Przejdź do głównej zawartości

Woda święcona w polityce i wazelina w Katedrze

Niepokojąco rośnie poziom wody święconej, która wylewa się z katedralnej kruchty do lubuskiej polityki, ale niebezpieczne i zastanawiające są także pokłady wazeliny, którą politycy wylewają na posadzki katolickiej „Matki Kościołów”. Ingres nowego Biskupa Diecezjalnego wnet stał się imprezą o wysokiej randze politycznej, gdzie w cieniu kolorowych ciuszków duchownych, a także ich złotych pierścieni i krzyży – jakże mocno nawiązujących do ubóstwa i pokory syna cieśli z Nazaretu – „ogrzewali się” politycy...

...także ci – jak marszałek Elżbieta Polak czy poseł Katarzyna Osos - których były przywódca i premier Donald Tusk mówił cztery lata temu: „Nie będziemy klękać przed księdzem”.

Obecność polityków Prawa i Sprawiedliwości Elżbiety Rafalskiej i Władysława Dajczaka nie dziwi, ale już listy od Prezydenta Polski Andrzeja Dudy i Premier RP Beaty Szydło, to zwyczaj nowy, niespotykany i unikalny na skalę światową.

Głęboko wierzę, że rozpoczynana dzisiaj pasterska posługa Księdza Biskupa umocni wiarę chrześcijan w Diecezji Zielonogórsko-Gorzowskiej, a także pomoże im mądrze i dobrze budować życie i przyszłość swojej małej ojczyzny” – napisała do biskupa Tadeusza Lityńskiego premier Szydło w liście, który odczytała minister Rafalska. „Jestem przekonany, że w pełnieniu tej posługi nieocenione będzie bogate doświadzcenie w posłudze Księdza Biskupa” – napisał prezydent Duda w liście, który w jego imieniu odczytał...proboszcz Katedry Zbigniew Kobus.

Nie wiadomo, kto jest czopkiem, a kto tyłkiem, ale poza dyskusją jest to, że „ktoś komuś wchodzi”: duchowieństwo politykom lub politycy duchowieństwu. Rolę aktywną pełnią raczej ci pierwsi, a sytuacja pokazuje dziwny „sojusz tronu i ołtarza” w którym biskupi – jak to mieli w zwyczaju zawsze – w zamian za przychylność władzy gotowi są w sferze swoich postaw „na uprawianie zawodu”, którym trudniła się przed nawróceniem Maria Magdalena.

Wszystko po to, by uzyskać nienależne sobie wpływy i polityczne koncesje. Jakby zapomnięli o słowach Prymasa Tysiąclecia kard. Stefana Wyszyńskiego: Lecz kiedy cesarz siada na ołtarzu, my mówimy <non possumus”. Podobnie powinno być w takich sytuacjach, gdy na ołtarzu siada polityka, politycy zamieniają ambonę w polityczną mównicę,  a Katedra zostaje przekształcona w arenę politycznej rywalizacji – kto czulej cmoknie biskupa w jego pierścień.

Politycy szybko się przekonają, że kościelni dostojnicy – nawet ci lokalni i wyglądający przaśnie – są bardziej rozgarnięci niż można to sobie wyobrazić. Potrafią zadbać o „wpływowe owieczki”, by te zaprowadziły je do miejsc, gdzie nie będą już łaknąć i odczuwać braku szacunku, a ich protegowani dostąpią zaszczytów, które Jezusowi nawet się nie marzyły.

Dziwić się można, a nawet trzeba politykom, bo kult duchownych wynika raczej z tradycji szamańskiej i magicznej, aniżeli z Ewangelii. Na pewno nie ma nic wspólnego z Jezusem Chrystusem, ale wiele z objezdnym cyrkiem, gdzie obwieszeni kolorowymi szmatkami i złotem duchowni, robią za „chodzące kaplice” przed którymi nisko w pas z czapką pokłonieni politycy, oddają hołd obcy atmosferze i stylowi bycia Apostołów z pierwszymi chrześcijanami.


