Przejdź do głównej zawartości

POLAKowa propaganda ..."Jak uratowaliśmy szpital..."

Takie rzeczy dzieją się tylko w afrykańskich krajach, ale nie powinny mieć miejsca w środku Europy i za pieniądze podatników, a szczególnie na trzy tygodnie przed wyborami samorządowymi. To tak, jakby wydać kolorowy album o wykopaniu trzech studni w afrykańskim Zimbabwe: ludzie żyją tam za 1,5 dolara dziennie, ale władza nie żałuje dużo więcej na egzemplarz propagandy ...
Media tematu nie poruszą, bo na każdej stronie - od pierwszej do ostatniej,
znajdują się loga ich redakcji. Szansa w internetowych portalach ...
...która ma tą władzę utrwalić oraz pokazać, kto studnię wykopał. Inaczej mówiąc – to „polityczne barbarzyństwo” – niczym nie różniące się od rwandyjskiego radia RTL – które w imię walki pomiędzy Hutu i Tutsi, nie przebierało w środkach, opowiadając o sukcesach, a zapominając o cenie - życia ...

                Cena 100 stronicowego albumu, każda strona w kolorze i z papieru najlepszej gramatury, to kolejne zdania taniej propagandy, której nie powstydziłby się żaden z afrykańskich watażków – pod warunkiem iż poddani potrafią czytać - a wszystko pod jednym hasłem: „Jak uratowaliśmy szpital w Gorzowie Wlkp. nasze województwo”.

Cena egzemplarza, to według informacji rzecznika Urzędu Marszałkowskiego Michała Iwanowskiego 13 złotych - choć blog NW w pierwszej wersji nieprawdziwie i krzywdząco dla inicjatorów tego trefnego przedsięwzięcia podał, że 55 złotych. Podobnie z nakładem - nie 2000 egzemplarzy, ale połowa mniej, a więc 1000 egzemplarzy. 

"Koszt wydruku publikacji, wraz z usługą składu i przygotowania do druku, wyniósł łącznie 12 915 zł brutto, a nie 110 tys. zł, jak podał blog Nad Wartą" - stanowczo zdementował informacje NW M. Iwanowski. 

        Tu należą się przeprosiny: czytelnikom oraz samej marszałek Elżbiecie Polak, bo informatorzy z urzędu marszałkowskiego nie zawsze mówią prawdę, a powyższymi informacjami zniekształcony został obraz działań urzedu.


        Anomalia jednak są. Wszystko jest kolportowane w szpitalach, jednostkach służby zdrowia oraz instytucjach podległych marszałek E. Polak – w tym w wydziale zamiejscowym w Gorzowie Wlkp.


W mediach cisza i nikt się nie oburza oraz nie podnosi tematu ? Łatwiej psu wyprostować ogon, aniżeli lubuskim dziennikarzom kręgosłup – jeżeli go oczywiście posiadali. Jak Afryka - to do końca! Tamtejsze media można sobie kupić, a te lubuskie są tańsze niż bułgarska prostytutka. Marszałek Polak skutecznie je przez cztery lata rozeznała i dzisiaj może śmiało skonstatować: „Wiem jak was wykorzystywać do swoich celów”.
Czyli: wiem jak wami manipulować, byście siedziały cicho i byli zadowoleni.

Zrobiła więc to w sposób prosty, wręcz prostacki, a dla polityków – nawet radnych wojewódzkich – niezauważalny: kupując sobie „nietykalność” bystrym zabiegiem, który polaga na publikowaniu na każdej stronie kolorowego logo „Gazety Wyborczej”, „Gazety Lubuskiej” i „Radia Zachód”. 

Mucha nie siada – cel publiczny marszałek Polak spełniony, a cel biznesowy wydawnictw osiągnięty.

Pozostaje tylko niesmak i głośny apel: Czy tak przystoi ? Po marszałek Polak niczego dobrego w tym kontekście spodziewać się nie można – „Im wyżej małpa wchodzi na drzewo tym bardziej widać jej tyłek” – ale ktoś powinien to wszystko kontrolować...

