oceny projektów – postanowili je „zagazować”. Postawa Urzędu Marszałkowskiego w kontekście nie zwiększenia poziomu alokacji środków dla przedsiębiorców w ramach działania 1.5.1., jest niejednoznaczna, a dla niektórych znających temat od kuchni – nawet podejrzana. Oportunistycznie i zgodnie z sobie tylko znaną kalkulacją, marszałek Polak zdecydowała się zaryzykować interes lubuskich przedsiębiorców, najprawdopodobniej – choć nie ma na to żadnych dowodów - ulegając nieformalnemu lobby z dużą siłą oddziaływania na departamenty merytoryczne...


...i choć nie jest wolą autora  wchodzić w rolę pasterza, który krzyczy: „Wilki, wilki”, by jak przyjdą w rzeczywistości, wciąż był słuchany, to warto bić na alarm już dzisiaj i teraz. Opóźnianie przez Urząd Marszałkowsi wydatkowania środków pomocowych dla przedsiębiorców, wydaje się być „hamulcem”, który może lubuski pociąg przedsiębiorczości nie tylko zatrzymać, co skierować go na boczny tor - na którym pozostanie mu w przyszłości co najwyżej obsługiwanie połączeń bez znaczenia.

Udało się marszałek Elżbiecie Polak skonstruować Lubuski Regionalny Program Operacyjny, którym bez kompleksów może się chwalić na zewnątrz, gdyż implikuje w sobie strategiczne wizje, aspiracje i dalekosiężne plany dla miast: od Gorzowa, przez Międzyrzecz, Świebodzin, Nową Sól, Gubin i Słubice, a na Zielonej Górze kończąc. Coś jednak nie idzie jak trzeba, a lubuscy przedsiębiorcy mają powody do niepokoju, co wyrazili w stosownym piśmie i licznych działaniach przed świętami.

Pani Marszałek była zawsze życzliwa, pełna pomocy i zrozumienia dla przedsiębiorców. Doszły nas jednak informacje, że zapadły decyzje o nie zwiększeniu alokacji i o ewentualnych nowych konkursach(...). Jeśli okaże się prawdą, jest dla nas niezrozumiała i zaprzecza wszystkim wcześniejszym działaniom i zapewnieniom” –napisali przedsiębiorcy w liście otwartym do marszałek Polak.

Trudno się dziwić rozczarowaniu lubuskiego biznesu, skoro deklaracje były klarowne i lapidarne, a w ostatniej decyzji Zarządu Województwa czuć „dotyk szaleństwa”, którego konsekwencją mogą być wielomiesięczne – sięgające nawet do roku – opóźnienia we „wpompowywaniu” środków unijnych w gospodarkę.

Mamy pewne opóźnienia. Myślę jednak, że to koło zamachowe ruszy, bo mamy dużo więcej środków finansowych w tej perspektywie” – mówiła marszałek Polak kilka dni temu we Wrocławiu podczas konferencji „Poszerzamy Perspektywę”, podkreślając tym samym, iż Lubuskie: „ma kasę, ma plan, ma wizje i wie jak to robić”.

Okazuje się, że nie do końca. Przez cały czas trwania konkursu „Osi Priorytetowej 1 – Gospodarka i Innowacje, Działanie 1.5 Rozwój sektora MŚP” marszałek Polak publicznie podkreślała, że środki dla przedsiębiorców zostaną zwiększone, ale dopiero po uzyskaniu ich oceny merytorycznej. Kiedy więc 237 wniosków przeszło ocenę formalną, a 138 z nich uzyskało pozytywny wynik oceny merytorycznej, zarząd województwa arbitralnie podjął decyzję, że w ramach dostępnej alokacji dofinansuje jedynie 26 projektów na ogólną kwotę 71 milionów złotych, reszcie obiecując nowe konkursy.

To kropla w jeziorze potrzeb i morzu marszałkowskich możliwości, które nie wiedzieć dlaczego – zamieniły się w wysychające „Morze Martwe”, wykopując pomiędzy Urzędem Marszałkowskim, a lubuskimi przedsiębiorcami prawdziwy „Rów Mariański”. „Ze względu na przedłużające się oceny, musieliśmy wstrzymać wiele inwestycji, które jeżeli nie zostaną rozpoczęte w 2017 roku, to ze względu na sytuację polityczno-gospodarczą, mogą w ogóle nigdy nie zostać zrealizowane” – uważają przedsiębiorcy.

