Sprawa
taktycznych „wałów” gorzowskiego
delegata do Sejmiku Wojewódzkiego będzie miała swój ciąg dalszy: głos zabiera
przewodniczący tego gremium, radni pracują nad rozwiązaniami uniemożliwiającymi
takie praktyki, a kilku wyborców z Północy województwa, zbiera podpisy pod
pismem z petycją o potępnienie wiceprzewodniczącego Surmacza przez innych
radnych. Ten polityk jest kłopotem dla Prawa i Sprawiedliwości nie od dziś, ale
jego metoda udawania, że reprezentuje wyborców – choć zależy mu tylko na
nieopodatkowanej diecie - to zwykłe nadużycie i oszustwo.
![]() |
FOT.: parlamentarny.pl/zachod.pl |
Podwójne standardy wiceprzewodniczącego Marka Surmacza z Prawa i
Sprawiedliwości, który oszukuje swoich wyborców z Północy województwa, iż
rzetelnie reprezentuje ich w Sejmiku Województwa Lubuskiego, wyszły na jaw po
weryfikacji przez Nad Wartą jego udziału w głosowaniach od stycznia do
października br.
Po analizie wszystkich posiedzeń sejmiku
okazało się, że na 164 głosowania, radny Surmacz wziął udział tylko w dwóch
(20.06.2016), a w dodatku nie należy do żadnej komisji, co oznacza, że nieopodatkowaną
dietę w wysokości niespełna 2500 złotych otrzymuje dosłownie za nic. Spośród
wielu głosowań zignorował m. in. te związane z gorzowskim Pogotowiem
Ratunkowym, Wojewódzkim Ośrodkiem Medycyny Pracy, rozdziałem środków z PFRON,
bazą sportową w regionie, czy podziałem pieniędzy dla strażaków z Kłodawy,
Lubiszyna, Santoka, Witnicy, Bogdańca i Strzelec Krajeńskich.
Mechanizm oszukiwania wyborców wypracował
bardzo prosty, opanowując go do perfekcji także w listopadzie, gdzie nie wziął
udziału w żadnym z 15 głosowań:
przyjeżdża na poniedziałkową sesję służbowym samochodem, podpisuje listę
obecności i opuszcza posiedzenie po złożeniu interpelacji lub wypowiedzeniu
kontrowersyjnego stwierdzenia – w listopadzie było to oskarżenie anonimem
ekswicemarszałka z PO Sebastiana
Ciemnoczołowskiego.
List do nad Wartą przesłał przewodniczący
Sejmiku Wojewódzkiego Czesław
Fiedorowicz. „Wszelkie nieobecności są
omawiane podczas dyskusji klubowych. Mam dokładną wiedzę na temat tego, kto i
jak głosuje. Ocenianie zaangazowania radnych nie jest moją rolą, najlepiej
zrobią to wyborcy” – napisał polityk PSL, choć o stanowisko nikt go nie
prosił, nie wnosił o to oficjalną drogą, a całość wydaje się być zwykłą
autoreklamą, gdy w dalszej części konstatuje: „Jako przewodniczący klubu PSL mogę zaświadczyć o wzorowej frekwencji
radnych ze swojego klubu zarówno w sesjach Sejmiku, jak i posiedzeniach komisji.
Takich działań powinno oczekiwać się od przewodniczących pozostałych klubów”.
To „kamyk
do ogródka” Prawa i Sprawieldiwości, bo wypowiadający sie dla Nad Wartą Zbigniew Kościk, zachował się uczciwie
i krytycznie ocenił nie tylko „politycznego
kombinatora” ze swojej partii, ale również jego sejmikowego przełożonego. „Tym przypadkiem powinny się zająć statutowe
organy naszej partii, które oceniają naszą pracę w radach, a poza tym
przewodniczący Fiedorowicz powinien używać posiadanego instrumentarium, by
takich radnych dyscyplinować”- mówił w rozmowie z Nad Wartą.
Naturalnie
Surmacz prawa nie łamie, ale w partii zawrzało i ponowiono apel z okresu, gdy
został komendantem Ochotniczych Hufców Pracy,
aby zrezygnował z mandatu radnego na rzecz ekswicemarszałek Elżbiety Płonki.
Ten jednak
podporządkować się apelom Elżbiety Rafalskiej
i Marka Asta nie zamierza i nie trudno
zgadnąć dlaczego, skoro roczne dochody z tytułu diety radnego, to ponad 31 tysięcy złotych, a z milicyjnej
emerytury zaledwie 21 099 zł. To osotatnie powoduje, że Surmacz nie
pomstuje na ustawę „deubekizacyjną” -
której by podlegał - bo otrzymując co miesiąc mniej niż 2 tysięce emrtytury , nie
ma mu z czego obniżać.
„Pan Surmacz, który ma milicyjne inklinacje
do strofowania, oskarżania i oczerniania innych, sam ma problem ze sobą. Widzi
źdźbło w oczach innych, ale belki w swoim oku nie dostrzega. Zachowuje się
moralnie nagannie, wręcz skandalicznie, bo nie wywiązuje się z obowiązków
względem wyborców, którzy powierzyli mu mandat radnego” – to opinia radnego
PO Sebastiana Ciemnoczołowskiego, znacznie mniej kunktatorska niż
przewodniczącego Fiedorowicza.
Wiadomo, że radni pracują już nad rozwiązaniami, które uniemożliwią branie pełnej diety "na Surmacza", a nad projektem uregulowań pracuje m.in. gorzowska radna i adwokat Anna Synowiec.