Druga edycja subiektywnego i stronniczego rankingu
najbardziej wpływowych mieszkańców Gorzowa, to jednocześnie ilustracja
ostatnich kilkunastu miesięcy. W tym czasie, jedni zyskiwali wpływy i znaczenie
– utrwalając swoją pozycję także na przyszłość, inni je stracili spadając w
rankingu na niższe miejsca, a niektórzy z listy wypadli całkowicie lub jeszcze nie zasłużyli, aby się na niej
znaleźć. Definicja „bycia
wpływowym”, podobnie jak w roku
ubiegłym, jest identyczna: nie stanowisko oraz tytuł świadczą o tym, czy jest
się osobą wywierającą wpływ na określone środowisko lub środowiska, ale
konkretne działania, zbiegi okoliczności oraz możliwości dzisiaj i jutro.
Nie ma więc na tegorocznej
liście, choć byli na niej rok temu: Mirosława Marcinkiewicza, Krzysztofa
Borkowskiego, Hanny Kaup czy Grażyny Wojciechowskiej, ale są
za to osoby całkiem nowe i nie mniej wpływowe, skoro się na niej znalazły.
Wypadł z listy także Robert Surowiec, Jan Kaczanowski, Irena
Woźna oraz Mateusz Karkoszka, ale nie znaczy to, że ich pozycja nie ulegnie
zmianie i nie znajdą się w kolejnych edycjach. Na dzisiaj znaczą niewiele lub
po prostu stanęli w miejscu, a inni ich wyprzedzili. Kto nie idzie do przodu i
się nie rozwija, ten się cofa, a w konsekwencji tego wypada z obiegu...
LISTA
NAJBARDZIEJ WPŁYWOWYCH GORZOWIAN
1. TADEUSZ JĘDRZEJCZAK – Prezydent Gorzowa,
kandydat SLD do Sejmiku Wojewódzkiego
Od wielu lat jest w mieście i subregionie absolutnym numerem jeden i
przez ostatni rok nic się pod tym względem nie zmieniło. Jego siła i wpływy są
konsekwencją realnych sukcesów, ogromnej władzy oraz wynikającej z tego
aktywnosci w mediach. Nie bez znaczenia jest tu także słabość i miałkość
zajętej sobą opozycji. W ostatnich tygodniach potwierdził swoją dominację oraz
wpływy, ogłaszając listy wyborcze na których znalazł się nie tylko jego dawny
adwersarz i kontrkandydat Jacek Bachalski, ale także wielu ważnych
działaczy Platformy Obywatelskiej. Nie inaczej z relacjami na lewicy: gorzowscy
liderzy odgrażali się wystawieniem kontrkandydata, a skończyło się na złożeniu
homagium. Prezydent Jędrzejczak, to wciąż najbardziej wpływowa postać
gorzowskiej polityki w mieście, regionie oraz poza nim. Może dlatego wielu
chciało go „znokautować” z pominięciem zasad i zaangażowaniem wymiaru sprawiedliwości.
Bezskutecznie. Właśnie rozpoczyna etap ostatecznej rozgrywki: zaszczytne i
pozytywne miejsce w historii już ma, ale realizując zapowiedzi zwiazane z
ZIT-ami, szkolnictwem zawodowym, „Planem
Transportowym” oraz metamorfozą centrum miasta, będzie mógł oddać
rządy w mieście każdemu, kogo uzna za godnego i odpowiednio kompetentnego.
2. WŁADYSŁAW KOMARNICKI – Były prezes „Stali Gorzów”, kandydat PO do Sejmiku Wojewódzkiego
Miejsce w rankingu stabilne oraz od miesiecy bez zmian, bo też fenomen
jego celebryctwa
wciąż urzeka i jest przedmiotem zazdrości wielu spośród
uczestników życia publicznego. Brand „Komarnicki” jest rozpoznawalny, przyciąga tych, których nie przyciągną politycy
i może pozwolić Platformie Obywatelskiej zdobyć w okręgu gorzowskim trzy
mandaty do Sejmiku Wojewódzkiego. Jeśli tak się stanie, a lubuska PO utrzyma
dzięki temu władzę w regionie, W. Komarnicki
będzie w tej części Polski „drugim
po Bogu”. Na dzisiaj ten przedsiębiorca „waży więcej” niż mandat senatora i posła, ale jeśli nie spełni
pokładanych w nim nadziei – a dalsi kandydaci uzyskają lepsze wyniki wyborcze –
w przyszłorocznym rankingu może być bardzo nisko. Jeśli mandaty zdobędzie ktoś
więcej niż on i jeszcze jedna osoba, to nie jest wykluczone iż jego wpływy będą
za kilka miesięcy sięgać dalej niż kogokolwiek w mieście.
