Niektórzy sporo mówili i jeszcze
bardziej pozorowali działania, ale nic z tego nie wynikało. Jeśli Rafalskiej
uda się doprowadzić do powołania od
października Akademii Gorzowskiej, znajdzie się nie tylko wśród znanych
mieszkańców Gorzowa, którzy pełnili ważne funkcje państwowe. Dołączy do
elitarnego „panteonu” polityków, którzy
przyczynili się do jego rozwoju, nie na teraz i dzisiaj, ale na dziesiatki lat.
Tym samym zawstydzi „lanserów” z gorzowskiej Platformy
Obywatelskiej, którzy przez osiem lat kłamali, że się nie da i nie można, albo po
prostu tak niewiele znaczyli...
...skoro temat Akademii
Gorzowskiej w ósmym roku rządów Platformy Obywatelskiej nie ruszył z miejsca, a
w drugim miesiącu rządów Prawa i Sprawiedliwości jest już nie tylko projekt
ustawy, ale nawet wstępne decyzje ważnych polityków – w tym wicepremiera oraz
ministra ds. nauki i szkolnictwa wyższego Jarosława
Gowina.
Okazuje się więc, że jedna
minister Elżbieta Rafalska w kilka
tygodni zrobiła dla akademickości Gorzowa więcej, niż Krystyna Sibińska, Helena
Hatka, Henryk Maciej Woźniak, Witold Pahl, Marcin Jabłoński czy Jerzy
Ostrouch przez dwie kadencje rządów Platformy Obywatelskiej.
„Dla rozwoju
miasta akademia jest potrzebna. Projekt zostanie wkrótce złożony, rozmawiałam w
tej sprawie z ministrem Gowinem, czekamy na jego opinię” – konstatuje
Rafalska, informując jednocześnie, że przyjęcie ustawy przez Sejm i Senat, będzie
skutkować rozpoczęciem
jej funkcjonowania od 1 października br.
Osobną sprawą jest to, czy
będzie to akademia „pełną gębą”, czy jedynie uczelnia o takiej nazwie i ustawowym statusie, co w
żaden sposób nie przełoży się na jakość kształcenia oraz atrakcyjność samej uczelni,
a jedynie na warunki pracy dla wykładowców.
Można też odnieść wrażenie,
że władze Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej już od dłuższego czasu sabotowały
jakiekolwiek działania na rzecz Akademii Gorzowskiej, gdyż nie jest tajemnicą
iż uczelnia od zawsze sprzyjała Prawu i Sprawiedliwości, którego działacze
często i chętnie występowali w niej na liście płac.
To jednak sprawa
drugorzędna, bo jeśli politycy PiS-u będą w każdym regionie rozsznurowywać
worek z podobnymi prezentami jak Akadaemia Gorzowska, trudno będzie
przeciwnikom nowej władzy przekonać mieszkańców, że nieudolni politycy
gorzowskiej PO byli lepsi od skutecznych przedstawicieli „dobrej zmiany”.
Poza dyskusją jest to, że
powołanie tej uczelni będzie istotnym wydarzeniem w historii Gorzowa, a minister
Rafalska znajdzie się w jednym szeregu z trzema innymi ważnymi i zasłużonymi dla
rozwoju miasta politykami: Kazimierzem
Marcinkiewiczem – który swoim osobistym zaangażowaniem i determinacją na
długo przed uchwaleniem ustawy o szkolnictwie
zawodowym, doprowadził do powołania PWSzZ, Jerzym
Korolewiczem – bezapelacyjnie głównym architektem strategicznej dla rozwoju
Gorzowa i innych miast Kostrzyńsko-Słubickiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej
oraz Tadeuszem Jędrzejczakiem –
włodarzem miasta kontrowersyjnym i wywołującym emocje, ot chociażby w ocenie
niektórych inwestycji, ale zasłużonym w procesie odbudowy gorzowskiego
przemysłu po upadku „Stilonu”, „Silwany”, „Ursusa” czy „Stolbudu”.