Zależy nam na sprawnym wydatkowaniu środków unijnych, ale przede wszystkim na wyborze jak najlepszych projektów” – konstatuje dla Nad Wartą członek zarządu  województwa Alicja Makarska, tłumacząc, iż uruchomienie dodatkowych konkursów w ramach działania 1.5.1. Rozwój sektora MŚP „pozwoli przedsiębiorcom na przygotowanie jeszcze lepszych projektów, realizacja których wpłynie na rozwój regionu”.

Przedsiębiorcy tego nie rozumieją, traktując to jako deklaracje bez pokrycia i troskę bez emocji oraz zrozumienia.

 Podejrzewają nawet, że  otwierając drzwi na oścież i rozkładając czerwony dywan na przyszłość dla tych, którzy w tym rozdaniu się nie załapali, doszło do działań nie do końca rzetelnych. Wszystko bowiem wskazuje na to, że marszałek województwa słusznie ponaglała samorządy Gorzowa i Zielonej Góry, by bardziej dynamicznie aplikowały po unijne dotacje w ramach Zintegrowanych Inwestycji Terytorialnych, ale nie mając bata nad sobą, w umożliwianiu pozyskania środków przez biznes, ślimaczy się bardziej niż premier Szydło z publikacją trybunalskich wyroków

Podejrzenia budzą informacje, że na wtorkowe posiedzenia zarządu województwaprzygotowano uchwałę, która  zawierała propozycję dofinansowania 61 projektów, spośród 137 pozytywnie ocenionych, ale ostatecznie zarząd podjął decyzję o dofinansowaniu tylko 26.  

Ta sytuacja sytuacja nijak wpisuje się w niepewną sytuację polityczną w Polsce i Unii Europejskiej w kontekście perspektywy 2013-2020 oraz przeczy dotychczasowej retoryce marszałek Polak. Pojawiły się konkretne i bardzo niebezpieczne podejrzenia, że nie udzielenie dotacji pozytywnie ocenionym projektom i umożliwienie im ponownego startu w nowym konkursie, to „puszczenie oka” do wnioskodawców – a bardziej do tych, którzy dla nich przygotowywali dokumentację – których wnioski zostały ocenione negatywnie. Ta sytuacja musi zostać wyjaśniona, bo wszyscy biorący w procedurze udział, nie wyłączając z tego dyrektora Marka Kamińskiego, musza być jak „żona Cezara” – poza wszelkimi podejrzeniami.

Argumentem mógłby być brak środków na zwiększenie alokacji, ale w Lubuskiem wsparcie dotacyjne na działanie 1.5.1 przewidziane jest w kwocie 40 milionów euro, a więc w zależności od rodzaju przelicznika, jakieś 165 milionów złotych. Jeśli jednak przyjmie się, że to zaledwie 85 procent całej alokacji przewidzianej na to działanie, bo do tego dochodzi 15 procent z budżetu państwa, daje to kwotę 190 milionów, które – zgodnie ze słowami kierowanymi do samorządów  w kontekście ZIT-ów – powinny jak najszybciej znaleźć się w gospodarce. „Bo przedsiębiorcy czekają na te pieniadze” – mówiła marszałek w listopadzie br.

Nie można straszyć prezydenta Gorzowa, że zły PiS-owski rząd zabierze pieniadze na „Plan Morawieckiego” lub Unia Europejska zredykuje budżet – co uszczupli środki na programy regionalne – a samemu postepować tak, jakby taka wizja nie mogła i nie miała się nigdy nie spełnić. Tu zarząd województwa zachowuje się jak Vincent van Gogh po absyncie: mętne widzenie, brak wizji i chaotyczne ruchy. Oby wszystko nie było ceną za głosy, a dokładnie za utrzymanie sejmikowej koalicji, bo platformerskie rekiny dotacji tym razem się nie popisały.

Odbieramy i analizujemy uwagi naszych przedsiębiorców, aby usprawnić ocenę” – komentuje sytuację członek zarządu województwa Alicja Makarska, a północni przedstawiciele subregionu gorzowskiego w  Urzedzie Marszałkowskim Tadeusz Jędrzejczak i Romuald Gawlik, nabieraja wody w usta, nie chcąc wchodzić w spięcie z marszałek Polak.

