Przejdź do głównej zawartości

Wontor wyrzuca Fedko i Wołowicza z SLD...

Okazuje się, że przeżywającemu polityczną agonię szefowi lubuskiej lewicy brakuje nie tylko inteligencji – co akurat było oczywiste od lat – ale przede wszystkim rozsądku i przyzwoitosci. Kiedyś był na lewicy groźnym „bulterierem”, a dzisiaj co najwyżej śmiesznym „pudelkiem”, którego głaszcze i wyprowadza na sikanie marszałek województwa. Potrafi zaszczekać, ale zęby ma takie, że złamie je nawet proste głosowanie w sejmiku. Przywódca zamienił się w słabeusza, ideały sprzedał za pensję doradcy, a wszystko w momencie, gdy do drzwi zapukała bieda – polityczna, towarzyska i taka finansowa...
                          

                 ...bo lider lubuskiej leiwcy Bogusław Wontor imał się w życiu wszystkiego, ale nigdy prawdziwej pracy.
           
                Kiedy więc stracił mandat posła, „sprzedał się” za pensję doradcy marszałek Elżbiety Polak i zażądał wierności od radnych Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Ci okazali się inteligentniejsi i w osobach: Edwarda Fedko, Franciszka Wołowicza oraz Tadeusza Jędrzejczaka założyli osobny klub w Sejmiku Województwa Lubuskiego.

            W sobotę spotkała ich kara, bo Zarząd Wojewódzki SLD podjął uchwałę o skierowaniu do Sądu Partyjnego wniosku o wyrzucenie F. Wołowicza i E. Fedko z partii. Uchwałę poparli bezmyślni „pretorianie” Wontora: starosta Powiatu Sulecińskiego Patryk Lewicki oraz burmistrz Sulęcina Dariusz Ejchart, a także Radosław Brodzik.

                „Oficjalny powód, to wyjście z klubu radnych SLD, ale to przecież koniec SLD w regionie” – mówi w rozmowie z Nad Wartą ważny polityk SLD. Według niego, na następnym posiedzeniu zostaną podjęte decyzje w sprawie Tomasza Nesterowicza i Radosława Koracha.

             „Mamy dwuznaczną sytuację, bo trudno zakładać, że jednego dnia doradca będzie wspierał działania swojego Szefa, a drugiego już jako działacz SLD wyjdzie i publicznie będzie atakował Panią Marszałek choćby za rozpoczęcie procesu prywatyzacji szpitala w Zielonej Górze. Na dodatek nie mamy żadnej formalnej koalicji pomiędzy SLD i PO. Podkopuje to wiarygodność  i wiarę w niezależność i samodzielność SLD w regionie” – oceniał w rozmowie z NW podjęcie przez B. Wontora pracy w Urzędzie Marszałkowskim kandydat na przewodniczącego Zarządu Krajowego SLD T. Nestorowicz.
   
                Nie wiadomo czy sobotnia decyzja w sprawie E. Fedko i F. Wołowicza, to opary absurdu czy metanolu, ale pewne jest, że B. Wontor jako doradca marszałek, specjalista od Kosmosu oraz grabarz lewicy, dostarczy mieszkańcom województwa lubuskiego więcej radości i atrakcji niż najlepsze odcinki serialu „Kiepscy”.

               Hamulce puszczą mu prędzej czy później, bo nigdy ich nie miał i zawsze szedł „po bandzie” oraz bez „bez trzymanki”, a ponieważ pracować nie potrafi – bo nigdzie i nigdy nie pracował – pewnie zobaczymy go w roli doradcy w wielu innych urzędach powiatów i gmin.


          „Towarzysz Szmaciak” wiecznie żywy, a jego uosobieniem jest właśnie B. Wontor...


Popularne posty z tego bloga

Sukces Rafalskiej i początek końca Polak

Z trudem szukać w regionalnych mediach informacji o tym, że największą porażkę w wyborach do Parlamentu Europejskiego poniosła była marszałek województwa, a obecnie posłanka KO, Elżbieta Polak. Jej gwiazda już zgasła, to oczywiste. Elżbieta Polak miała być lokomotywą, okazała się odważnikiem, który – szczególnie w północnej części województwa lubuskiego, mocno Koalicji Europejskiej zaszkodził. Jej wynik w wyborach do Sejmu w 2023 roku -   78 475 głosów, mocno rozochocił liderów partii, którzy uznali, że da radę i zdobędzie dla niej mandat w wyborach europejskich. Miała być nawozem pod polityczną uprawę, lecz nic dobrego z tego nie wyrosło. Marne 42 931 głosów to i tak dużo, ale zbyt mało, aby marzyć o przeżyciu w środowisku, gdzie każdy pragnie jej marginalizacji. W sensie politycznym w województwie lubuskim, była marszałek przedstawia już tylko „wartość śmieciową”: nie pełni żadnych funkcji, nie jest traktowana poważnie, jest gumkowana z partii oraz działalności wład...

Komarnicki chce być kanonizowany ! Ale najpierw celuje honorowego obywatela ...

Były komunistyczny aparatczyk w drodze po kolejne zaszczyty. Lokalni decydenci zastanawiają się,  czy nie będzie to pierwszy krok do żądania koronacji lub rozpoczęcia procesu beatyfikacyjnego. Bardziej wtajemniczeni obawiają się nawet, czy rezygnacja z urzędu biskupa diecezjalnego przez Stefana Regmunta, to nie jest pierwszy krok w drodze PZPR-owskiego aktywisty po zaszczyty kościelne...                      ...bo skoro Władysławowi Komarnickiemu nie wystarczają już zaszczyty świeckie, to jest obawa iż sięgnie po te, które dotychczas zagwarantowane były głównie dla duchownych. W tym wieku i tak „ już nie może ”, a żonę bez problemu mógłby umieści ć w klasztorze sióstr klauzurowych w Pniewach. Fakty są takie, że do przewodniczącego Rady Miasta Roberta Surowca wpłynęły cztery wnioski o nadanie W. Komarnickiemu tytułu „ Honorowego Obywatela Gorzowa Wielkpolskiego ” i gdyby nie rozsądek niekt...

Znamy Jerzego i Annę, a teraz jest także Helenka Synowiec

Dzieci z polityką nic wspólnego nie mają, ale gdy w rodzinie wybitnych prawników i znanych polityków pojawia się piękna córka, nie jest to temat obojętny nad Wartą dla nikogo. Mecenas Synowiec ma powody do radości, jego urocza żona i matka Anna jeszcze więcej, a mieszkańcy Gorzowa powinni mieć nadzieję, że za kilkanaście lat, także ich córka mocno dotknie Gorzów swoją obecnością... ...bo choć dzisiaj Helenka Synowiec jest jeszcze osobą nieznaną, to za kilka lat będzie bardzo obserwowaną. Jednych takie podejście irytuje, ale ponad wszelką watpliwość w Gorzowie nikt z nazwiskiem „Synowiec”, nie może być kimś przeciętnym. „ Przedstawiam Wam nowego członka mojej rodziny córeczkę Helenkę – gorzowiankę, która urodziła się 11.10.2016 r, o godz. 8:35 ” – ogłosiła na portalu społecznościowym Anna Synowiec . Ktoś powie, że to nie temat, ale to jest właśnie temat, gdyż nikt z bohaterów nie jest przeciętny: ani ojciec, ani matka, ani nawet córka.          ...