Przejdź do głównej zawartości

Balon nie pękł...

...ale wzniósł się wysoko nad miasto, zabłysnął niczym pierwsza fala uderzeniowa bomby atomowej, a teraz pozostanie tu raczej na dłużej, będąc punktem odniesienia dla innych. Pękł za to mit „politycznego społeczeństwa”, które – jak myślało wielu polityków, dziennikarzy, ustępujący prezydent czy piszący te słowa – interesuje się działalnością publiczną i chętnie bierze w niej udział poprzez akt wyborów. To „autokłamstwo” na miarę alkoholika, który uważa iż wszystko jest dobrze, bo inni też piją...
...a więc interesują się polityką: komentując na forach, słuchając porannych audycji w Radiu Gorzów, czytając internetowe gazety oraz udzielając się na portalach społecznościowych.

KOGO GRZEJE POLITYKA ?

W tym kontekście konstatacja, że polityka jest jak choroba alkoholowa: można przestać pić, ale wciąż jest się „suchym” alkoholikiem - pasuje jak ulał. Ktoś dotknięty tą chorobą, mierzy wszystkich swoją miarą: skoro ja, moi kumple, rodzina i znajomi gadają tylko o polityce i mieście, to znaczy, że cała reszta również.

Grono 3-4 tysięcy osób: uczestników polityki, ich rodzin, pracowników administracji oraz psjonatów polityki – zapewne czytelników Nad Wartą, uznało iż ich punkt widzenia, jest punktem widzenia wszystkich. Tymczasem było jak z sikaniem w spodnie: grzało tylko sikających.

To pierwszy, główny i zasadniczy powód wygranej Jacka Wójcickiego i przegranej Tadeusza Jędrzejczaka, Ireneusza Madeja, Krystyny Sibińskiej czy Marka Surmacza. Wszyscy oni zakładali, że wyborcy czytają gazety – lub rozumieją co czytają, przejmują politycznymi komentarzami, swoją aktywność na Facebooku traktują jako akt polityczny i wreszcie najwazniejsze: wsłuchują się i analizują ich słowa.

Niestety, wybory pokazały, że politycy, dziennikarze, blogerzy oraz stykający się z nimi członkowie rodzin i znajomi, mają umiarkowany kontakt z rzeczywistością, choć wydaje im się, że nad nią panują.

Wszyscy się kłócą, mądrują oraz wykonują retoryczne figury, a nawet wyciagają przeciw sobie największe działa – nie wyłączając z tego procederu piszącego te słowa – a w rzeczywistości obchodzi to 3-4 tysiące osób, która spotykają się w różnych miejscach, piją ze sobą wódkę, wymieniają SMS-ami i mówiąc wprost: znają się jak „łyse konie”.

 Fałszywe wrażenie jest jedno: „Wow, wszyscy o tym mówią !”.

WYBORCY ERY OBRAZKA

Miasto umarło” – obwieściła dzień po wyborach na Facebooku Monika Twarogal z Komitetu Wyborczego Tadeusza Jędrzejczaka, dając w ten sposób upust swojej irytacji z powodu przegranej ustępującego prezydenta i wygranej wójta z Deszczna.

Wszystko w duchu, jakby kogoś to interesowało.

Brakowało tylko ewangelicznej parafrazy z Chwalęcic: „Córki gorzowskie, nie płaczcie nade mną, płaczcie raczej nad sobą”, bo sytuacja jest beznadziejna, a prawda taka, że wyboru włodarza 130-tysięcznego miasta dokonali nie ci, którzy czytają, analizują i rozumieją, lecz ci co oglądają: zdjęcia, plakaty, bilbordy i ulotki.

Świetnie manipuluje się wyborcami za pomocą nowych technologii, skutecznie „robiąc im dobrze”, skoro bardzo tego chcą, a nawet sami się do tego „nadstawiają”. Stawianie z tego powodu zarzutu prezydentowi-elektowi J. Wójcickiemu byłoby mało eleganckie, bo on zrobił to, czego nie zrobili inni, a przede wszystkim ustępujący prezydent T. Jędrzejczak.

Wójt Wójcicki „miał nosa”, wyczuł moment, słuchał młodych i nie zwracał co piszą, jak komentują oraz kto komu i co powiedział w filharmonijnej toalecie. Prezydent Jędrzejczak słuchał tylko „wiarusów” z lat 90-ych, inne głosy traktował koniunkturalnie, a wszelką nowość najpierw konsultował z urzędowym „symbolem” wszystkiego co stare, anachroniczne i obciachowe.

