Przejdź do głównej zawartości

Kaczan poczuł krew i idzie na wojnę...

Mają rację znawcy myślistwa, że zwierzę należy koniecznie zabić, bo jak będzie tylko zranione, to – nawet jeśli rana wymaga kilkuletniego leczenia – ofiara może nabrać siły, wykopać sobie nową „polityczną norę” i skumać się z innymi drapieżnikami. Wtedy -nawet jeśli będzie to tylko wiejski miś - atak może nadejść znienacka i w najmniej odpowiednim momencie...
...bo choć zranione w przeszłości zwierzę żywi się już jedynie „polityczną padliną”, bawi  z „kalekimi politycznie”, to wciąż ma zęby oraz wolę „odegrania się”. Wypchana zwierzyna na ścianach nie jest już „topowa”, ale wiceprzewodniczący Rady Miasta i lider SLD Jan Kaczanowski wciąż poluje – nie na byle kogo, bo na prezydenta Tadeusza Jędrzejczaka.
On będzie miał Tadkowi za złe do końca zycia to, że startowali razem w PZPR, a nawet Jasiu uratował prezydentowi tyłek w komitecie miejskim, ale karierę zrobił tylko Jędrzejczak. Inna sprawa, że Tadek ma wiedzę, olbrzymią inteligencję, polityczny spryt oraz temperament, a Jasiu to typ średniorozgarniętego aparatczyka” – mówi działacz koła SLD ze Słonecznej. Nie zmienia to faktu, że na „szorstkiej przyjaźni” obu panów zaważył fakt z 2003 roku, gdy ówczesny przewodniczący Rady Miasta J. Kaczanowski został zatrzymany przez policję pod wpływem alkoholu.
Do zatrzymania doszło w pobliżu domu, alkomat wykazał ponad 0,5 promila, a funkcjonariusze nie kryli w nieoficjalnych rozmowach, że nie było przypadku, a informację w sprawie przewodniczącego Kaczanowskiego otrzymali od anonimowego informatora.
Jasiu ma żal, że to robota Tadka, który miał się podobno obawiać jego popularności, chociaż prawda jest taka iż pod wpływem przyjechał już na imieniny, a zadzwonił (...). Od tego czasu trwa pomiędzy nimi otwarta wojna i raczej to się nie zmieni” – mówi NW działacz lewicy, żartując jednocześnie, że intelektualna różnica pomiędzy T. Jędrzejczakiem, a J. Kaczanowskim jest mniej więcej taka, jak pomiędzy noblistą, a laureatem wojewódzkich konkursów. „Tadek ma nieznośny charakter, ale wiedzę i inteligencję duzo ponad całą gorzowską klasą polityczą, a Jasiu funkcjonuje przez intrygę” – dodaje wazny działacz SLD.
Każdy kolejny rok sukcesów Jędrzejczaka był dla Kaczanowskiego czasem frustracji. Przygarnął go poseł Jan Kochanowski, jako asystenta i szefa biura, ale chęć odegrania się na prezydencie Jędrzejczaku – niesłusznie przez niego oskarżanym o zainicjowanie policyjnej akcji – odbierała trzeźwe spojrzenie na polityczną rzeczywistość. „Jasiu ciągle chciał szukać następcę Jędrzejczaka, gładko opowiadając iż to ważna postać i nie czuje do niego urazu” – mówi radne lewicy.
Kiedy poseł Kochanowski nie uzyskał mandatu, szef SLD Bogusław Wontor chciał się Kaczanowskiego pozbyć, ale stronnictwo „leśnych dziadków” ze Słonecznej i Śródmieścia, w sojuszu z „lolitkamiMirosławy Winnickiej, okazało się pomocne. Kaczanowski dostał etat i stał się „ambasadorem” Wontora w Gorzowie – fałszywym, mocno przaśnym i nielojalnym, ale zapewniającym spokój i to, co dla posła z Zielonej Góry najwazniejsze: słabość gorzowskiej lewicy.
Sam nigdy nie był wyborczą lokomotywą, choć dymił bardziej niż zepsuty parowóz, to kreował się na demiurga gorzowskiej polityki. Góra zazwyczaj rodziła mysz, ale polityk SLD nie tracił rezonu.  „Jasiu umrze ze zgryzotą i zlością, mylnie oskarżając Jędrzejczaka, że przerwał jego karierę. Przerwała ją wóda i jego skłonność do niej, a nie polityczna konkurencja” – dodaje wazny polityk lewicy.
Ostatnio poczuł, że jest szansa na osłabienia prezydenta Tadeusza Jędrzejczaka. W takich sytuacjach dobrze się czuje nawet zwierzyna już dawno wskazana „do odstrzału”. Okazją jest pojawienie się byłego działacza SLD i wójta Deszczna – gdzie szef gorzowskiej lewicy Marcin Kurczyna jest radcą prawnym – Jacka Wójcickiego. „Jasiu zadbał o najmniejsze szczegóły, podejmując rozmowę zarówno z Nowakiem, Marcinkiewiczem, jak i Wójcickim” – mówi działacz SLD.
Sporo w tym racji, bo jak twierdzi informator NW, wspierający Ireneusza Madeja były wojewoda gorzowski Stanisław Nowak, ma podobna sytuację do Kaczanowskiego: chce się odegrać. Dlaczego ? „Nowak jako były wojewoda miał być w 1989 roku kandydatem PZPR do Sejmu, a Jędrzejczak mu to zablokował pisząc specjalny list do delegatów, że czas na młodych. Wtedy wystawiono Dyraka, a Nowak przepadł i nienawiść do Jędrzejczaka jest u niego nie mniejsza niż u Kaczanowskiego” - mówi polityk.
Deal” jest prosty – kto z dwójki: Madej – Wójcicki wejdzie do drugiej tury, ma pełne wsparcie lewicy i drugiej strony pod warunkiem, że jeden z nich będzie wiceprezydentem. A Kaczanowski ? Według relacji działaczy SLD, on ma robić zadymę wśród „leśnych dziadków”. Pierwszą zrobił wystąpieniem na forum rady oraz rozsyłajac do mediów oświadczenie w sprawie dróg i chodników w mieście.
Stan gorzowskich ulic i chodników przez mieszkańców Gorzowa Wlkp. oceniany jest jako największy problem naszego miasta.  Niestety nie widać istotnych symptomów poprawy sytuacji w tym względzie” – napisali radni lewicy, chwilę później dodając: W kampanii wyborczej jesteśmy wszyscy kokietowani różnymi obietnicami dotyczącymi tego jak niedługo będą pięknie prezentować się nasze gorzowskie ulice.  W tym swoistym festiwalu obietnic uczestniczy niestety także Komitet Wyborczy Tadeusza Jędrzejczaka”.
To niestety kłamstwa oraz insynuacje, taka wyborcza propaganda” – mówi NW wiceprezydent Stefan Sejwa. „Radni wyszli przed szereg łamiąc nasze porozumienie pomiędzy SLD, a komitetem Jędrzejczaka” – stwierdza pracownik miejskiej spółki, dzialacz SLD.
 „Kurczyna też zachowuje się dziwnie, bo niby jest z prezydentem, a kolaboruje z Wójcickim. Oni są naiwni” – dodaje. "Ale Jasiu idzie na wojnę, poczuł krew" - dodaje.



