Przejdź do głównej zawartości

Polityka: dlaczego cynicy i koniunkturaliści wygrywają z państwowcami ?

Chętnych do władzy zwykle jest bardzo wielu, ale w finale wszystkich emocjonuje starcie lewicy z prawicą lub PiS-owców z „platformersami”. Mało kto zastanawia się nad innym podziałem: głupi i mądrzy, doświadczeni i dyletanci, państwowcy i koniunkturaliści. To spory problem, mocno zresztą widoczny na lubuskiej scenie politycznej, że w demokratycznej polityce często marginalizowani są ludzie o błyskotliwej inteligencji oraz sporym doświadczeniu...

Dlaczego Osos, a nie Polak ? Jak pogodzić wiedzę i doświadczenie Pahla
z tą prezentowaną przez Komarnickiego ? Czy można porównywa
ć po -
słankę Sibińską z Rafalską ? 

...a prym wiodą absolutni przeciętniacy. W poszukiwaniu przyczyn takiego stanu rzeczy, łatwo dojść do wniosku, że ludzie po prostu nie lubią lepszych od siebie, a przeciętniacy mają łatwiej.

Łatwo udowodnić na przykładach, a najlepszym z nich na lubuskiej scenie politycznej jest eksposeł, adwokat i sędzia Trybunału Stanu Jerzy Wierchowicz. Pewność siebie, żelazna logika, unikanie populizmu i bardzo mała tolerancja dla debili, to nie są najlepsze kwalifikacje do bycia wybieranym w XXI wieku.

W tym kontekście nie dziwi, dlaczego parlamentarzystami zostają: olimpijczyk bez pojęcia o polityce Tomasz Kucharski czy była wojewoda Katarzyna Osos -odciągnięta do tej roboty wprost z sanitarnego zaplecza do parzenia kawy przewodniczącej Bożennie Bukiewicz - a mandatu nie uzyskuje uznany lekarz Jarosław Hayduk, samorządowiec i menadżer Wacław Maciuszonek, były prezes szpitalnej spółki Piotr Dębicki czy wreszcie przedsiębiorca i ideowiec Robert Anacki.

Trudno określić mianem „przeciętniaka” senatora Władysława Komarnickiego – bądź co bądź największa polityczną „wydmuszkę” 25 –lecia wolnej Polski - ale nikt, nie wyłączając z tego krytycznych dziennikarzy, nie powie iż ma on większą wiedzę, kulturę, doświadczenie i polityczne obycie niż były prezydent Tadeusz Jędrzejczak. W przypadku Komarnickiego można nawet mówić o pewnym fenomencie, gdzie wybrany został człowiek de facto gardzący zwykłymi ludźmi, a swoim stylem bycia i zachowania wręcz odstręczających wszystkich z IQ powyżej 60 punktów - przy czym normalność należy określić na 95 – ale jednak wybranym.

Powyższe pokazuje, że nie wystarczy być mądrym i doświadczonym, a przede wszystkim, że nie da się niestety prowadzić polityki bez odrobiny tego, co wielu określa mianem populizmu. Gorzej jest później, gdy przychodzi do weryfikowania tego, kto jest lepszy: przeciętniacy, nieudolni i koniunkturaliści czy fachowcy i państwowcy.

Przykłąd to formowanie list przez lubuską Platformę Obywatelską.

„W przyszłej kadencji bedziemy w opozycji i eksperci nie będą nam potrzebni” – powiedziała podczas Rady Regionu Platformy Obywatelskiej Bozenna Bukiewicz, uzasadniając tym samym, dlaczego na liście do Sejmu na wysokim miejscu nie musi się znaleźć dr Witold Pahl.

Dziś zapewne mocno się irytuje, pod warunkiem iż jest zdolna w tym obszarze do refleksji,  gdy wszyscy – począwszy od Małgorzaty Kidawy-Błońskiej, przez Grzegorza Schetynę i Borysa Budkę po kilka razy dziennie wydzwaniają do eksposła Pahla z prośbą o poradę, a nie jest też tajemnicą, że jego autorstwa był wniosek PO do Trybunału Konstytucyjnego.

Niby wszyscy wiedzą, że w wyborach większościowych, które postuluje Paweł Kukiz, jego lubuski poseł Jarosław Porwich ze względu na swoje przywary i „dokonania” nie miałby żadnych szans nawet na mandat radnego wojewódzkiego, ale jednak wybrany został – to znaczy nie on, lecz „kandydat Kukiza”.

Parafrazujac więc Adama Smitha: zły pieniądz wypiera ten dobry. 

Wiele rzeczy można wytrenować. Należą do nich gesty, sposób mówienia czy ubiór, ale jak przychodzi co do czego, to objawia się przysłowiowe „szydło z worka” i polityk opowiada - a nawet czyni – rzeczy, które nijak się mają do rzeczywistości.

