Przejdź do głównej zawartości

Porwich: Przejąć media, to młodzi nie będą wyjeżdżać z Polski !

Próby publicznego okazania swojej odrębności prowadzą często do desperackich zachowań, których werbalny koloryt – oscylujący pomiędzy groteską a kabaretem – uzyskuje poziom, gdy autora konstatacji należałoby hospitalizować. Histeria postplatformerskich elit wokół mediów publicznych jest żenująca - gdyż w gruncie rzeczy dotyczy pozbawienia ich wpływów w tych ośrodkach - ale buta stronników „dobrej zmiany” z partii KUKIZ, również nie należy do "estetycznych"...


...bo niektóre wypowiedzi uznać należy za nietrzeźwe lub po prostu głupie w swojej formie oraz treści.

Wydawało się, że publiczne media powinny więcej informować i wyjaśniać, niż prymitywnie indoktrynować, ale lubuski poseł Jarosław Porwich z KUKIZ 15 jest innego zdania – chciałby za pośrednictwem treści emitowanych w publicznych mediach wychowywać, a dzięki telewizyjnej ikonografii kształtować antyimigracyjne postawy.
         
     „Telewizja publiczna powinna pełnić misję publiczną, bo nie może być tak, że pokazując w niej imigrantów, prezentuje się matki z dziećmi, bo jest to obraz zakłamany. Tam nie dominują matki z dziećmi, lecz młode i wypasione byczki” – stwierdził w Radiu Zachód, po czym zarzucił mediom publicznym, że są odpowiedzialne za masową emigrację młodych z Polski.

         „Media muszą  być obiektywne, wtedy młodzi ludzie nie bedą wyjeżdżać” – wypalił były szef „Solidarności”, co mocno zdziwiło eksministra, a obecnie europosła Bogusława Liberadzkiego.

       „To ciekawa teoria, że jak telewizja będzie narodowa, to młodzi ludzie nie będą wyjeżdżać. Młodzi ludzie wyjeżdżają za pracą, a nie z powodu telewizji” – ripostował europoseł.

Porwich wie jednak swoje, a jego opinie mogą bawić, ale znacznie bardziej powinny niepokoić. Media publiczne, to dla niego lekarstwo na wszystko, ale mówienie o ich zmienianiu w formie „my” wydaje się być przede wszystkim leczeniem kompleksów.

W ustawie muszą się znaleźć zapisy, które uniemożliwią takie sytuacje, że krytykowane są osoby dla których ważne są takie pojęcia jak <Bóg, Honor i Ojczyzna>. Teraz trzeba doprowadzić do tego, aby te patologie zostały wyeliminowane” – zapowiedział ku zdziwieniu wszystkich, którzy sądzili iż w Polsce rządy sprawuje jedna tylko partia.

Jako były dziennikarz powinien mieć więcej empatii dla dziennikarzy, a nie polityków. Politycy żyją zmianami w publicznych mediach, ale ich aktywność zdaje się rozmijać z tym, co myślą o tym wszystkim sami dziennikarze.

Dla przykładu – nowa Telewizja Gorzów ma być bardziej atrakcyjna, bardziej lokalna i mniej sterowalna politycznie, ale mało kto wie, że dziennikarze nie wiedza co ich czeka za każdym razem, gdy przekraczają próg redakcji. Często nie wiedzą, co później będą robić, a jak wiedzą, to i tak robią to nie tak jak by chcieli lub powinni, tylko jak im nakazują szefowie - kiedyś Artur Gurec, a w przyszłości zapewne Robert Jałowy...


 I najwazniejsze – o czym poseł Porwich jako były szef „Solidatnosci” wiedzieć powinien: spora grupa dziennikarzy nie jest dziennikarzami tych mediów, tylko współpracownikami na umowach śmieciowych za śmieszne stawki. Nie trwa to od kilku miesięcy,  ale od wielu lat, a poseł Porwich doskonale o tym wie...



Popularne posty z tego bloga

Wójcicki czy Wilczewski?

Pozornie, gorzowianie mają ciężki orzech do zgryzienia: Wójcicki czy Wilczewski? Pierwszy ma zasługi i dokonania, za drugim stoi potężny aparat partyjny Platformy Obywatelskiej. Ci ostatni są wyjątkowo silni, bo umocnieni dobrym wynikiem do Rady Miasta. Tak zdecydowali wyborcy. Co jednak, gdyby zdecydowali również o tym, aby Platforma Obywatelska miała nie tylko większość rajcowskich głosów, ale także własnego prezydenta? Nie chcę straszyć, ale wyobraźmy sobie, jaki skok jakościowy musielibyśmy przeżyć. Dziesiątki partyjnych działaczy i jeszcze większa liczba interesariuszy, czają się już za rogiem. Jak ktoś nie wie, co partie polityczne robią z dobrem publicznym, niech przeanalizuje wykony PiS-u w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju, a także „dokonania” PO w Lubuskim Urzędzie Marszałkowskim i podległych mu spółkach.  Pod pretekstem wnoszenia nowych standardów, obserwowalibyśmy implementację starych patologii.  Nie piszę tego, aby stawać po stronie jednej partii i być przeciw ...

Sukces Rafalskiej i początek końca Polak

Z trudem szukać w regionalnych mediach informacji o tym, że największą porażkę w wyborach do Parlamentu Europejskiego poniosła była marszałek województwa, a obecnie posłanka KO, Elżbieta Polak. Jej gwiazda już zgasła, to oczywiste. Elżbieta Polak miała być lokomotywą, okazała się odważnikiem, który – szczególnie w północnej części województwa lubuskiego, mocno Koalicji Europejskiej zaszkodził. Jej wynik w wyborach do Sejmu w 2023 roku -   78 475 głosów, mocno rozochocił liderów partii, którzy uznali, że da radę i zdobędzie dla niej mandat w wyborach europejskich. Miała być nawozem pod polityczną uprawę, lecz nic dobrego z tego nie wyrosło. Marne 42 931 głosów to i tak dużo, ale zbyt mało, aby marzyć o przeżyciu w środowisku, gdzie każdy pragnie jej marginalizacji. W sensie politycznym w województwie lubuskim, była marszałek przedstawia już tylko „wartość śmieciową”: nie pełni żadnych funkcji, nie jest traktowana poważnie, jest gumkowana z partii oraz działalności wład...

Śnięte ryby i śpiący politycy. O co chodzi z tą Odrą?

  Dzisiaj nie ma już politycznego zapotrzebowania na zajmowanie się Odrą. Śnięte ryby płyną po niemieckiej stronie w najlepsze, ale w Polsce mało kogo to interesuje. Już w czasie katastrofy ekologicznej na rzece w 2022 roku, interes Niemiec i głos tamtejszego rządu, były dla polityków Koalicji Obywatelskiej ważniejsze, niż interesy Polski Niemal dwa lata temu setki ton martwych ryb pojawiły się w Odrze. Zachowanie ówczesnej opozycji przypominało zabawę w rzecznym mule. Obrzucali nim rządzących i służby środowiskowe. E fektowna walka polityczna w sprawie Odry, stała się dla polityków ważniejsza, niż realna współpraca w tym obszarze. - To jednak prawda. Axel Vogel, minister rolnictwa i środowiska landu Brandenburgia w bezpośredniej rozmowie ze mną potwierdził, że stężenie rtęci w Odrze było tak wysokie, że nie można było określić skali ogłosiła wtedy Elżbieta Polak , ówczesna marszałek województwa lubuskiego, a dzisiaj posłanka KO. Akcja była skoordynowana, a politycy tej partii jesz...