Niestety, media tego nie robią, bo dla ich szefów - tu szacunek dla zwykłych dziennikarzy - jest to niewygodne. 

Popularne posty z tego bloga

Wójcicki czy Wilczewski?

Pozornie, gorzowianie mają ciężki orzech do zgryzienia: Wójcicki czy Wilczewski? Pierwszy ma zasługi i dokonania, za drugim stoi potężny aparat partyjny Platformy Obywatelskiej. Ci ostatni są wyjątkowo silni, bo umocnieni dobrym wynikiem do Rady Miasta. Tak zdecydowali wyborcy. Co jednak, gdyby zdecydowali również o tym, aby Platforma Obywatelska miała nie tylko większość rajcowskich głosów, ale także własnego prezydenta? Nie chcę straszyć, ale wyobraźmy sobie, jaki skok jakościowy musielibyśmy przeżyć. Dziesiątki partyjnych działaczy i jeszcze większa liczba interesariuszy, czają się już za rogiem. Jak ktoś nie wie, co partie polityczne robią z dobrem publicznym, niech przeanalizuje wykony PiS-u w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju, a także „dokonania” PO w Lubuskim Urzędzie Marszałkowskim i podległych mu spółkach.  Pod pretekstem wnoszenia nowych standardów, obserwowalibyśmy implementację starych patologii.  Nie piszę tego, aby stawać po stronie jednej partii i być przeciw ...

Sukces Rafalskiej i początek końca Polak

Z trudem szukać w regionalnych mediach informacji o tym, że największą porażkę w wyborach do Parlamentu Europejskiego poniosła była marszałek województwa, a obecnie posłanka KO, Elżbieta Polak. Jej gwiazda już zgasła, to oczywiste. Elżbieta Polak miała być lokomotywą, okazała się odważnikiem, który – szczególnie w północnej części województwa lubuskiego, mocno Koalicji Europejskiej zaszkodził. Jej wynik w wyborach do Sejmu w 2023 roku -   78 475 głosów, mocno rozochocił liderów partii, którzy uznali, że da radę i zdobędzie dla niej mandat w wyborach europejskich. Miała być nawozem pod polityczną uprawę, lecz nic dobrego z tego nie wyrosło. Marne 42 931 głosów to i tak dużo, ale zbyt mało, aby marzyć o przeżyciu w środowisku, gdzie każdy pragnie jej marginalizacji. W sensie politycznym w województwie lubuskim, była marszałek przedstawia już tylko „wartość śmieciową”: nie pełni żadnych funkcji, nie jest traktowana poważnie, jest gumkowana z partii oraz działalności wład...

Śnięte ryby i śpiący politycy. O co chodzi z tą Odrą?

  Dzisiaj nie ma już politycznego zapotrzebowania na zajmowanie się Odrą. Śnięte ryby płyną po niemieckiej stronie w najlepsze, ale w Polsce mało kogo to interesuje. Już w czasie katastrofy ekologicznej na rzece w 2022 roku, interes Niemiec i głos tamtejszego rządu, były dla polityków Koalicji Obywatelskiej ważniejsze, niż interesy Polski Niemal dwa lata temu setki ton martwych ryb pojawiły się w Odrze. Zachowanie ówczesnej opozycji przypominało zabawę w rzecznym mule. Obrzucali nim rządzących i służby środowiskowe. E fektowna walka polityczna w sprawie Odry, stała się dla polityków ważniejsza, niż realna współpraca w tym obszarze. - To jednak prawda. Axel Vogel, minister rolnictwa i środowiska landu Brandenburgia w bezpośredniej rozmowie ze mną potwierdził, że stężenie rtęci w Odrze było tak wysokie, że nie można było określić skali ogłosiła wtedy Elżbieta Polak , ówczesna marszałek województwa lubuskiego, a dzisiaj posłanka KO. Akcja była skoordynowana, a politycy tej partii jesz...