3. PIOTR DĘBICKI – Prezes
Wielospecjalistycznego Szpitala Wojewódzkiego, kandydat PO do Sejmiku
Wojewódzkiego
Jeszcze rok temu na tej pozycji znajdował się ks. Witold
Andrzejewski, a dyrektor szpitala znacznie niżej (13). Wykorzystał daną mu
szansę i nie skorzystał z „niedźwiedziej przysługi” tych, którzy promowali go na kandydata w wyborach prezydenckich w
kontrze do poseł Krystyny Sibińskiej. Dzięki temu dochodzi do momentu w
którym to nie on będzie zabiegał o względy polityków – jak to było dotychczas,
ale to oni będą zabiegać o niego – by zechciał zaszczycić ich listy swoją
obecnością. Jeśli jednak popełni falstart i uwierzy w swoją wielkość, powróci
tam, gdzie znajdował się przed objęciem funkcji prezesa.
4. MARYSIA SOKOŁOWSKA – Gorzowska
licealistka, która nazwała premiera RP zdrajcą. Joanna d’Arc polskiej prawicy.
To już nie Dawid Kwiatkowski, ale młoda i urocza licealistka,
jest najbardziej rozpoznawalną
młodzieżową twarzą z Gorzowa. Co prawda, nie
jest to twarz uśmiechnięta i serdeczna – jak w przypadku Kwiatkowskiego, ale „koronowali ją” sami dziennikarze i politycy. Więcej, wnet po
napyskowaniu premierowi Donaldowi Tuskowi, że „jest zdrajcą Polski”, a następnie odmówieniu przyjęcia od niego kwiatków,
ogłoszona została Joanną d’Arc polskiej prawicy. „Przewidywano, że znana z szybkiego mówienia i wolnego myślenia Maria
Sokołowska stanie się bohaterką prawicy. I stała się, ale tylko części. Prawica
podzieliła się w sprawie 17-latki bardziej niż w sprawie Smoleńska, lustracji i
podatków” – pisał portal natemat.pl o konflikcie
najwazniejszych publicystów prawicy w sprawie stosunku do gestów Sokołowskiej.
Tygodnik „Wsieci” oddał jej okładkę, a nawet opublikował „Manifest Sokołowskiej”, który miałby być podstawą programową młodej prawicy.
Jedno jest pewne, to Marysia Sokołowska będzie twarzą młodziezowego segmentu
przyszłorocznej kampanii Prawa i Sprawiedliwości do Sejmu i Senatu. Dzisiaj to
nie Kazimierz Marcinkiewicz jest najbardziej znanym prawicowcem z
Gorzowa, ale młoda licealistka...
5. ROMAN BŁASZCZAK – Publicysta i autor
programu Radia PlUS oraz Telewizji TELETOP „Fabryczna 19”
Jego zasłużony awans z miejsca 10-go przypomina o jednej ważnej w
dziennikarstwie rzeczy: dziennikarz ma prawo do swoich politycznych poglądów i
sympatii oraz antypatii, a nawet ma prawo je eksponować w autorskim programie.
Nie ma prawa tego koniunkturalnie ukrywać, udając iż jest bezstronny i
apolityczny. Jego program, to wciąż najbardziej przebojowa i nieszablonowa forma
podchodzenia do tematów ważnych i mniej ważnych. Błaszczak zadaje pytania łatwe
i bardzo łatwe ludziom z którymi sympatyzuje lub których lubi, ale nawet oni
muszą się trzy razy zastanowić, czy przyjąć zaproszenie do programu – wielu
przekonało się, że na fory nie może liczyć dosłownie nikt. Nie zmienia to
faktu, że na dzisiaj to najbardziej prestiżowy program w mieście, a o
wystąpieniu w nim, po cichu marzą dosłownie wszyscy politycy, sportowcy i
ludzie kultury. Tu nikt i nic na telefon nie załatwi, a o zaproszeniu decyduje
tylko Błaszczak, a nie rada programowa lub znajomości z tym lub innym
politykiem.
