Koniunkturalizm i kunktatorstwo, zaczynają brać górę nad szlachetną ideowością, którą jeszcze
niedawno wszyscy mieli na ustach, a nawet pisali o niej felietony oraz
udzielali na jej temat wywiadów. Kilka dni po wyborach przestaje się liczyć interes miasta, które
ma prawdziwie ponadpartyjnego prezydenta, a priorytetem dotychczasowych „celebrytów” staje się interes
osobisty...
...zdobycia mandatu senatora, choć zasłużenie dla Gorzowa w zasięgu
jest funkcja przewodniczącego Sejmiku Województwa Lubuskiego. „Bezapelacyjnie Komarnicki powinien być szefem sejmiku” – mówią politycy Platformy Obywatelskiej. Koncepcji nie sprzeciwiają
sie nawet przedstawiciele PO z południowej części województwa, bo pomysł, czy wręcz
propozycję, odrzucił Adam Urbaniak. „Komarnicki byłby doskonałym kandydatem, takim dla Gorzowa i Zielonej
Góry” – mówi członek władz lubuskiej PO z południowej części
województwa, na co dzień blisko wspólpracujący z ...senatorem Robertem
Dowhanem.
Problem w tym, że Władysław Komarnicki od tematu i
odpowiedzialności ucieka, nawet nie myśli, by w przyszłym Sejmiku Województwa
Lubuskiego obejmować tak prestiżową i zobowiązującą funkcję, a w nieoficjalnych
rozmowach swoją postawę tłumaczy „grą” na marszałek Elżbietę Polak. „Władek odlicza miesiące do kampanii parlamentarnej do Senatu i nie da się namówić na pomysły wybrania go
szefem sejmiku” – mówi polityk PO zbliżony do Heleny Hatki. „Mają z Wierchowiczem dług wdzięczności względem Eli” – dodaje inny działacz z Rady Regionu PO.
W rzeczywistości chodzi o to, że zgodnie z przedwyborczą umową Komarnicki
ma być w przyszłorocznych wyborach kandydatem do Senatu, a Jerzy Wierchowicz
– obecnie w kuluarowych rozmowach ubiegający się o funkcję przewodniczącego
Rady Miasta - znaleźć się na listach wyborczych do Sejmu. Problem w tym, że
Wierchowicza na stanowisku szefa rady nie chce gorzowska PO, funkcję tą
chciałby nadal pełnić Jerzy Sobolewski, a najbardziej o nią zabiega –
nawet u prezydenta-elekta Jacka Wójcickiego, były szef klubu radnych PO Robert
Surowiec.
Jest pewien problem, nowi radni PO nie zamierzają kontynuować dotychczasowej polityki destrukcji oraz
wiecznego krytykanctwa i woleliby postawić na Wierchowicza, niż na Surowca.
Tyle zakulisowych gier – fakty są takie, że pólnocna część województwa,
a szczególnie Gorzów, ma silnych i
poważanych radnych wojewódzkich, a co za tym dalej idzie: powinien zabiegać o
silnego członka zarządu wojewódzkiego – którym zapewne zostanie bezsilny
działacz PSL-u, a także silnego szefa Sejmiku Wojewódzkiego, którym mógłby
zostać W. Komarnicki: osoba szanowana, zasłużona oraz posiadająca niebagatelne
wpływy.
Byłby wsparciem dla prezydenta J. Wójcickiego oraz mocnym głosem
Gorzowa w samorządzie wojewódzkim. Problem w tym, że on sam próbuje się od tej
odpowiedzialności wymigać...
„Władek celuje w Senat, a nie tam jakąś
śmieszną posadę szefa sejmiku” – to opinia członka gorzowskiej PO.
Można zrozumieć, ze marszałek
Polak, Jerzy Wierchowicz, Jerzy Synowiec czy W. Komarnicki to dawna
nudna i beznadziejna Unia Demokratyczna oraz Unia Wolności, ale trudno zrozumieć
dlaczego W. Komarnicki nie chce wziąć odpowiedzialności za miasto oraz wesprzeć
prezydenta Wójcickiego w tak trudnym momencie.
Ludzie dla Miasta jeszcze nie wszystko rozumieją, a może nawet mniej niz im się wydaje, ale za pół roku lub rok będą wiedzieli, że jeśli teraz prezydent Wójcicki nie "dociśnie" swojego patrona do działania na rzecz miasta, to później będzie za późno, a nawet będzie to kompromitacją.
Oni mają w sobie zdrowy i uczciwy idealizm, można go połączyc z doświadczeniem oraz charyzmą W. Komarnickiego, ale ten ostatni musi chcieć więcej niż tylko spełnienia w fotelu senatora. Szach mat: niech się określi co jest wazniejsze - praca dla Gorzowa czy splendor senatorskiego tytułu...