Robił wrażenie, że rozumie świat cyfrowy, ale jego otoczenie rozumiało tylko cyfry – na koncie...

Inna sprawa, że J. Wójcickiego nie wybrali ludzie politycznie „zaprawieni”, a urny nie zapełniały się z powodu wybitnej frekwencji, ale z powodu grubych książeczek wrzucanych tam przez osoby, które w Radzie Miasta wolały ludzi z plakatów, niż tych o których słyszeli w radiu, telewizji i w internecie. Innymi słowy – wyborcy nie czytali „instrukcji obsługi” w postaci programów wyborczych, ale spoglądali na „ikonki” – niczym w komputerze – które należy wcisnąć.

 I wciskali...
...tak skutecznie, że prezydentem został samorządowiec doświadczony, zapewne  błyskotliwy, ale jednak niedojrzały: emocjonalnie, politycznie oraz osobowościowo, bo polityk inaczej niż owoc: dojrzewa, gdy spadnie, a nie odwrotnie. Nadzieja w Karolu Marksie i jego konstatacji: „Byt tworzy świadomość”.

Prezydentura zmienia wszystko: życie osobiste, sposób postrzegania innych oraz realacje z nimi. Człowiek staje się kimś innym. „Prezydent to najbardziej samotny człowiek” – mówił T. Jędrzejczak. Prawda jest taka, że „walą do niego wszyscy”, ale nie wszyscy myślą o mieście...

UMARŁ KRÓL, NIECH ŻYJE KRÓL ...

...ogłosił dworski marszałek po śmierci jednego z królów Francji, ogłaszając jego następcę. Nie chodzi o to, by koniunkturalnie zmieniać poglądy i sympatie, ale uznać fakt, że nikt nie jest nie do zastąpienia.

Odchodzącego w 1998 rokuz funkcji prezydenta Gorzowa Henryka Macieja Woźniaka zastąpił na pół roku Bogusław Andrzejczak, a później T. Jędrzejczak. Opinie były jednoznaczne: słabi, polityczni, bez charyzmy, nie potrafią, nie znają się i nie dadzą rady. Pierwszy okazał się doskonały na okres przejściowy, a ostatni już dziś ma miejsce w historii.

Nie inaczej z prezydentem-elektem J. Wójcickim – wszystko przed nim, a jeśli wzniesie się ponad podszepty najbliższego otoczenia, spojrzy na miasto inaczej niż spojrzał na nie w kampanii wyborczej: ikonografia i zero treści, otworzy na innych i „nie uderzy mu woda sodowa do głowy”, to może mysleć o wyborach parlamentarnych w 2023 roku.

Odległy czas ? Wcale nie, ale pod warunkiem iż nie zamknie się w „Wieży z kości słoniowej” i nie będzie słuchał ludzi, którzy rozumieją mniej niż on sam.

BARBARZYŃCY U BRAM

Wszyscy pytają: jak to wytłumaczyć, że wygrał człowiek, który jeszcze dwa miesiące temu był znany tylko ze „Święta Pieczonego Kurczaka” oraz medialnych eventów.

Odpowiedź powinna być taka: jeśli ktoś wytłumaczy fakt zwycięstwa przy 38-procentowej frekwencji i pierwszej turze z 60 procentowym poparciem osoby, której w gorzowskiej polityce nie było dwa miesiące temu, to jest geniuszem z nominacją do Nagrody Nobla lub głupkiem.

Blogger Nad Wartą aspiruje do drugiej grupy – zgodnie z zasadą Stefana Kisielewskiego, że: „Głupiec przyznający się iż jest głupcem przestaje nim być”, ma wyjaśnienie jedno: barbarzyńcy u bram !

Nie chodzi o nowego prezydenta i nową radę, ale o ich wyborców: ludzi, których polityka nie interesuje, choć politykom wydawało się, że tak. By wygrywać trzeba mówić językiem prostym, a najlepiej nie mówić wcale: pokazać obrazek, wykorzystać „efekt skali” i nie nazywać problemów.

