Przejdź do głównej zawartości

Na dzień przed pogrzebem PO...

Dwa „plemiona z jednego lasu” stają naprzeciw siebie, aby zawalczyć o polityczne „żerowisko”. Nie mają interesu, by ze sobą współpracować, bo przez najbliższe trzy lata – do wyborów samorządowych – będzie tam mniej „jedzenia” niż zwykle. W tej sytuacji silniejsi muszą zagryźć słabszych oraz ewentualnie przejąć młodych, którzy dadzą się jeszcze wychować i mają samorządowy potencjał. Platformerskie towarzystwo w Gorzowie i Zielonej Górze truchleje, a niedługo zacznie się także kurczyć...


...bo „Nowoczesna” Ryszarda Petru rozpycha się rękami i nogami, a pierwsze sondaże nie pozostawiają wątpliwości - to właśnie ta partia będzie grabarzem Platformy Obywatelskiej.

Nowoczesna mówi świeżym, prostym oraz konkretnym językiem i w odróżnieniu od Platformy nie zajmuje się wyłącznie sobą. Niech sobie PO zbiera szyki, ale póki się zbierze, to się już wszyscy się tam rozejdą” – uważa wiceprzewodniczący lubuskich struktur tej partii i sędzia Trybunału Stanu Jerzy Wierchowicz, który wraz z Jerzym Synowcem i Krzysztofem Kochanowskim, powołali właśnie do życia nowy klub radnych „Nowoczesny Gorzów” w Radzie Miasta.

Na dzisiaj nasz klub ma charakter obywatelski, ale to się oczywiście zmieni i będzie on miał ścisły związek z <Nowoczesną>. Mam nadzieję, że takich klubów powstanie w województwie więcej, bo to umacnia dobry wizerunek partii i zachęca innych ludzi do współpracy” – dodaje wiceprzewodniczący Wierchowicz.

To zła informacja dla działaczy Platformy Obywatelskiej, dla których sondażowe sukcesy partii Wierchowicza są niczym innym, jak karą za grzech pychy i politycznej głupoty, pazerności oraz kolesiostwa, które wzięły w lubuskich strukturach górę nad potrzebą stworzenia nowej oraz silnej drużyny. W politycznym buszu „nie ma zmiłuj” – tu silni zawsze  zjadają słabych, a kiedy samice nie mogą już rodzić, a samce zapładniać - polityczna przyroda musi wypełnić próżnię czymś nowym.

Nowoczesna już zastąpiła PO w roli lidera opozycji. Ta partia zawładnie polską sceną polityczną na najbliższe kilka lat” – uważa Wierchowicz, który dostał właśnie drugie polityczne życie, a tym samym szansę na wielki „comeback” do Sejmu za cztery lata.

Inaczej mówiąc – Platformie Obywatelskiej zostali członkowie i struktury, ale wyborcy zdają się od kilku tygodni być po stronie Nowoczesnej. Wszystko dlatego iż partia Bożenny Bukiewicz, Krystyny Sibińskiej czy Katarzyny Osos, nie jest już nikomu i do niczego potrzebna. Kiedy więc w percepcji polityki kluczową rolę odgrywają dwa słowa: „obciach” lub „cool”, bez wątpienia bycie kojarzonym z PO jest coraz bardziej obciachowe, podczas gdy Nowoczesna czaruje, kokietuje i daje się po prostu podobać.

Na szczeblu krajowym wyraźnie widać różnicę w retoryce PO i Nowoczesnej, ale już regionalnie wcale nie jest to takie oczywiste. Wyborcy mają dość „dziamdziolenia” Sibińskiej i Roberta Surowca, „bełkotuJerzego Sobolewskiego, taniego lansu za cudze w wykonaniu Władysława Komarnickiego oraz „mowy trawy” B. Bukiewicz, ale inną sprawą jest to, czy kupią retorykę „hamletyzowania” J. Wierchowicza i dosadnej pragmatyki posła Pawła Pudłowskiego.

Kolejne zagrożenie dla Nowoczesnej, to sprawa, którą dzisiaj J. Wierchowicz określa jako atut. „Mamy mnóstwo zgłoszeń i odnotowuję to z radością. Chciałbym, aby partia była liczna i dla mnie nie jest przeszkodą przynależność wczesniej do innych partii” – uważa uznany adwokat.

Kiedy do Nowoczesnej zaczną przybywać licznie byli działacze Platformy, będzie to pierwszy krok do samobójstwa politycznego.

Oni są zepsuci i skażeni oportunizmem, a poza tym – przynajmniej w Gorzowie, ale także i w Zielonej Górze – do dzisiaj nie pokusili się o refleksję, dlaczego wyborcy ich odrzucili. Ich problemem jest utrata legitymizacji do krytyki PiS-u, bo po aferze „martwych dusz”, nepotyźmie z zatrudnianiem w administracji córek, synów i mężów K. Sibińskiej, Heleny Hatki czy Bozenny Bukiewicz, a także po deprecjacji urzędu Wojewody Lubuskiego, mają prawo jedynie do milczenia.