To się zmieniło w epoce Konstantyna i dzisiaj – przynajmniej w Polsce, a na pewno w Lubuskiem – historia zatacza krąg, a ciepłą wodę w kranach zacznie zastępować ta święcona.

Ten kościelny alians z władzą, będzie jak próchnica – po cichu i w sposób niedostrzegalny – niszczył prawdziwą moralność, gdzie świętość nie zależy od długości brody lub efektownego stroju...


Popularne posty z tego bloga

Wójcicki czy Wilczewski?

Pozornie, gorzowianie mają ciężki orzech do zgryzienia: Wójcicki czy Wilczewski? Pierwszy ma zasługi i dokonania, za drugim stoi potężny aparat partyjny Platformy Obywatelskiej. Ci ostatni są wyjątkowo silni, bo umocnieni dobrym wynikiem do Rady Miasta. Tak zdecydowali wyborcy. Co jednak, gdyby zdecydowali również o tym, aby Platforma Obywatelska miała nie tylko większość rajcowskich głosów, ale także własnego prezydenta? Nie chcę straszyć, ale wyobraźmy sobie, jaki skok jakościowy musielibyśmy przeżyć. Dziesiątki partyjnych działaczy i jeszcze większa liczba interesariuszy, czają się już za rogiem. Jak ktoś nie wie, co partie polityczne robią z dobrem publicznym, niech przeanalizuje wykony PiS-u w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju, a także „dokonania” PO w Lubuskim Urzędzie Marszałkowskim i podległych mu spółkach.  Pod pretekstem wnoszenia nowych standardów, obserwowalibyśmy implementację starych patologii.  Nie piszę tego, aby stawać po stronie jednej partii i być przeciw ...

Sukces Rafalskiej i początek końca Polak

Z trudem szukać w regionalnych mediach informacji o tym, że największą porażkę w wyborach do Parlamentu Europejskiego poniosła była marszałek województwa, a obecnie posłanka KO, Elżbieta Polak. Jej gwiazda już zgasła, to oczywiste. Elżbieta Polak miała być lokomotywą, okazała się odważnikiem, który – szczególnie w północnej części województwa lubuskiego, mocno Koalicji Europejskiej zaszkodził. Jej wynik w wyborach do Sejmu w 2023 roku -   78 475 głosów, mocno rozochocił liderów partii, którzy uznali, że da radę i zdobędzie dla niej mandat w wyborach europejskich. Miała być nawozem pod polityczną uprawę, lecz nic dobrego z tego nie wyrosło. Marne 42 931 głosów to i tak dużo, ale zbyt mało, aby marzyć o przeżyciu w środowisku, gdzie każdy pragnie jej marginalizacji. W sensie politycznym w województwie lubuskim, była marszałek przedstawia już tylko „wartość śmieciową”: nie pełni żadnych funkcji, nie jest traktowana poważnie, jest gumkowana z partii oraz działalności wład...

Śnięte ryby i śpiący politycy. O co chodzi z tą Odrą?

  Dzisiaj nie ma już politycznego zapotrzebowania na zajmowanie się Odrą. Śnięte ryby płyną po niemieckiej stronie w najlepsze, ale w Polsce mało kogo to interesuje. Już w czasie katastrofy ekologicznej na rzece w 2022 roku, interes Niemiec i głos tamtejszego rządu, były dla polityków Koalicji Obywatelskiej ważniejsze, niż interesy Polski Niemal dwa lata temu setki ton martwych ryb pojawiły się w Odrze. Zachowanie ówczesnej opozycji przypominało zabawę w rzecznym mule. Obrzucali nim rządzących i służby środowiskowe. E fektowna walka polityczna w sprawie Odry, stała się dla polityków ważniejsza, niż realna współpraca w tym obszarze. - To jednak prawda. Axel Vogel, minister rolnictwa i środowiska landu Brandenburgia w bezpośredniej rozmowie ze mną potwierdził, że stężenie rtęci w Odrze było tak wysokie, że nie można było określić skali ogłosiła wtedy Elżbieta Polak , ówczesna marszałek województwa lubuskiego, a dzisiaj posłanka KO. Akcja była skoordynowana, a politycy tej partii jesz...