6. IRENEUSZ ZMORA – Prezes „Stali
Gorzów”
Ubiegłoroczna konstatacja: „Daleko
mu do Władysława Komarnickiego”, jest w tym roku prawdziwa tylko w połowie. Obecnie
jest absolutnie samodzielnym i autonomicznym menadżerem żużlowego klubu, a
kolejne sukcesy gorzowskich żużlowców powodują iż coraz więcej osób dostrzega,
kto w klubie pracował, a kto o pracy klubu opowiadał w mediach. Prezes Zmora ma
inny styl funkcjonowania niż jego poprzednik, dlatego: „Daleko mu do Władysława Komarnickiego”. Nie jest to styl gorszy, ale tylko inny. To tylko kwestia czasu aż
I. Zmora stanie się ikoną klubu. Wpływowym nie czyni go robiony wokół siebie
hałas, ale właśnie dyskrecja i takt. Dzisiaj nikt nie ma wątpliwości, że to
zawodnicy jeżdżą na motorach i wygrywają, a nie prezes klubu.
7. MAREK SURMACZ – Były wiceminister,
lider Prawa i Sprawiedliwości, kandydat na prezydenta Gorzowa
Kolejny zasłużony awans z 11 miejsca, ale nie ma watpliwości, że
najbliższy rok może spowodować iż M. Surmacz będzie postrzegany jako osoba
wpływowa nie tylko w subiektywnych rankingach regionalnych, ale także tych
poważniejszych i ogólnopolskich. Prezydentem Gorzowa nie zostanie, ale też nie to
jest jego celem. Potwierdził swoją dominację w gorzowskim Prawie i
Sprawiedliwości, marginalizując wewnętrzną opozycję, która chciała sprowadzić
go do roli „miejskiego pieniacza”. Uzyska dobry wynik w wyborach prezydenckich i pociągnie listę PiS-u
do Sejmiku Wojewódzkiego. Za rok zostanie posłem, a może nawet ministrem – tym
razem konstytucyjnym. Co jeszcze czyni M. Surmacza wpływowym ? Jako jeden z
niewielu gorzowskich polityków powiększył „bazę” i dzisiaj łatwiej przychodzi akceptacja dla jego
osoby także ze środowisk, które jeszcze kilka lat temu na hasło „Surmacz”,
dostawały „białej gorączki”.
8. BOGUSŁAW ANDRZEJCZAK – Były prezydent i
wicemarszałek województwa, obecnie prezes gorzowskiego PWiK
W rankingu po raz pierwszy, ale z mocnym przytupem. Ten polityk lewicy,
samorządowiec i szef PWiK, to „bożyszcze” podgorzowskich wójtów, którym dał amunicję i propagandowe narzędzie
do starań o reelekcje. Dzięki realizowanej od 2012 i właśnie zmierzająca do
zakończenia inwestycji o nazwie „Uporządkowanie gospodarki wodno-ściekowej na
obszarze Związku Celowego Gmin MG-6”, prezes
Andrzejczak jest osobą, która o swoją reelekcję do Sejmiku Wojewódzkiego martwić
się nie musi. Realizowana przez kierowaną przez niego spółkę inwestycja, to
największe tego typu przedsięwzięcie w regionie o wartości 294 milionów złotych netto. Budowa i
renewacja 165 km kanalizacji sanitarnej w pięciu gminach – Bogdaniec, Lubiszyn,
Kłodawa, Santok i Deszczno – czyni go jednym z najskuteczniejszych po
prezydencie Tadeuszu Jędrzejczaku w tej części województwa. Wielu już
dziś podkreśla, że kiedyś zamieni fotele i gdy obecny prezydent zrezygnuje z
ubiegania się o ponowny wybór, zastąpi go właśnie Andrzejczak.
