Przejdź do głównej zawartości

Przepis na karierę w narodowych mediach: zrobić laskę władzy i nie zmarszczyć czoła...

Rzadka kupa zawsze kapie w dół i nie dziwi nikogo fakt, że PiS-owska propaganda z narodowych mediów w Warszawie, zaczyna kapać także w regionach. Słuchanie Radia Zachód przez dzieci, może być dla nich bardziej szkodliwe, niż pokątne oglądanie „pornoli”. Ta stacja – w Gorzowie na szczęście na poziomie 0,4 procent słuchalności –nie tylko miesza ludziom w głowach, ale wręcz kreuje alternatywną rzeczywistość. Dziennikarskie rozterki typu „być albo nie być”, często prowadzą na manowce, a konsekwencje są takie, że uprawiana przez nich propaganda, przybiera posatać groteskowo przesadnej narracji...

...czego najlepszym przykładem jest dzisiejsza dyskusja, ktorą na antenie  Radia Zachód prowadził red. Daniel Rutkowski, a która dotyczyła listu liderów opozycji oraz ich planów zorganizowania w rocznicę stanu wojennego protestów przeciw rządom Prawa i Sprawiedliwości. Ideowa anoreksja jest u tego dziennikarza szczególna, a on sam wyjątkowy: o ile bowiem większość ludzi składa się w 90 procentach z wody, jemu udaje się funkcjonować, mimo faktu, iż w 90 procentach składa się z proPiS-owskiej „wazeliny”.

Dzisiaj potwierdził, że bliski jest już „normy” i w krótkim czasie będzie potrafił nowej władzy „wchodzić bez wazeliny”. Gorliwie angażując się w promowanie rycerzy „dobrej zmiany” i krytykując tych, których oni nie kochają, chciał konsekwentnie realizować swoją strategię bycia lubianym przez wszystkich i podobania się każdemu, ale zapomniał, że są ludzie rozumiejący więcej.

Pod listem podpisali się Lech Wałęsa, Władysław Frasyniuk, Grzegorz Schetyna i Ryszard Petru. Ramię w ramię z obecną opozycją występują byli funkcjonariusze aparatu bezpieczeństwa, którzy coraz śmielej usprawiedliwiają stan wojenny i jego przebieg. Jak oceniacie Państwo tę inicjatywę? Jakie konsekwencje może mieć odezwa opozycji i KOD-u? Czy porównywanie obecnej sytuacji w kraju do okresu PRL-u jest uzasadnione czy jest nadużyciem? Pyta Daniel Rutkowski” – to zajawka audycji, której moderacja była jeszcze bardziej tendencyjna, choć profesjonalnie kreowana na bezstronną.

Oto próbka: "Ramię w ramię z obecną opozycją występują byli funkcjonariusze służby bezpieczeństwa, którzy coraz śmielej usprawiedliwiają wprowadzenie stanu wojennego".

Okazało się tym samym, że umiejętność szczucia, redaktor Rutkowski posiada nie mniejszą, niż spikerzy rwandyjskiego Radia RTL, które napuszczało Hutu do eliminowania Tutsi.

Każdy może oceniać dobro i zło po swojemu, prawda ?” – gasił w antenowej rozmowie rozmówcę, który rządy PiS-u i niszczenie autorytetów, określał mianem zła nie do naprawienia. Jego moderacja w niczym nie odbiegała od treści Radia RTL, które nawoływało: „Dochodzą nas wieści, że w naszej armii mamy tchórzy, którzy nie pozwalają, byśmy ukarali gnidy. Hutu, groby Tutsi nie są jeszcze pełne !”.

Wypisz wymaluj sytuacja w której słuchacz mówi, że Komitet Obrony Demokracji ma rację, a Rutkowski mu przerywa i konstatuje: „ A kiedy pan słyszy oficera stanu wojennego, który mówi, że ścieżka zdrowia to nic takiego ?”
     
       Dyskusja była żywa, ale za sprawą redaktora Rutkowskiego bardzo jednostronna. Przekroczona została kolejna granica  absurdu i przesady w której Lech Wałęsa okazał się SB-ekiem, Mateusz Kijowskialimenciarzem”, a wszyscy inni opozycjoniści, będący w kontrze do władzy PiS-u – szkodnikami Polski. Dziennikarz ma prawo do posiadania poglądów, nawet jeśli pracuje w mediach publicznych, ale nie powinien udawać „niewiniątka”, co Rutkowski stara się realizować konsekwentnie i na co dzień.