Problem w tym, że nowe konkursy dla już pozytywnie ocenionych wniosków, to nie tylko strata czasu, ale również potężne kossza. Każdy wniosek opiniowany jest przez 3-4 ekspertów, którzy otrzymują za to 300 złotych. Łatwo policzyć, że 122 już ocenione pozytywnie wnioski, to 150 tysięcy złotych wyrzucone w błoto, bo oceniane będą te same wnioski, które już raz bardzo pozytywnie ocenione zostały.

Na wtorek marszałek Polak zaprosiła przedsiębiorców do Urzędu Marszałkowskiego.

Popularne posty z tego bloga

Sukces Rafalskiej i początek końca Polak

Z trudem szukać w regionalnych mediach informacji o tym, że największą porażkę w wyborach do Parlamentu Europejskiego poniosła była marszałek województwa, a obecnie posłanka KO, Elżbieta Polak. Jej gwiazda już zgasła, to oczywiste. Elżbieta Polak miała być lokomotywą, okazała się odważnikiem, który – szczególnie w północnej części województwa lubuskiego, mocno Koalicji Europejskiej zaszkodził. Jej wynik w wyborach do Sejmu w 2023 roku -   78 475 głosów, mocno rozochocił liderów partii, którzy uznali, że da radę i zdobędzie dla niej mandat w wyborach europejskich. Miała być nawozem pod polityczną uprawę, lecz nic dobrego z tego nie wyrosło. Marne 42 931 głosów to i tak dużo, ale zbyt mało, aby marzyć o przeżyciu w środowisku, gdzie każdy pragnie jej marginalizacji. W sensie politycznym w województwie lubuskim, była marszałek przedstawia już tylko „wartość śmieciową”: nie pełni żadnych funkcji, nie jest traktowana poważnie, jest gumkowana z partii oraz działalności wład...

Komarnicki chce być kanonizowany ! Ale najpierw celuje honorowego obywatela ...

Były komunistyczny aparatczyk w drodze po kolejne zaszczyty. Lokalni decydenci zastanawiają się,  czy nie będzie to pierwszy krok do żądania koronacji lub rozpoczęcia procesu beatyfikacyjnego. Bardziej wtajemniczeni obawiają się nawet, czy rezygnacja z urzędu biskupa diecezjalnego przez Stefana Regmunta, to nie jest pierwszy krok w drodze PZPR-owskiego aktywisty po zaszczyty kościelne...                      ...bo skoro Władysławowi Komarnickiemu nie wystarczają już zaszczyty świeckie, to jest obawa iż sięgnie po te, które dotychczas zagwarantowane były głównie dla duchownych. W tym wieku i tak „ już nie może ”, a żonę bez problemu mógłby umieści ć w klasztorze sióstr klauzurowych w Pniewach. Fakty są takie, że do przewodniczącego Rady Miasta Roberta Surowca wpłynęły cztery wnioski o nadanie W. Komarnickiemu tytułu „ Honorowego Obywatela Gorzowa Wielkpolskiego ” i gdyby nie rozsądek niekt...

Znamy Jerzego i Annę, a teraz jest także Helenka Synowiec

Dzieci z polityką nic wspólnego nie mają, ale gdy w rodzinie wybitnych prawników i znanych polityków pojawia się piękna córka, nie jest to temat obojętny nad Wartą dla nikogo. Mecenas Synowiec ma powody do radości, jego urocza żona i matka Anna jeszcze więcej, a mieszkańcy Gorzowa powinni mieć nadzieję, że za kilkanaście lat, także ich córka mocno dotknie Gorzów swoją obecnością... ...bo choć dzisiaj Helenka Synowiec jest jeszcze osobą nieznaną, to za kilka lat będzie bardzo obserwowaną. Jednych takie podejście irytuje, ale ponad wszelką watpliwość w Gorzowie nikt z nazwiskiem „Synowiec”, nie może być kimś przeciętnym. „ Przedstawiam Wam nowego członka mojej rodziny córeczkę Helenkę – gorzowiankę, która urodziła się 11.10.2016 r, o godz. 8:35 ” – ogłosiła na portalu społecznościowym Anna Synowiec . Ktoś powie, że to nie temat, ale to jest właśnie temat, gdyż nikt z bohaterów nie jest przeciętny: ani ojciec, ani matka, ani nawet córka.          ...