9. WITOLD PAHL – Poseł na Sejm RP, b.
członek Krajowej Rady Prokuratury, członek Krajowej Rady Sądowniczej
W rankingu dalej niż przed rokiem (4), ale nie z powodu utraty
politycznych wpływów, ale zmiany formuły swojego zaangażowania w sprawy
publiczne. Wciąż pozostaje „prawniczym nr 1” w klubie Platformy Obywatelskiej, ale po odejściu z Ministerstwa
Sprawiedliwości Marka Biernackiego – z którym blisko współpracował - i
zastąpieniu go przez Cezarego Grabarczyka, jego polityczno-fachowa rola
w klubie będzie mniejsza niż dotychczas. Inna sprawa, że mimo co najmniej
trzech okazji, tak na poważnie nigdy nie był brany pod uwagę jako ewentualny
minister konstytucyjny. Paradoksalnie jest to jego atut, bo tylko w przyszłym
roku z Trybunału Konstytucyjnego odejdzie 5 sędziów, a rok później dwóch
następnych. Gorzowski poseł ma na swoim koncie reprezentowanie Sejmu RP przed
Trybunałem Konstytucyjnym w 62 rozprawach, co czyni go absolutnym rekordzistą
nie tylko w tej kadencji, ale w całej historii parlamentaryzmu w ciągu 25 lat
wolnej Polski. W środowiskach prawniczych, nie ma dziś bardziej wpływowego
polityka, który zawdzięcza to nie wpływom politycznym, ale wiedzy,
zaangażowaniu oraz osobistemu doświadczeniu. TK to już inny świat i po tym nic
już nie jest takie samo.
10. BOGDAN SADOWSKI/DANIEL RUTKOWSKI/MARCIN
SASIM – Dziennikarze
RMG i Radia Zachód
Dobrze radzą sobie z bezstronnością, choć w medium publicznym - w dużej
mierze zależnym od polityków - nie jest to wcale proste. Prowadzone przez nich
audycje wciąż pozostają punktem odniesienia polityków, samorządowców i
komentatorów, a sama rozgłośnia jest w dziedzinie informacji i publicystyki
wręcz miejskim monopolistą. Prowadzący poranne audycje korzystają z tego „monopolu” z umiarem i kompetentnie. Mimo swoich wpływów,
potrafią się oprzeć wpływom polityków. Poza dyskusją jest fakt, że ich wartość
i wpływy będą rosły wraz z terminem wyborów samorządowych, a później
parlamentarnych. Można pozazdrościć, ale należy też współczuć – pokusa
płynięcia z prądem będzie duża, a prawda iż z prądem płyną tylko ryby i śmieci,
wciąż jest niezmienna. Należy wierzyć, że tym dziennikarzom się uda, co uczyni
ich jeszcze bardziej wpływowymi.
11. JERZY OSTROUCH – Wojewoda Lubuski
12. ELŻBIETA RAFALSKA – Była wiceminister
pracy i polityki społecznej, wiceprzewodnicząca lubuskiego PiS, poseł na Sejm
RP
Jej wpływy rosną i zapewne z
każdym miesiącem słabnięcia Platformy Obywatelskiej będą rosnąć jeszcze
bardziej, aż sięgną ministerialnego gabinetu. Publicznie wypowiadając frazę, że
Prawo i Sprawiedliwość nie wyklucza po najbliższych wyborach samorządowych
koalicji z SLD, dała dowód tego iż przez lata aktywności politycznej porzuciła
doktrynerstwo. Dając sygnał elektoratowi PiS, że ich głos nie pójdzie na marne,
a w sprawach waznych dla regionu warto współpracować z SLD, postawiła się w
roli rozgrywającej. Tym samym, jej wpływy dzisiaj są spore, ale powinna też
pamiętać, że hossa Marka Surmacza, oznacza bessę E. Rafalskiej. Dzisiaj
idzie po władzę, ale szybko może ją ubiec ktoś inny, a w partii nie ma
przyjaciół, lecz tylko towarzysze i wrogowie. Bezapelacyjnie spośród wszystkich
kobiet w lubuskiej polityce – obok marszałek Elzbiety Polak – należy do
najrozsądniejszych i najbardziej pragmatycznych. Co ciekawe, tak nie było
zawsze, a poseł E. Rafalska zrozumiała, ze bycie „wieczną opozycją” jest bez sensu.