Powszechny głód zmian w 2014 roku zaowocował zmianą prezydenta Jędrzejczaka na prezydenta Jacka Wójcickiego – dużo mniej inteligentnego, ale dobrze potrafiącego się prezentować jako „swój chłop” – a dziś zbieramy tego owoce: brak wizji, degrengolada konsultacyjna, spadki w rankingach atrakcyjności dla inwestorów  i niezrozumiałe jeszcze dla niego rozgrywanie go przez dużo sprawniejszych polityków.

Doskonale ilustrują tą sytuację słowa Platona w „Państwie”, który przed wyborami i decyzjami na podstawie kryteriów powierzchowności przestrzegał tymi oto słowami: „Kapitan statku przewyższa wszystkich na okręcie wielkością i siłą, a tylko przygłuchy jest i ma jakoś krótki wzrok, a na sztuce żeglarskiej też się mało rozumie”.


Czy jest szansa na zmianę ? Niewiele osób przyznaje się, że ocenia książkę po okładce, ale badania w tym zakresie nie pozostawiają wątpliwości - piękne jest lepsze, a ludzie nie lubią prawdy, bo polityczny „bajer” brzmi fajniej. Później po prostu trudniej im się przez cztery lata wycofać ze swoich wyborów.

Całość pokazuje inną prawdę: jak beznadziejną wartością w demokracji jest to co nią określamy: wybory w rękach debili gotowych sprzedać się za kość o wartości 500 złotych, słowa i deklaracje polityków, „wolne” od politycznych wpływów media czy „niepolityczny” Trybunał Konstytucyjny...



Popularne posty z tego bloga

Wójcicki czy Wilczewski?

Pozornie, gorzowianie mają ciężki orzech do zgryzienia: Wójcicki czy Wilczewski? Pierwszy ma zasługi i dokonania, za drugim stoi potężny aparat partyjny Platformy Obywatelskiej. Ci ostatni są wyjątkowo silni, bo umocnieni dobrym wynikiem do Rady Miasta. Tak zdecydowali wyborcy. Co jednak, gdyby zdecydowali również o tym, aby Platforma Obywatelska miała nie tylko większość rajcowskich głosów, ale także własnego prezydenta? Nie chcę straszyć, ale wyobraźmy sobie, jaki skok jakościowy musielibyśmy przeżyć. Dziesiątki partyjnych działaczy i jeszcze większa liczba interesariuszy, czają się już za rogiem. Jak ktoś nie wie, co partie polityczne robią z dobrem publicznym, niech przeanalizuje wykony PiS-u w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju, a także „dokonania” PO w Lubuskim Urzędzie Marszałkowskim i podległych mu spółkach.  Pod pretekstem wnoszenia nowych standardów, obserwowalibyśmy implementację starych patologii.  Nie piszę tego, aby stawać po stronie jednej partii i być przeciw ...

Sukces Rafalskiej i początek końca Polak

Z trudem szukać w regionalnych mediach informacji o tym, że największą porażkę w wyborach do Parlamentu Europejskiego poniosła była marszałek województwa, a obecnie posłanka KO, Elżbieta Polak. Jej gwiazda już zgasła, to oczywiste. Elżbieta Polak miała być lokomotywą, okazała się odważnikiem, który – szczególnie w północnej części województwa lubuskiego, mocno Koalicji Europejskiej zaszkodził. Jej wynik w wyborach do Sejmu w 2023 roku -   78 475 głosów, mocno rozochocił liderów partii, którzy uznali, że da radę i zdobędzie dla niej mandat w wyborach europejskich. Miała być nawozem pod polityczną uprawę, lecz nic dobrego z tego nie wyrosło. Marne 42 931 głosów to i tak dużo, ale zbyt mało, aby marzyć o przeżyciu w środowisku, gdzie każdy pragnie jej marginalizacji. W sensie politycznym w województwie lubuskim, była marszałek przedstawia już tylko „wartość śmieciową”: nie pełni żadnych funkcji, nie jest traktowana poważnie, jest gumkowana z partii oraz działalności wład...

Śnięte ryby i śpiący politycy. O co chodzi z tą Odrą?

  Dzisiaj nie ma już politycznego zapotrzebowania na zajmowanie się Odrą. Śnięte ryby płyną po niemieckiej stronie w najlepsze, ale w Polsce mało kogo to interesuje. Już w czasie katastrofy ekologicznej na rzece w 2022 roku, interes Niemiec i głos tamtejszego rządu, były dla polityków Koalicji Obywatelskiej ważniejsze, niż interesy Polski Niemal dwa lata temu setki ton martwych ryb pojawiły się w Odrze. Zachowanie ówczesnej opozycji przypominało zabawę w rzecznym mule. Obrzucali nim rządzących i służby środowiskowe. E fektowna walka polityczna w sprawie Odry, stała się dla polityków ważniejsza, niż realna współpraca w tym obszarze. - To jednak prawda. Axel Vogel, minister rolnictwa i środowiska landu Brandenburgia w bezpośredniej rozmowie ze mną potwierdził, że stężenie rtęci w Odrze było tak wysokie, że nie można było określić skali ogłosiła wtedy Elżbieta Polak , ówczesna marszałek województwa lubuskiego, a dzisiaj posłanka KO. Akcja była skoordynowana, a politycy tej partii jesz...