To nie Nowoczesna jest taka wybitna i wyjątkowa, ale to Platforma Obywatelska sięgnęła dna. Gdyby nie praca i dokonania marszałek Elżbiety Polak i wiceministra Waldemara Sługockiego, to jedynymi sukcesami tej partii w regionie byłby obszerny tomik z chamskimi konstatacjami jej czołowego przedstawiciela Stafana Niesiołowskiego.


Platformerski zakon strażników posad i publicznych zleceń będzie się bronił nie tylko przed zjedzeniem przez Nowoczesną, ale przede wszystkim przed nową władzą i jej „dobrą zmianą”. Dzisiaj jednak funkcyjni działacze PO są jak zające wśród stada PiS-owskich wilków oraz Nowoczesnych bulterierów – bez szans. Kanibalizmu nie zwalcza się zjadając kanibali, ale w polityce wszystkie teorie zakrzywiają czas, przestrzeń i logikę całkiem inaczej.


Popularne posty z tego bloga

Wójcicki czy Wilczewski?

Pozornie, gorzowianie mają ciężki orzech do zgryzienia: Wójcicki czy Wilczewski? Pierwszy ma zasługi i dokonania, za drugim stoi potężny aparat partyjny Platformy Obywatelskiej. Ci ostatni są wyjątkowo silni, bo umocnieni dobrym wynikiem do Rady Miasta. Tak zdecydowali wyborcy. Co jednak, gdyby zdecydowali również o tym, aby Platforma Obywatelska miała nie tylko większość rajcowskich głosów, ale także własnego prezydenta? Nie chcę straszyć, ale wyobraźmy sobie, jaki skok jakościowy musielibyśmy przeżyć. Dziesiątki partyjnych działaczy i jeszcze większa liczba interesariuszy, czają się już za rogiem. Jak ktoś nie wie, co partie polityczne robią z dobrem publicznym, niech przeanalizuje wykony PiS-u w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju, a także „dokonania” PO w Lubuskim Urzędzie Marszałkowskim i podległych mu spółkach.  Pod pretekstem wnoszenia nowych standardów, obserwowalibyśmy implementację starych patologii.  Nie piszę tego, aby stawać po stronie jednej partii i być przeciw ...

Sukces Rafalskiej i początek końca Polak

Z trudem szukać w regionalnych mediach informacji o tym, że największą porażkę w wyborach do Parlamentu Europejskiego poniosła była marszałek województwa, a obecnie posłanka KO, Elżbieta Polak. Jej gwiazda już zgasła, to oczywiste. Elżbieta Polak miała być lokomotywą, okazała się odważnikiem, który – szczególnie w północnej części województwa lubuskiego, mocno Koalicji Europejskiej zaszkodził. Jej wynik w wyborach do Sejmu w 2023 roku -   78 475 głosów, mocno rozochocił liderów partii, którzy uznali, że da radę i zdobędzie dla niej mandat w wyborach europejskich. Miała być nawozem pod polityczną uprawę, lecz nic dobrego z tego nie wyrosło. Marne 42 931 głosów to i tak dużo, ale zbyt mało, aby marzyć o przeżyciu w środowisku, gdzie każdy pragnie jej marginalizacji. W sensie politycznym w województwie lubuskim, była marszałek przedstawia już tylko „wartość śmieciową”: nie pełni żadnych funkcji, nie jest traktowana poważnie, jest gumkowana z partii oraz działalności wład...

Śnięte ryby i śpiący politycy. O co chodzi z tą Odrą?

  Dzisiaj nie ma już politycznego zapotrzebowania na zajmowanie się Odrą. Śnięte ryby płyną po niemieckiej stronie w najlepsze, ale w Polsce mało kogo to interesuje. Już w czasie katastrofy ekologicznej na rzece w 2022 roku, interes Niemiec i głos tamtejszego rządu, były dla polityków Koalicji Obywatelskiej ważniejsze, niż interesy Polski Niemal dwa lata temu setki ton martwych ryb pojawiły się w Odrze. Zachowanie ówczesnej opozycji przypominało zabawę w rzecznym mule. Obrzucali nim rządzących i służby środowiskowe. E fektowna walka polityczna w sprawie Odry, stała się dla polityków ważniejsza, niż realna współpraca w tym obszarze. - To jednak prawda. Axel Vogel, minister rolnictwa i środowiska landu Brandenburgia w bezpośredniej rozmowie ze mną potwierdził, że stężenie rtęci w Odrze było tak wysokie, że nie można było określić skali ogłosiła wtedy Elżbieta Polak , ówczesna marszałek województwa lubuskiego, a dzisiaj posłanka KO. Akcja była skoordynowana, a politycy tej partii jesz...