13. MAŁGORZATA PERA – Dyrektor Filharmonii
Gorzowskiej
14. JAN DELIJEWSKI – Redaktor Naczelny
„Echo Gorzowa”
15. MARTA BEJNAR-BEJNAROWICZ – Założycielka grupy
„Ludzie dla Miasta”
Jeszcze rok temu mało kto
wiedział kim jest, a do społecznej świadomości wdarła się przebojem podczas
zimowej sesji Rady Miasta na temat zagospodarowania gorzowskiego centrum. Start w wyborach do
Parlamentu Europejskiego przyniósł spodziewaną porażkę, ale jej osobisty wynik
nie był zły. Problem z nią polega na tym, że wszystko co jest jej przypisywane:
pomysłowość, przebojowość oraz niestandardowe formy docierania do opinii
publicznej, to w rzeczywistości efekt pracy Aliny Czyżewskiej. Samą
Bejnar-Bejnarowicz urzędnicy już znają, bo była jedną z nich, nie zapisując się
niczym szczególnym, co nie zmienia faktu iż realizuje się jako wpływowa
hepenerka. Jeśli wpływy mierzyć aktywnością wśród zwykłych mieszkańców, to bez
wątpienia wraz z Czyżewską należy do osób bardzo wpływowych. Poza dyskusją jest
fakt, że nawet w Zielonej Górze o ich aktywności mówi się z uznaniem i
zazdrością, stawiając jako lubuski przykład miejskich ruchów obywatelskich. W
rankingu po raz pierwszy i najpewniej ostatni, bo przy jej wątpliwym takcie i
kulturze osobistej, sama dokonuje automarginalizacji.
16. ARTUR GUREC – Dyrektor TVP Gorzów
17. DAWID KWIATKOWSKI – Muzyk, idol
nastolatek, gwiazda internetu
18. WITOLD ANDRZEJEWSKI – Katolicki ksiądz,
kapelan Komitetu Wyborczego „Solidarność i Madej”,
Dotychczas wspierał polityków po cichu: modlitwą, dobrym słowem i
duchowym patronatem. „Kapelan naszego komitetu wyborczego wraca
właśnie ze polikliniki i będziemy mogli rozpocząć kampanię wyborczą” – te słowa Ireneusza Madeja uzasadniają wszystko i trudno by
rozdrabnianie się legendy gorzowskiej „Solidarności” na patronowanie
politycznym efemerydom z nutą głębokiego PRL-u nie skutkowało spadkiem jego
wpływów. Był szanowany przez wszystkich jako kapłan o określonych poglądach,
ale po akcesie do organizacji w której wiceszefem jest „stanowojenny” wojewoda Stanisław Nowak, utracił wpływy nawet
na prawicy. „On z celnikami jadł i pił” – głosi pielgrzymkowa piosenka, pokazująca wielkość Jezusa,
który spotykał się nawet z najbardziej odrzuconymi. Ks. Andrzejewski nie
spotyka się z „odrzuconymi”, ale „możnymi” tego świata, i nie po to, by ich nawracać, ale dyskontować kontakty.
Przez ostatni rok zyskał niewielkie wpływy wśród komunistycznego „betonu”, który pod koniec PRL-u mocno krytykował nawet
obecnie urzędujący prezydent Gorzowa, a wówczas członek władz partii, a stracił
realne wpływy w chrześcijańskiej prawicy. Spadek z 3 pozycji, to w subiektywnej
opinii autora rankingu i tak akt miłosierdzia.
19. HELENA HATKA – Była wojewoda,
Senator RP i szefowa koła środowiskowego PO w Gorzowie
Jej wpływy nie były w Gorzowie tak silne nawet wtedy, gdy pełniła
funkcję wojewody lubuskiego. Po zwycięstwie w wyborach do Senatu, podobnie jak
inni gorzowscy parlamentarzyści Platformy Obywatelskiej, siedziała cicho jak
mysz kościelna podczas nabożeństwa. Obecnie jest nie tylko wiceszefową
lubuskiej PO, ma własne i wpływowe koło partyjne w mieście, ale wydaje się iż
po wyborach samorządowych – które dla samej partii oraz jej kandydatki Krystyny
Sibińskiej będą raczej porażką w mieście – jej pozycja zostanie wzmocniona
jeszcze bardziej. Przyjdzie czas, że gdy partyjna łódź zacznie przeciekać,
swoimi słowami oraz działaniami, zacznie się odcinać od opinii „marionetki” Bożenny Bukiewicz, a nawet stanie z nią w szranki
o partyjne przywództwo. Nie ma w Gorzowie drugiego tak „zielonogórskiego” polityka PO, podobnie jak w Zielonej Górze nie ma
polityka tak „gorzowskiego”.
20. ELŻBIETA KOBELAK – Reporterka Radia
Gorzów
Wciąż wpływowa ze względu na „władzę
nad sitkiem” oraz zajmowanie się tematami, które niekoniecznie
interesują polityków i osoby zaangażowane, ale mieszkańców bardzo. Nie
przeprowadza porannych rozmów z politykami, ale oni sami boją się jej bardziej
niż tych, którzy z nimi takie rozmowy przeprowadzają. Wszystko dlatego, że oni
są w dużej mierze przewidywalni, a Kobelak, na szczęście, potrafi jeszcze
zaskakiwać. Jeśli utrzyma fason i nie dostanie „wyborczej sraczki” – a co za tym dalej idzie: nie zaangażuje się w
propagandę obrzydzania miasta jego mieszkańcom, za kilka lat nie będzie musiała
szukać pracy w urzędach, biurach prasowych i bibliotekach, ale wciąż będzie na
topie.