Popularne posty z tego bloga

Sukces Rafalskiej i początek końca Polak

Z trudem szukać w regionalnych mediach informacji o tym, że największą porażkę w wyborach do Parlamentu Europejskiego poniosła była marszałek województwa, a obecnie posłanka KO, Elżbieta Polak. Jej gwiazda już zgasła, to oczywiste. Elżbieta Polak miała być lokomotywą, okazała się odważnikiem, który – szczególnie w północnej części województwa lubuskiego, mocno Koalicji Europejskiej zaszkodził. Jej wynik w wyborach do Sejmu w 2023 roku -   78 475 głosów, mocno rozochocił liderów partii, którzy uznali, że da radę i zdobędzie dla niej mandat w wyborach europejskich. Miała być nawozem pod polityczną uprawę, lecz nic dobrego z tego nie wyrosło. Marne 42 931 głosów to i tak dużo, ale zbyt mało, aby marzyć o przeżyciu w środowisku, gdzie każdy pragnie jej marginalizacji. W sensie politycznym w województwie lubuskim, była marszałek przedstawia już tylko „wartość śmieciową”: nie pełni żadnych funkcji, nie jest traktowana poważnie, jest gumkowana z partii oraz działalności wład...

Komarnicki chce być kanonizowany ! Ale najpierw celuje honorowego obywatela ...

Były komunistyczny aparatczyk w drodze po kolejne zaszczyty. Lokalni decydenci zastanawiają się,  czy nie będzie to pierwszy krok do żądania koronacji lub rozpoczęcia procesu beatyfikacyjnego. Bardziej wtajemniczeni obawiają się nawet, czy rezygnacja z urzędu biskupa diecezjalnego przez Stefana Regmunta, to nie jest pierwszy krok w drodze PZPR-owskiego aktywisty po zaszczyty kościelne...                      ...bo skoro Władysławowi Komarnickiemu nie wystarczają już zaszczyty świeckie, to jest obawa iż sięgnie po te, które dotychczas zagwarantowane były głównie dla duchownych. W tym wieku i tak „ już nie może ”, a żonę bez problemu mógłby umieści ć w klasztorze sióstr klauzurowych w Pniewach. Fakty są takie, że do przewodniczącego Rady Miasta Roberta Surowca wpłynęły cztery wnioski o nadanie W. Komarnickiemu tytułu „ Honorowego Obywatela Gorzowa Wielkpolskiego ” i gdyby nie rozsądek niekt...

Znamy Jerzego i Annę, a teraz jest także Helenka Synowiec

Dzieci z polityką nic wspólnego nie mają, ale gdy w rodzinie wybitnych prawników i znanych polityków pojawia się piękna córka, nie jest to temat obojętny nad Wartą dla nikogo. Mecenas Synowiec ma powody do radości, jego urocza żona i matka Anna jeszcze więcej, a mieszkańcy Gorzowa powinni mieć nadzieję, że za kilkanaście lat, także ich córka mocno dotknie Gorzów swoją obecnością... ...bo choć dzisiaj Helenka Synowiec jest jeszcze osobą nieznaną, to za kilka lat będzie bardzo obserwowaną. Jednych takie podejście irytuje, ale ponad wszelką watpliwość w Gorzowie nikt z nazwiskiem „Synowiec”, nie może być kimś przeciętnym. „ Przedstawiam Wam nowego członka mojej rodziny córeczkę Helenkę – gorzowiankę, która urodziła się 11.10.2016 r, o godz. 8:35 ” – ogłosiła na portalu społecznościowym Anna Synowiec . Ktoś powie, że to nie temat, ale to jest właśnie temat, gdyż nikt z bohaterów nie jest przeciętny: ani ojciec, ani matka, ani nawet córka.          ...