Przejdź do głównej zawartości

Nie oddajmy miasta amatorom !

Były poseł i senator, ale przede wszystkim utalentowany przedsiębiorca, staje do wyborów samorządowych w najlepszym dla Gorzowa momencie: miasto jest w przeddzień „tsunami unijnych środków”, na które złożą się setki milionów złotych z programu Zintergrowane Inwestycje Terytorialne. Trudno odnieść wrażenie, że to nie jest moment na eksperymenty, gdzie główną rolę w miejskim samorządzie mieliby odgrywać PiS-owscy „belfrowie” lub radiowi „gawędziarze”...
...a kandydujący do Rady Miasta Jacek Bachalski, to przede wszystkim – o czym nie wszyscy chcą pamiętać – twórca pierwszej i największej w Polsce szkoły językowej „JDJ Bachalski”, właściciel kilku firm z branży nieruchomości, a także najnowocześniejszego w mieście centrum medycznego „MediRAJ”.
Mozna i trzeba – co czynił nawet blog NW – stawiać w odniesieniu do niego tezy i pytania natury politycznej, ale byłoby nieuczciwością, kwestionować jego kompetencje i predyspozycje do bycia jednym z najskuteczniejszych radnych w momencie, gdy dzięki staraniom ekipy prezydenta Tadeusza Jędrzejczaka, miasto zostanie wręcz zalane możliwościami finansowymi na rozwój. „Który z kontrkandydatów Jędrzejczaka zainwestował swoje oszczędności w tym mieście ?” – słusznie pyta ł dzisiaj Bachalski w Radiu Gorzów, bo wszyscy dookoła – od Krystyny Sibińskiej, przez Ireneusza Madej, Macieja Szykułę, a na Marku Surmaczu kończąc – chetnie chcą dzielić publiczne „cudze”, choć nie zainwestowali w Gorzowie prywatnego „swojego”.
Co mówi człowiek, który inwestuje swoje i na własne ryzyko, a nie budżetowe lub cudze – jak większość pretendujących do fotela prezydenckiego - i ryzykując jedynie utratę pozycji politycznej ? „Po tylu latach bycia pod pręgieżem niesłusznych oskarżeń, prezydentowi Jędrzejczakowi należą się cztery, a może nawet osiem lat, na pokazanie swojego talentu. Najbliższa perspektywa finansowa, to prawie miliard złotych dla maista i nie można tego powierzyć pierwszemu lepszemu przypadkowemu człowiekowi, który obudził się na trzy miesiące przed wyborami i pomyślał, że chce być prezydentem” – uważa Bachalski, który nie pozostawia na kontrkandydatach Jędrzejczaka suchej nitki: „Cała ta masa kandydatów mówiących iż są lepsi od Jędrzejczaka, to są amatorzy”.
Choć nigdy nie był sportowcem, trudno odmówić mu właściwej refleksji, że lepsze wnioski wyciąga się z porażek, niż z sukcesów. Bachalski w polityce osiągnął więcej niż ktokolwiek inny w Gorzowie – jako jedyny obok Elżbiety Rafalskiej był posłem, senatorem i szefem partii - ale miał też w swojej działalności momenty, gdy był pod kreską. Mimo to stać go na racjonalną samoocenę. „Ja Jędrzejczaka nie pokonałem i nie pokonam, dlatego wolę z nim współpracować, bo dzieki temu mam szansę na realizację wielu marzeń o Gorzowie” – uważa były założyciel gorzowskiej Platformy Obywatelskiej, który w Komitecie Wyborczym T. Jędrzejczaka będzie miał możliwość współpracy z tymi, którzy cynizm i koniunkturalizm gorzowskiej PO dostrzegli także: Ewą Parfienowicz, Danutą Łastwoską, Grażyną Ćwiklińską, Mariuszem Domaradzkim i Tomaszem Kwiatkowskim.
Trudno się dziwić, że dla partii, którą tworzył i do której zapraszał większość obecnych jej liderów – od Jerzego Sobolewskiego, przez Roberta Surowca i na K. Sibińskiej kończąc – nie ma nawet jednego dobrego słowa. „Platforma mnie całkowicie zawiodła i nie mam poczucia, że tam jest jakiś pomysł na miasto. To jest partia, która całkowicie zdradziła samą siebie. Ja z takim towarzystwem nie chcę mieć nic do czynienia” – powiedział.
Bez wątpienia, ten przedsiębiorca oraz kandydat na radnego, jako jedyny w mieście szybko i umiejętnie dostrzegł, że choć idea obywatelskiego samorządu bez partii politycznych ma powab świeżości, jest nośna oraz atrakcyjna społecznie, to poza prezydentem Gorzowa nie ma jej z kim w mieście realizować. „Nie wierzę w coś co powstało dwa miesiące temu po to, żeby zgarnąć władzę. To są koniunkturalne ruchy. Wiadomo po co idą: po jakieś ochłapy ze stołu władzy lub parę groszy” – ostro ocenił środowisko I. Madeja, które określa się mianem obywatelskiego i ponadpartyjnego. Nie on jeden wie, że Stowarzyszenie na Rzecz Rozwoju Ziemi Gorzowskiej daje miastu tylko jedną alternatywę: aktywnych polityków zastąpiliby skompromitowani politykierzy, a miejsce partii zajęłyby niebezpieczne dla miasta koterie biznesowo-związkowe.