21. ROMUALD LISZKA – Właściciel i wydawca
Telewizji TELETOP
Stabilna pozycja w rankingu, podobnie jak stabilna jest pozycja
Telewizji TELETOP wśród mieszkańców Gorzowa. Wszystko przez 10 lat bez
publicznego abonamentu, ogromnych dotacji od politycznych decydentów oraz bez lizusostwa.
Model medialnego biznesu, który zaimplementował w TELETOP-ie R. Liszka, to
połączenie rzetelnego dziennikarstwa, gdzie miejsce mają dosłownie wszystkie
środowiska polityczne, a także umiejętnego zarabiania pieniędzy na utrzymanie
stacji, lecz bez uprawiania „dziennikarskiej prostytucji”. Zasady są proste i wszyscy je akceptują: jeśli polityk uważa iż
głoszone przez niego poglądy mają jakąś wartość, to nie powinien mieć problemów
z zapłaceniem za umożliwienie ich głoszenia. Jeśli zapłacić nie chce, to znaczy
iż sam nie wierzy, że to co mówi, ma jakąkolwiek wartość. TELETOP to dla
polityków znacznie ważniejsze medium niż Telewizja Gorzów, a i siła
oddziaływania na opinię publiczną jest większa. W dobie niechęci do czytania
kopiowanych i wklejanych informacji na portalach internetowych – właściwie
podobnych do siebie – stacja R. Liszki należy do redakcji bardzo
opiniotwórczych i wpływowych.
22. DARIUSZ BARAŃSKI – Dziennikarz
lokalnego wydania „Gazety Wyborczej”
Po raz pierwszy w rankingu i to
w zamian za redakcyjnego kolegę Kamila Siałkowskiego. Nie ze złośliwości
lub dlatego, że tamten okazał się nagle bez wpływu na to, co dzieje się w
Gorzowie, ale z powodu większej wagi tekstów Barańskiego. Ten dziennikarz ostentacyjnie
zaangażował się pod stronie określonych środowisk politycznych i społecznych –
stając się bardziej publicystą niż reporterem - a dzięki temu jego teksty są
mniej obiektywne oraz bezstronne, ale za to mają wyraz. Dla wielu środowisk
red. Barański jest zasłużoną wyrocznią i autorytetem w sprawach miasta i
kultury. Nawet jeśli jego konstatacje zabarwione są stronniczością, a wielu
określa go mianem rzecznika prasowego Platformy Obywatelskiej i doradcy
medialnego przyszłego komitetu wyborczego
Jacka Wójcickiego, to poza dyskusją jest fakt, że nikt nie
pozostaje na nie obojetny.
23. STEFAN SEJWA – Wiceprezydent
Gorzowa
Drugi raz w rankingu, choć na dalszym miejscu niż rok temu (16), a
wszystko z powodu mocnej aktywności samego prezydenta Tadeusza Jędrzejczaka.
Nie zmienia to faktu, że wiceprezydent Sejwa, to nie tylko najbardziej
rozpoznawalny z zastępców włodarza miasta, ale także osoba zajmująca się
strategicznymi spółkami oraz sprawami gospodarczymi w mieście. Pierwsze miejsce
na liście wyborczej do Rady Miasta na Zawarciu, zaraz za radną Grażyną
Ćwiklińską, to potwierdzenie jego pozycji w urzędzie oraz planach
prezydenta wobec niego na przyszłość.
24. IRENEUSZ MADEJ – Wiceprezes AZS-PWSZ,
kandydat na prezydenta Gorzowa
Jego „wpływowość”, to raczej wynik zapowiedzi ubiegania się o stanowisko prezydenta
Gorzowa, niż ocena realnych wpływów, które na dzisiaj są tylko wirtualne. Owe „wpływy” nie wynikają z sukcesów lub dokonań, bo tych I. Madej
na dzisiaj nie posiada, ale przez kilka najbliższych tygodni będzie w centrum
uwagi. Jego wpływ na wynik wyborów nie będzie znaczący, ale istotny z punktu
widzenia nakładania się elektoratów: jego oraz Marka Surmacza. Nie
kształtuje opinii, bo też nikt nie zna jego prawdziwych poglądów, nie ma na
nikogo i na nic wpływu, bo funkcjonuje z łatką osoby nielojalnej politycznie,
ale stoją za nim ludzie wyzbyci emocji i z grubymi portfelami, którzy w imię
prania ludzkich mózgów i leczenia swoich kompleksów, gotowi są sypnąć gotówką.