Barbarzyńcy są u bram: nie myślą, nie rozumieją, nie analizują, a „medialne akwedukty” przeciekają. To początek upadku polityki jaką widzieliśmy dotychczas i od tego czasu nic już nie będzie takie samo. Polityczny domek z kart się wali na oczach wszystkich, ale dla dobra miasta i przed cieniem Mordoru z Urzędu Marszałkowskiego warto nowego prezydenta wspierać z całych sił...

...nawet jesli wybrali go polityczni barbarzyńcy. 

To od dzisiaj nasz król i przywódca, należy mu się szacunek. Nie ma już "kurczaka", "wójta", "sołtysa" i innych. Jest Prezydent Jacek Wójcicki, którego należy wspierac, bo inaczej Zielona Góra zdegraduje nasze miasto do poziomu powiatu....

Popularne posty z tego bloga

Sukces Rafalskiej i początek końca Polak

Z trudem szukać w regionalnych mediach informacji o tym, że największą porażkę w wyborach do Parlamentu Europejskiego poniosła była marszałek województwa, a obecnie posłanka KO, Elżbieta Polak. Jej gwiazda już zgasła, to oczywiste. Elżbieta Polak miała być lokomotywą, okazała się odważnikiem, który – szczególnie w północnej części województwa lubuskiego, mocno Koalicji Europejskiej zaszkodził. Jej wynik w wyborach do Sejmu w 2023 roku -   78 475 głosów, mocno rozochocił liderów partii, którzy uznali, że da radę i zdobędzie dla niej mandat w wyborach europejskich. Miała być nawozem pod polityczną uprawę, lecz nic dobrego z tego nie wyrosło. Marne 42 931 głosów to i tak dużo, ale zbyt mało, aby marzyć o przeżyciu w środowisku, gdzie każdy pragnie jej marginalizacji. W sensie politycznym w województwie lubuskim, była marszałek przedstawia już tylko „wartość śmieciową”: nie pełni żadnych funkcji, nie jest traktowana poważnie, jest gumkowana z partii oraz działalności wład...

Komarnicki chce być kanonizowany ! Ale najpierw celuje honorowego obywatela ...

Były komunistyczny aparatczyk w drodze po kolejne zaszczyty. Lokalni decydenci zastanawiają się,  czy nie będzie to pierwszy krok do żądania koronacji lub rozpoczęcia procesu beatyfikacyjnego. Bardziej wtajemniczeni obawiają się nawet, czy rezygnacja z urzędu biskupa diecezjalnego przez Stefana Regmunta, to nie jest pierwszy krok w drodze PZPR-owskiego aktywisty po zaszczyty kościelne...                      ...bo skoro Władysławowi Komarnickiemu nie wystarczają już zaszczyty świeckie, to jest obawa iż sięgnie po te, które dotychczas zagwarantowane były głównie dla duchownych. W tym wieku i tak „ już nie może ”, a żonę bez problemu mógłby umieści ć w klasztorze sióstr klauzurowych w Pniewach. Fakty są takie, że do przewodniczącego Rady Miasta Roberta Surowca wpłynęły cztery wnioski o nadanie W. Komarnickiemu tytułu „ Honorowego Obywatela Gorzowa Wielkpolskiego ” i gdyby nie rozsądek niekt...

Znamy Jerzego i Annę, a teraz jest także Helenka Synowiec

Dzieci z polityką nic wspólnego nie mają, ale gdy w rodzinie wybitnych prawników i znanych polityków pojawia się piękna córka, nie jest to temat obojętny nad Wartą dla nikogo. Mecenas Synowiec ma powody do radości, jego urocza żona i matka Anna jeszcze więcej, a mieszkańcy Gorzowa powinni mieć nadzieję, że za kilkanaście lat, także ich córka mocno dotknie Gorzów swoją obecnością... ...bo choć dzisiaj Helenka Synowiec jest jeszcze osobą nieznaną, to za kilka lat będzie bardzo obserwowaną. Jednych takie podejście irytuje, ale ponad wszelką watpliwość w Gorzowie nikt z nazwiskiem „Synowiec”, nie może być kimś przeciętnym. „ Przedstawiam Wam nowego członka mojej rodziny córeczkę Helenkę – gorzowiankę, która urodziła się 11.10.2016 r, o godz. 8:35 ” – ogłosiła na portalu społecznościowym Anna Synowiec . Ktoś powie, że to nie temat, ale to jest właśnie temat, gdyż nikt z bohaterów nie jest przeciętny: ani ojciec, ani matka, ani nawet córka.          ...