 Co ciekawe, według niego największym konkurentem prezydenta T. Jędrzejczaka, a co za tym dalej idzie – najciekawszym odkryciem rozkręcającej się kampanii wyborczej będzie ekswiceminister z PiS M. Surmacz. „To człowiek, który w ostatnim czasie rozwinął się najbardziej i jestem przekonany, że dyskusja w kampanii będzie się koncentrowała na linii Jędrzejczak-Surmacz” – ocenił Bachalski, co musi być zaskoczeniem nie tylko dla samego zainteresowanego, ale całego światka gorzowskiej polityki.

Popularne posty z tego bloga

Sukces Rafalskiej i początek końca Polak

Z trudem szukać w regionalnych mediach informacji o tym, że największą porażkę w wyborach do Parlamentu Europejskiego poniosła była marszałek województwa, a obecnie posłanka KO, Elżbieta Polak. Jej gwiazda już zgasła, to oczywiste. Elżbieta Polak miała być lokomotywą, okazała się odważnikiem, który – szczególnie w północnej części województwa lubuskiego, mocno Koalicji Europejskiej zaszkodził. Jej wynik w wyborach do Sejmu w 2023 roku -   78 475 głosów, mocno rozochocił liderów partii, którzy uznali, że da radę i zdobędzie dla niej mandat w wyborach europejskich. Miała być nawozem pod polityczną uprawę, lecz nic dobrego z tego nie wyrosło. Marne 42 931 głosów to i tak dużo, ale zbyt mało, aby marzyć o przeżyciu w środowisku, gdzie każdy pragnie jej marginalizacji. W sensie politycznym w województwie lubuskim, była marszałek przedstawia już tylko „wartość śmieciową”: nie pełni żadnych funkcji, nie jest traktowana poważnie, jest gumkowana z partii oraz działalności wład...

Komarnicki chce być kanonizowany ! Ale najpierw celuje honorowego obywatela ...

Były komunistyczny aparatczyk w drodze po kolejne zaszczyty. Lokalni decydenci zastanawiają się,  czy nie będzie to pierwszy krok do żądania koronacji lub rozpoczęcia procesu beatyfikacyjnego. Bardziej wtajemniczeni obawiają się nawet, czy rezygnacja z urzędu biskupa diecezjalnego przez Stefana Regmunta, to nie jest pierwszy krok w drodze PZPR-owskiego aktywisty po zaszczyty kościelne...                      ...bo skoro Władysławowi Komarnickiemu nie wystarczają już zaszczyty świeckie, to jest obawa iż sięgnie po te, które dotychczas zagwarantowane były głównie dla duchownych. W tym wieku i tak „ już nie może ”, a żonę bez problemu mógłby umieści ć w klasztorze sióstr klauzurowych w Pniewach. Fakty są takie, że do przewodniczącego Rady Miasta Roberta Surowca wpłynęły cztery wnioski o nadanie W. Komarnickiemu tytułu „ Honorowego Obywatela Gorzowa Wielkpolskiego ” i gdyby nie rozsądek niekt...

Znamy Jerzego i Annę, a teraz jest także Helenka Synowiec

Dzieci z polityką nic wspólnego nie mają, ale gdy w rodzinie wybitnych prawników i znanych polityków pojawia się piękna córka, nie jest to temat obojętny nad Wartą dla nikogo. Mecenas Synowiec ma powody do radości, jego urocza żona i matka Anna jeszcze więcej, a mieszkańcy Gorzowa powinni mieć nadzieję, że za kilkanaście lat, także ich córka mocno dotknie Gorzów swoją obecnością... ...bo choć dzisiaj Helenka Synowiec jest jeszcze osobą nieznaną, to za kilka lat będzie bardzo obserwowaną. Jednych takie podejście irytuje, ale ponad wszelką watpliwość w Gorzowie nikt z nazwiskiem „Synowiec”, nie może być kimś przeciętnym. „ Przedstawiam Wam nowego członka mojej rodziny córeczkę Helenkę – gorzowiankę, która urodziła się 11.10.2016 r, o godz. 8:35 ” – ogłosiła na portalu społecznościowym Anna Synowiec . Ktoś powie, że to nie temat, ale to jest właśnie temat, gdyż nikt z bohaterów nie jest przeciętny: ani ojciec, ani matka, ani nawet córka.          ...