Ten kontekst „wpływowości” jest istotny i niebezpieczny w jednym.
25. MARCIN KURCZYNA – Przewodniczący
gorzowskich struktur SLD, radca prawny gminy Deszczno.
Z każdym kolejnym miesiącem wybija się na niepodległość, a polityczny
oddech Jana Kaczanowskiego na jego plecach staje się coraz bardziej
płytki i bliski jest całkowitemu zaniknięciu. Dotychczas Kurczyna był
zakładnikiem myśli, marzeń i westchnień byłego przewodniczącego Rady Miasta.
Zbyt częste „podcieranie się” przez Kaczanowskiego autorytetem lidera SLD w duchu: „Kolega Kurczyna”...to i tamto, nie służyło wschodzącej gwieździe
gorzowskiej lewicy. Nie ma w sobie „genu przywództwa”, ale nadrabia
kompetencją, osobistą uczciwością, taktem oraz umiejętnością godzenia różnych
partyjnych frakcji. To czas w którym Kurczyna może odciąć „polityczną pępowinę” i ruszyć do polityki bez „chodzika”. Dzisiaj młodemu liderowi SLD nie odmawia się niczego, a
przecież on jest politykiem jutra.
26. GRZEGORZ TAJSNER – Operator telewizyjny
27. BOGUSŁAW DZIEKAŃSKI – Jazz
To wciąż ikona gorzowskiej kultury i osoba z którą należy się liczyć.
Zarówno Jazz Club Pod Filarami, jak też jego założyciel i dyrektor, to
instytucje same w sobie. Nie ma klubu bez Dziekańskiego i wydaje się, że on sam
oddał swoje życie tej instytucji do tego stopnia, że bez klubu przestałby
istnieć także on sam. To kolejna osoba z katalogu, którym się nie odmawia bez
względu na zajmowane stanowisko – od wojewody, prezydenta miasta, przez
parlamentarzystów, a na radnych kończąc. Niestety „rozmienił się na drobne”, wspierając
efemerydę w postaci „stowarzyszenia” Ludzie dla Miasta. Dotychczas postrzegany
był jako zwolennik tezy, że to miasto jest dla ludzi, a nie odwrotnie...
28. SŁAWOMIR KONIECZNY – Rzecznik prasowy
Komendy Wojewódzkiej Policji
Komendanci się zmieniają,
rzecznik Konieczny trzyma się mocno, a wszystko przy sporej i zasłużonej
sympatii dziennikarzy oraz opinii publicznej. Wprawdzie nie ma dostępu do
ważnych dokumentów śledztw, a tym bardziej wpływu na ich bieg, ale dla
większości dziennikarzy jest pierwszym źródłem informacji o tym co i gdzie, dzieje
się w kwestiach bezpieczeństwa oraz porządku publicznego. Zarządzanie
informacją opanował do perfekcji, a przy coraz mniejszym zapotrzebowaniu na
informacje ambitne, newsy na temat śmiertelnych wypadków, rodzinnych tragedii
oraz pijanych kierowców, czynią go osobą „programującą” redakcyjne ramówki i newsy.
29. DARIUSZ DOMARECKI – Rzecznik Prokuratury
Okręgowej w Gorzowie
30. GRZEGORZ ADAMCZYK – Przedsiębiorca, właściciel
najbardziej eksponowanych ścian w centrum miasta
Jeszcze nikt nie miał takiego wpływu na gorzowskich polityków Prawa i
Sprawiedliwości oraz Platformy Obywatelskiej, by spowodować ich zgodne
działanie na szkodę miasta i korzyść jego samego. Udało się to przedsiębiorcy
G. Adamczykowi, co zaowocowało odrzuceniem przez polityków tych partii planu
zagospodarowania przestrzennego. Plan był ważny dla przyszłości i rozwoju
miasta, ale niekorzystny dla prywatnego właściciela, który interesy ogółu
mieszkańców uważał za drugorzędne. Ku zaskoczeniu wszystkich, jego opinię
podzielili politycy, dotychczas podkreślający werbalnie swoją troskę o miasto.