      Jest jak jego przełożony Piotr Bednarek oraz szef TVP Gorzów Robert Jałowy, których łączy jedno – lęk przed tym, że są tak beznadziejni i do niczego, że poza „wchodzeniem w tyłek władzy”, nie potrafią czegokolwiek innego, by zarobić na życie, zachowując osobistą godność. Redaktora Rutkowskiego i jego kolegów z innych mediów publicznych, czeka ciężki orzech do zgryzienia, bo służąc tej władzy, tak bardzo gorliwie i wychodząc przed szereg - w sposób tak bardzo bezkrytyczny  - zapominają, ze nie wszyscy zapomną, a ten czas się szybko skończy... 

LIKN:
http://www.zachod.pl/radio-zachod/audycje/otwarty-mikrofon/jak-oceniamy-odezwe-kod-u/



Popularne posty z tego bloga

Wójcicki czy Wilczewski?

Pozornie, gorzowianie mają ciężki orzech do zgryzienia: Wójcicki czy Wilczewski? Pierwszy ma zasługi i dokonania, za drugim stoi potężny aparat partyjny Platformy Obywatelskiej. Ci ostatni są wyjątkowo silni, bo umocnieni dobrym wynikiem do Rady Miasta. Tak zdecydowali wyborcy. Co jednak, gdyby zdecydowali również o tym, aby Platforma Obywatelska miała nie tylko większość rajcowskich głosów, ale także własnego prezydenta? Nie chcę straszyć, ale wyobraźmy sobie, jaki skok jakościowy musielibyśmy przeżyć. Dziesiątki partyjnych działaczy i jeszcze większa liczba interesariuszy, czają się już za rogiem. Jak ktoś nie wie, co partie polityczne robią z dobrem publicznym, niech przeanalizuje wykony PiS-u w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju, a także „dokonania” PO w Lubuskim Urzędzie Marszałkowskim i podległych mu spółkach.  Pod pretekstem wnoszenia nowych standardów, obserwowalibyśmy implementację starych patologii.  Nie piszę tego, aby stawać po stronie jednej partii i być przeciw ...

Sukces Rafalskiej i początek końca Polak

Z trudem szukać w regionalnych mediach informacji o tym, że największą porażkę w wyborach do Parlamentu Europejskiego poniosła była marszałek województwa, a obecnie posłanka KO, Elżbieta Polak. Jej gwiazda już zgasła, to oczywiste. Elżbieta Polak miała być lokomotywą, okazała się odważnikiem, który – szczególnie w północnej części województwa lubuskiego, mocno Koalicji Europejskiej zaszkodził. Jej wynik w wyborach do Sejmu w 2023 roku -   78 475 głosów, mocno rozochocił liderów partii, którzy uznali, że da radę i zdobędzie dla niej mandat w wyborach europejskich. Miała być nawozem pod polityczną uprawę, lecz nic dobrego z tego nie wyrosło. Marne 42 931 głosów to i tak dużo, ale zbyt mało, aby marzyć o przeżyciu w środowisku, gdzie każdy pragnie jej marginalizacji. W sensie politycznym w województwie lubuskim, była marszałek przedstawia już tylko „wartość śmieciową”: nie pełni żadnych funkcji, nie jest traktowana poważnie, jest gumkowana z partii oraz działalności wład...

Śnięte ryby i śpiący politycy. O co chodzi z tą Odrą?

  Dzisiaj nie ma już politycznego zapotrzebowania na zajmowanie się Odrą. Śnięte ryby płyną po niemieckiej stronie w najlepsze, ale w Polsce mało kogo to interesuje. Już w czasie katastrofy ekologicznej na rzece w 2022 roku, interes Niemiec i głos tamtejszego rządu, były dla polityków Koalicji Obywatelskiej ważniejsze, niż interesy Polski Niemal dwa lata temu setki ton martwych ryb pojawiły się w Odrze. Zachowanie ówczesnej opozycji przypominało zabawę w rzecznym mule. Obrzucali nim rządzących i służby środowiskowe. E fektowna walka polityczna w sprawie Odry, stała się dla polityków ważniejsza, niż realna współpraca w tym obszarze. - To jednak prawda. Axel Vogel, minister rolnictwa i środowiska landu Brandenburgia w bezpośredniej rozmowie ze mną potwierdził, że stężenie rtęci w Odrze było tak wysokie, że nie można było określić skali ogłosiła wtedy Elżbieta Polak , ówczesna marszałek województwa lubuskiego, a dzisiaj posłanka KO. Akcja była skoordynowana, a politycy tej partii jesz...