W praktyce postąpili inaczej, powody takiego zachowania są jeszcze bardziej
tajemnicze, ale jest faktem iż G. Adamczyk okazał się osobą niezwykle wpływową
– przynajmniej tak bardzo jak ściany jego budynku w centrum miasta.
31. KRYSTYNA SIBIŃSKA – Poseł na Sejm RP,
kandydat na prezydenta Gorzowa
32. AUGUSTYN
WIERNICKI –
Prezes Stowarzyszenia im. Brata Krystyna
Politycznie, reprezentuje wagę co najwyżej lekkośrednią, a wszystko z
powodu dużej dozy indywidualizmu oraz sporego „obrzydzenia” przedstawicielami świata polityki. System polityczny w
którym główną rolę odgrywają partie polityczne, to w rzeczywistości
marginalizacja silnych i aktywnych osobowości, a do takich właśnie należy
Augustyn Wiernicki. Czy to mu w czymkolwiek umniejsza ? Nie, bo polityka jest
dla mieszkańców miasta i regionu sprawą drugorzędną, gdy weźmie się pod uwagę
ich codzienne problemy i troski. Tu Wiernicki robi za wszystkie partie,
stowarzyszenia oraz fundacje. Co ważne, nie czyni tego – jak nieobecna już w
tegorocznym rankingu radna Grażyna Wojciechowska – „pod publiczkę” i tylko w obecności kamer oraz dziennikarzy, ale
głównie bez dziennikarzy. On nie musi się niczym chwalić i o nic walczyć –
każdy wie co zrobił, co robi i czego można się po nim spodziewać. Jego siła to
dobre słowo tych, którym pomógł oraz świadectwo wszystkich, którzy mieli okazję
z nim współpracować. Nie bez znaczenia jest jego pozycja w środowiskach
kościelnych i prawicowych. Tu mógłby konkurować nawet z proboszczami i szefami
partii.
33. CEZARY
ŻOŁYŃSKI –
Aktor
34. SEBASTIAN
PIEŃKOWSKI –
Przewodniczący powiatowych struktur PiS, radny Rady Miasta
Zaskakująco nisko w rankingu, chociaż w roli debiutanta. Jest cień
nadziei, że przestanie być jedynie „pistoletem”, który strzela głośno i spektakularnie, ale „kapiszonami”, a wszystko z powodu chęci prześcignięcia w tanim
populiźmie swojego partyjnego rywala Marka Surmacza. Zdobył formalną
władzę w partii, która w województwie i kraju idzie po władzę, ale w jego
przypadku, to wciąż tylko powiatowy tytuł bez konkretnego przywództwa. Jest
ceniony i szanowany nawet poza Prawem i Sprawiedliwością, ale to nie wystarczy,
by zneutralizować wpływy pazernych nauczycieli z politycznym zacięciem: Mirosława
Rawy i Romana Sondeja. Będzie bardziej wpływowy, gdy zrozumie, że
gdy jemu chodzi o wszystkie rodziny w Gorzowie, tym ostatnim tylko o swoje
rodziny.
35. ROMAN
KRÓL –
Dyrektor gorzowskiego oddziału ZUS, członek władz PSL
Najbardziej tajemnicza osoba w lubuskiej polityce, główny kadrowy Polskiego Stronnictwa Ludowego w północnej części
województwa i „szara eminencja” tej partii w Gorzowie. Po Tadeuszu Horbaczu, to jedyny w
ostatnich 25 latach dyrektor ZUS-u o takiej pozycji politycznej oraz skrajnie
makiawelicznym sposobie uprawiania polityki. Ciekawe będzie obserwowanie
rośnięcia jego wpływów po jesiennych wyborach samorządowych, gdy poza
administracyjną burtą i bez stanowisk, znajdzie się zarówno starosta Józef
Kruczkowski, jak też wicemarszałek Maciej Szykuła. Jego wpływy są
duże, a więc będzie mógł obu panów wysłać
na rentę. Ostatni będzie musiał, a pierwszy nie musi nic, bo ma w gminie
Kłodawa kupione tyle ziemi, że pensja starosty to jedna tysięczna jego fortuny.
Ubiegłoroczna lista 2013:
http://nadwarta.blogspot.com/2013/11/najbardziej-wpywowi-gorzowianie.html